Aktualności
23.02.2011
Pasieka: Spadek? Nie biorę pod uwagę tej opcji. (Przegląd Sportowy)
Mogę budować. Mamy podstawy. Szkielet tworzą zawodnicy, którzy już dłużej są u nas. Szmatiuk, Budziński, Płotka, Bożok, Labukas - powiedział trener Arki Gdynia Dariusz Pasieka.
Jak pan ocenia układ sił po jesieni?
Arka, przedostatnia w tabeli, jest w stanie wygrać z liderem, ale polec z ostatnią drużyną. Na przykład Ruch pokonał u siebie Wisłę, Lecha, Legię, zremisował z Jagiellonią. Z tymi zespołami wywalczył 10 punktów. Z 17 jakie zdobył. A my? Pokonaliśmy Koronę, Jagiellonię, Górnika. Drużyny z góry tabeli. I Bełchatów jeszcze. Mówię to po to, aby pokazać, jak ta nasza liga się ułożyła. Gdybym zapytał pana pół roku temu, czy Jagiellonia na półmetku będzie liderem, nie potwierdziłby pan tego.
Jeśli spojrzeć na fakt, że Jagiellonia od kilkunastu miesięcy nie przegrała w lidze u siebie, to jakieś przesłanki można znaleźć.
Ale jak długo nie wygrała na wyjeździe? Ale nie o to chodzi. W 2010 Jagiellonia była najlepszą drużyną w Polsce, a Probierz zasłużenie został trenerem roku. Wcześniej odrobili -10 punktów, utrzymali się w lidze, zdobyli Puchar Polski. Ta drużyna budowana jest od dwóch i pół roku. Postawiono na trenera, na piłkarzy. I to przynosi efekt. Stabilizacja.
No to w końcu jesteśmy przy Arce. W momencie, kiedy klub walczy o utrzymanie, ciężko mówić o stabilizacji.
Mogę budować. Mamy podstawy. Szkielet tworzą zawodnicy, którzy już dłużej są u nas. Szmatiuk, Budziński, Płotka, Bożok, Labukas. Kiedy tutaj trafiłem, szatnia została przewietrzona. Teraz doszły zmiany, ale wynikły z aspektów takich, że chcieliśmy pokazać nową twarz drużyny, postawić na młodych zawodników. Nie jest łatwo, ale idziemy do przodu. Nie wstydzimy się tego, że mamy tylu obcokrajowców. Zobaczymy, jak to się dalej rozwinie.
Jeśli spadniecie z ligi, cała budowa będzie na nic.
Nie biorę pod uwagę tej opcji.
To kto spadnie? Lech?
To mnie nie interesuje, kto poleci z ligi. Obchodzi mnie, kto zostanie, a jestem przekonany, że między innymi my. Jeśli chodzi o transfery, nie jesteśmy klubem, który ma rozbudowaną sieć skautingu. Nie możemy powiedzieć - obejrzeliśmy tylu a tylu piłkarzy, i temu czy innemu chłopakowi możemy zaproponować dłuższy kontrakt, a i że nasza sytuacja jest na tyle stabilna, że poniżej jakiegoś poziomu nie zejdziemy.
Jak to nie? Jest sponsor, są pieniądze z Canal Plus, nowy stadion, kibice.
Do tej pory graliśmy na obiekcie mogącym pomieścić trzy tysiące widzów. Teraz przenosimy się na piętnastotysięcznik. Nie wiemy, jak to będzie. Z punktu marketingowego jest to wyzwanie dla klubu. Chcę ustabilizować Arkę na pewnym poziomie i wyprowadzić ją na profesjonalne tory.
Walka o utrzymanie nie pomaga w tym.
Takich drużyn w lidze jest jeszcze osiem. Proszę się nie przejmować, znajdujemy się w bardzo dobrym towarzystwie. Czytam tabelę ligową w trochę inny sposób. Porównuję ją do tej samej z zeszłego sezonu. O tej samej porze. W roku ubiegłym mieliśmy dokładnie po 17 meczach 15 punktów. Teraz, po 15 mamy 17. Proporcje się odwróciły. Jesteśmy najmłodszą drużyną w ekstraklasie.
Mówi pan o jakości i progresji, a to, co działo się z bramkarzami, to piłkarskie średniowiecze. Rozwiązywaliście z nimi kontrakty, nieskutecznie próbowaliście wzmocnić tą pozycję.
Zarzuca mi pan powrót do średniowiecza. Jakbym to widział w takich barwach, to bym sobie w łeb strzelił. Straciliśmy trochę czasu i tyle. Bo z każdej sytuacji jest wyjście. Nie dojdzie do tego, że Andrzej Czyżniewski (dyrektor sportowy, kiedyś bramkarz - przyp. red.) będzie musiał wskoczyć do bramki.
Wyciągnąłem temat bramkarzy z konkretnego powodu. Arka straciła bardzo mało bramek w lidze. Bramkarz musiał mieć przy tym ogromny udział.
Norbert Witowski był długo w drużynie, był jej kapitanem. I tak to zostawmy. Powiem o czymś innym. Moim celem jest utrzymanie jakości gry w defensywie i poprawienie balansu w przejściu do ofensywy. Jest coś takiego, jak najniższa liczba strzelonych goli w lidze. Ja się tego nie wstydzę. Taki jest nasz potencjał. Gdyby było inaczej, bylibyśmy liderem. A Arka na pierwszym miejscu? Sorry, nie dzisiaj.
A nie uważa pan, że ma sporo szczęścia, bo...
Mam bardzo mało szczęścia. Nasz bramkarz dwa razy podał piłkę pod nogi rywala. Raz Małeckiemu, raz Sernasowi. Do tego dochodzą inne sprawy. Marcelo Bruma - samobój w Bytomiu. Michał Płotka nastrzela Mariusza Ujka w Bytomiu. Polonia w tym meczu nie zrobiła nic, a zdobyła dwie bramki. Dalej. Samobój zaliczony Witkowskiemu w meczu z Cracovią. Z Legią znów samobój i niesłuszny karny. Naliczyłem już 7, a straconych mamy 14.
Ma pan szczęście, bo trafił na ludzi, którzy rozumieją pańską filozofię.
Może dlatego jestem taki otwartym człowiekiem i tyle opowiadam. Komuś nie pasuje? Trudno. Nie z każdym muszę iść na piwo.
Rozmawiał Łukasz Cielemęcki
Copyright Arka Gdynia |