Aktualności
30.11.2010
Jesienią Arce zabrakło głównie goli (Dziennik Bałtycki)
Piłkarze ekstraklasy zakończyli jesienną rundę spotkań. Teraz nadszedł czas na mecze rewanżowe, a pierwsze z nich odbędą się w najbliższy weekend. Później przyjdzie czas na zimową przerwę i urlopy. Przyjdzie też czas na dokładne analizy. Teraz jednak chcemy zaproponować wstępną ocenę występów Arki w 15 meczach pierwszej rundy.
Proponujemy ten opis w cyfrach. Właśnie pod nimi kryją się najważniejsze dokonania żółto-niebieskich tej jesieni.
4 - tyle odnieśli zwycięstw
Przepychu w tym nie ma, a Arka znalazła się w towarzystwie Ruchu, Widzewa i Polonii Bytom, bo te zespoły również wygrały dotychczas po cztery mecze. Tych zwycięstw mogło być więcej, chociażby z Lechem w Poznaniu, gdy idealnej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Tadas Labukas, czy w meczach remisowanych w Gdyni z Polonią Warszawa czy ostatnio ze Śląskiem Wrocław. Tylko cztery zwycięstwa to także efekt gry, w której najważniejsze było zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, a w mniejszym stopniu szukanie szans na pokonanie bramkarza rywali.
5 - tyle razy zremisowali
Dwa mecze zakończone podziałem punktów, z Lechem i Ruchem, to jednocześnie jedyne dwa punkty zdobyte w spotkaniach wyjazdowych. Identycznie mizernym dorobkiem punktowym z obcych boisk legitymuje się jeszcze tylko Cracovia. Arka i Cracovia jako jedyne też nie potrafiły wygrać meczu na wyjeździe. Nic więc dziwnego, że oba te zespoły zamykają ligową tabelę. Bo wygrana na wyjeździe po prostu robi w tabeli "różnicę".
6 - to liczba porażek
I tu dość paradoksalny wniosek. Przegrywając z Wisłą w Krakowie 0:1 i z Legią w Warszawie aż 0:3, gdynianie rozegrali jedne z najlepszych spotkań w tym sezonie. Przegrali z tuzami naszej ekstraklasy, ale w dość dziwnych okolicznościach. Szczególnie w stolicy, gdzie pierwszy gol - z rzutu karnego - był prezentem dla rywali od japońskiego sędziego, a później w tej konwencji bramki sprezentował legionistom bramkarz Norbert Witkowski. Natomiast nie mniej kuriozalna porażka (0:2) miała miejsce w Bytomiu, gdzie przy pierwszym straconym golu asystował Michał Płotka, a drugim samobójczym strzałem gola dla Polonii zdobył Marciano Bruma.
9 - liczba zdobytych goli
Liczba najbardziej wstydliwa. Przeciętna 0,6 gola na mecz jest najniższa spośród wszystkich zespołów występujących w krajowej elicie. Wszystkie te bramki mogli zobaczyć kibice w Gdyni, bo poza Narodowym Stadionem Rugby piłkarze Arki ani razu nie pokonali bramkarza przeciwnej drużyny. Nawet ostatnia w tabeli Cracovia potrafiła w wyjazdowych meczach zdobyć pięć goli. W zasadzie jedynym piłkarzem Arki, który może o sobie powiedzieć, że potrafi zdobywać gole, jest Labukas. Ma ich na koncie pięć, a pozostali koledzy po jednym.
14 - straconych bramek
To wreszcie coś, czym gdynianie mogą się pochwalić. Przez 14 kolejek mieli najlepszą w lidze defensywę. Teraz tylko liderująca Jagiellonia straciła o jednego gola mniej, a tyle samo strat zanotowały zespoły Lecha i Ruchu. Arka, do 13 kolejki spotkań, w defensywie grała naprawdę bardzo dobrze, bo wówczas dała sobie strzelić tylko 7 bramek. Tyle samo razy Witkowski wyciągał piłkę z siatki także w trzech ostatnich meczach rundy jesiennej, wyraźnie psując ten bilans.
17 - to punktowy dorobek
Teoretycznie wcale nie najgorszy, ale niestety… dający miejsce spadkowe. Bo te rozgrywki przebiegają często w myśl dość zaskakującego scenariusza. Każdy może wygrać z każdym, a tabela - poza odstającą na ostatnim miejscu Cracovią - jest szalenia spłaszczona. Zakładając, że w rewanżach Arka powtórzy punktowy wynik z jesieni, to na koniec sezonu miałaby 34 punkty. Taki dorobek od lat dawał pewne utrzymanie w ekstraklasie. Teraz niczego już nie można być pewnym.
W sobotę o godzinie 17 piłkarze Arki zagrają w Gdyni pierwszy mecz rundy rewanżowej. Rywalem będzie Wisła Kraków. Udany rewanż za porażkę 0:1 pod Wawelem jest wręcz konieczny, jeżeli gdyński zespół i jego sympatycy w długie zimowe wieczory mają mieć chociaż odrobinę satysfakcji i realną nadzieję, że na wiosnę podopieczni trenera Dariusza Pasieki - już na nowym pięknym stadionie - obronią swoje miejsce w ekstraklasie.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Proponujemy ten opis w cyfrach. Właśnie pod nimi kryją się najważniejsze dokonania żółto-niebieskich tej jesieni.
4 - tyle odnieśli zwycięstw
Przepychu w tym nie ma, a Arka znalazła się w towarzystwie Ruchu, Widzewa i Polonii Bytom, bo te zespoły również wygrały dotychczas po cztery mecze. Tych zwycięstw mogło być więcej, chociażby z Lechem w Poznaniu, gdy idealnej sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie wykorzystał Tadas Labukas, czy w meczach remisowanych w Gdyni z Polonią Warszawa czy ostatnio ze Śląskiem Wrocław. Tylko cztery zwycięstwa to także efekt gry, w której najważniejsze było zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, a w mniejszym stopniu szukanie szans na pokonanie bramkarza rywali.
5 - tyle razy zremisowali
Dwa mecze zakończone podziałem punktów, z Lechem i Ruchem, to jednocześnie jedyne dwa punkty zdobyte w spotkaniach wyjazdowych. Identycznie mizernym dorobkiem punktowym z obcych boisk legitymuje się jeszcze tylko Cracovia. Arka i Cracovia jako jedyne też nie potrafiły wygrać meczu na wyjeździe. Nic więc dziwnego, że oba te zespoły zamykają ligową tabelę. Bo wygrana na wyjeździe po prostu robi w tabeli "różnicę".
6 - to liczba porażek
I tu dość paradoksalny wniosek. Przegrywając z Wisłą w Krakowie 0:1 i z Legią w Warszawie aż 0:3, gdynianie rozegrali jedne z najlepszych spotkań w tym sezonie. Przegrali z tuzami naszej ekstraklasy, ale w dość dziwnych okolicznościach. Szczególnie w stolicy, gdzie pierwszy gol - z rzutu karnego - był prezentem dla rywali od japońskiego sędziego, a później w tej konwencji bramki sprezentował legionistom bramkarz Norbert Witkowski. Natomiast nie mniej kuriozalna porażka (0:2) miała miejsce w Bytomiu, gdzie przy pierwszym straconym golu asystował Michał Płotka, a drugim samobójczym strzałem gola dla Polonii zdobył Marciano Bruma.
9 - liczba zdobytych goli
Liczba najbardziej wstydliwa. Przeciętna 0,6 gola na mecz jest najniższa spośród wszystkich zespołów występujących w krajowej elicie. Wszystkie te bramki mogli zobaczyć kibice w Gdyni, bo poza Narodowym Stadionem Rugby piłkarze Arki ani razu nie pokonali bramkarza przeciwnej drużyny. Nawet ostatnia w tabeli Cracovia potrafiła w wyjazdowych meczach zdobyć pięć goli. W zasadzie jedynym piłkarzem Arki, który może o sobie powiedzieć, że potrafi zdobywać gole, jest Labukas. Ma ich na koncie pięć, a pozostali koledzy po jednym.
14 - straconych bramek
To wreszcie coś, czym gdynianie mogą się pochwalić. Przez 14 kolejek mieli najlepszą w lidze defensywę. Teraz tylko liderująca Jagiellonia straciła o jednego gola mniej, a tyle samo strat zanotowały zespoły Lecha i Ruchu. Arka, do 13 kolejki spotkań, w defensywie grała naprawdę bardzo dobrze, bo wówczas dała sobie strzelić tylko 7 bramek. Tyle samo razy Witkowski wyciągał piłkę z siatki także w trzech ostatnich meczach rundy jesiennej, wyraźnie psując ten bilans.
17 - to punktowy dorobek
Teoretycznie wcale nie najgorszy, ale niestety… dający miejsce spadkowe. Bo te rozgrywki przebiegają często w myśl dość zaskakującego scenariusza. Każdy może wygrać z każdym, a tabela - poza odstającą na ostatnim miejscu Cracovią - jest szalenia spłaszczona. Zakładając, że w rewanżach Arka powtórzy punktowy wynik z jesieni, to na koniec sezonu miałaby 34 punkty. Taki dorobek od lat dawał pewne utrzymanie w ekstraklasie. Teraz niczego już nie można być pewnym.
W sobotę o godzinie 17 piłkarze Arki zagrają w Gdyni pierwszy mecz rundy rewanżowej. Rywalem będzie Wisła Kraków. Udany rewanż za porażkę 0:1 pod Wawelem jest wręcz konieczny, jeżeli gdyński zespół i jego sympatycy w długie zimowe wieczory mają mieć chociaż odrobinę satysfakcji i realną nadzieję, że na wiosnę podopieczni trenera Dariusza Pasieki - już na nowym pięknym stadionie - obronią swoje miejsce w ekstraklasie.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |