Aktualności
26.11.2010
Każda passa się kiedyś kończy (Gazeta Wyborcza)
- Nie oglądam swoich meczów, bo nie mogę na siebie patrzeć - mówi przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław pomocnik Arki Marcin Budziński. Początek w sobotę o godz. 14.45.
Arka podejmie w sobotę rozpędzony Śląsk i choć nadal pozostaje drużyną z najszczelniejszą defensywą w lidze, to po ostatnich meczach z Polonią Bytom (0:2) i Legią Warszawa (0:3) miny w Gdyni lekko zrzedły.
- Najlepszej obronie w lidze rzeczywiściMarciano Bruma, jak i Norbert Witkowski nie zrobili przecież tego specjalnie - tłumaczy trener Dariusz Pasieka i przyznaje, że nie pamięta, aby bramkarz w jednej rundzie miał na koncie dwa samobójcze trafienia. - To niesamowity zbieg okoliczności. Jedynym wspólnym mianownikiem tych bramek jest fakt, że wpadły za łatwo. Przy tych nieszczęsnych interwencjach ani Witkowskiego, ani Brumy nikt nie atakował. Rywale zrobili bardzo mało, a mimo to te bramki padły. Gdyby dodać do tego bramki z poprzedniego sezonu Adriana Mrowca i Maćka Szmatiuka, to w niechlubnej tabeli samobójczych trafień bylibyśmy liderem - żartuje gdyński szkoleniowiec.
Sobotni rywal Arki przyjedzie do Gdyni po czterech zwycięstwach z rzędu. Wyniki uzyskane przez piłkarzy Oresta Lenczyka robią w Gdyni wrażenie. - Są teraz na fali wznoszącej. Docierali się z każdym meczem, a teraz po czterech zwycięstwach z rzędu na pewno są w wysokiej formie psychicznej i fizycznej - przyznaje trener Arki. - Będą chcieli wygrać w Gdyni i przerwać naszą passę ośmiu meczów bez porażki u siebie [w tym sezonie u siebie nie przegrały jeszcze tylko Jagiellonia Białystok i Wisła Kraków]. Lis piłkarski, jakim jest Lenczyk, na pewno coś wymyśli.
Pasieka nie zakłada sobie żadnego planu minimum. Ani na mecz ze Śląskiem, ani w następnym z Wisłą. - Wszystko zależy od tego, jak ułoży się mecz. Nieraz bywa, że zakłada się zwycięstwo, a trzeba być zadowolonym z remisu. Gra Śląska może nie wygląda ładnie, ale ich taktyka jest niesłychanie efektywna. Sporo bramek zdobywają po stałych fragmentach gry, dlatego będzie nam brakować Macieja Szmatiuka, który pomógłby nam w powietrzu. Do meczu z nami Legia zdobyła w ten sposób 12 z 15 bramek. Niestety, na nas dołożyła kolejne dwie. Niezależnie od tego, kto zastąpi Szmatiuka, mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Jedynym antidotum wydaje się, aby nie dopuszczać Sebastiana Mili do wykonywania rzutów wolnych i rożnych - podkreśla Pasieka.
Na stałe fragmenty gry i strzały z dystansu liczy także Budziński, który mimo że przy Łazienkowskiej był najlepszym piłkarzem Arki, nie jest zadowolony ani z wyniku (co zrozumiałe), ani ze swojej gry. - Oczywiście cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona, ale powinienem wykorzystać tę sytuację. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to zabrać piłkarską złość z tego meczu w Warszawie i wyładować się ze Śląskiem. Na ostatniej wideoanalizie trenerzy pokazali nam, co zrobiliśmy dobrze, a co źle, ale ja staram się nie oglądać swoich meczów, bo nie mogę na siebie patrzeć- przyznaje dość niespodziewanie Budziński, a Pasieka dodaje: - Liczę, że moi piłkarze są podrażnieni porażkami w Bytomiu i Warszawie. Mam nadzieję, że to wywoła w nich pozytywne reakcje i wygramy ze Śląskiem. Wiem, że stać nas na to.
Do klubu wpłynęła też na piśmie decyzja o anulowaniu żółtej kartki dla Marciano Brumy. Pismo podpisane przez dyrektora logistyki rozgrywek ekstraklasy Marcina Stefańskiego daje Holendrowi zielone światło, by zagrał ze Śląskiem. - Decyzja została podjęta po konsultacji z kolegium sędziów - wyjaśnia Tomasz Rybiński, rzecznik Arki. - Odwieszenie tej kartki utwierdza mnie tylko, że karny był podyktowany niesłusznie - dodaje Pasieka.
16
tyle lat temu Arka po raz ostatni przegrała w Gdyni ze Śląskiem
7
tyle razy od tamtej pory wrocławianie przyjeżdżali do Gdyni (Arka wygrała trzy mecze, cztery zakończyły się podziałem punktów)
12
tyle punktów w czterech ostatnich meczach zdobył Śląsk (Arka w tym samym czasie - 4)
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza
Arka podejmie w sobotę rozpędzony Śląsk i choć nadal pozostaje drużyną z najszczelniejszą defensywą w lidze, to po ostatnich meczach z Polonią Bytom (0:2) i Legią Warszawa (0:3) miny w Gdyni lekko zrzedły.
- Najlepszej obronie w lidze rzeczywiściMarciano Bruma, jak i Norbert Witkowski nie zrobili przecież tego specjalnie - tłumaczy trener Dariusz Pasieka i przyznaje, że nie pamięta, aby bramkarz w jednej rundzie miał na koncie dwa samobójcze trafienia. - To niesamowity zbieg okoliczności. Jedynym wspólnym mianownikiem tych bramek jest fakt, że wpadły za łatwo. Przy tych nieszczęsnych interwencjach ani Witkowskiego, ani Brumy nikt nie atakował. Rywale zrobili bardzo mało, a mimo to te bramki padły. Gdyby dodać do tego bramki z poprzedniego sezonu Adriana Mrowca i Maćka Szmatiuka, to w niechlubnej tabeli samobójczych trafień bylibyśmy liderem - żartuje gdyński szkoleniowiec.
Sobotni rywal Arki przyjedzie do Gdyni po czterech zwycięstwach z rzędu. Wyniki uzyskane przez piłkarzy Oresta Lenczyka robią w Gdyni wrażenie. - Są teraz na fali wznoszącej. Docierali się z każdym meczem, a teraz po czterech zwycięstwach z rzędu na pewno są w wysokiej formie psychicznej i fizycznej - przyznaje trener Arki. - Będą chcieli wygrać w Gdyni i przerwać naszą passę ośmiu meczów bez porażki u siebie [w tym sezonie u siebie nie przegrały jeszcze tylko Jagiellonia Białystok i Wisła Kraków]. Lis piłkarski, jakim jest Lenczyk, na pewno coś wymyśli.
Pasieka nie zakłada sobie żadnego planu minimum. Ani na mecz ze Śląskiem, ani w następnym z Wisłą. - Wszystko zależy od tego, jak ułoży się mecz. Nieraz bywa, że zakłada się zwycięstwo, a trzeba być zadowolonym z remisu. Gra Śląska może nie wygląda ładnie, ale ich taktyka jest niesłychanie efektywna. Sporo bramek zdobywają po stałych fragmentach gry, dlatego będzie nam brakować Macieja Szmatiuka, który pomógłby nam w powietrzu. Do meczu z nami Legia zdobyła w ten sposób 12 z 15 bramek. Niestety, na nas dołożyła kolejne dwie. Niezależnie od tego, kto zastąpi Szmatiuka, mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Jedynym antidotum wydaje się, aby nie dopuszczać Sebastiana Mili do wykonywania rzutów wolnych i rożnych - podkreśla Pasieka.
Na stałe fragmenty gry i strzały z dystansu liczy także Budziński, który mimo że przy Łazienkowskiej był najlepszym piłkarzem Arki, nie jest zadowolony ani z wyniku (co zrozumiałe), ani ze swojej gry. - Oczywiście cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona, ale powinienem wykorzystać tę sytuację. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to zabrać piłkarską złość z tego meczu w Warszawie i wyładować się ze Śląskiem. Na ostatniej wideoanalizie trenerzy pokazali nam, co zrobiliśmy dobrze, a co źle, ale ja staram się nie oglądać swoich meczów, bo nie mogę na siebie patrzeć- przyznaje dość niespodziewanie Budziński, a Pasieka dodaje: - Liczę, że moi piłkarze są podrażnieni porażkami w Bytomiu i Warszawie. Mam nadzieję, że to wywoła w nich pozytywne reakcje i wygramy ze Śląskiem. Wiem, że stać nas na to.
Do klubu wpłynęła też na piśmie decyzja o anulowaniu żółtej kartki dla Marciano Brumy. Pismo podpisane przez dyrektora logistyki rozgrywek ekstraklasy Marcina Stefańskiego daje Holendrowi zielone światło, by zagrał ze Śląskiem. - Decyzja została podjęta po konsultacji z kolegium sędziów - wyjaśnia Tomasz Rybiński, rzecznik Arki. - Odwieszenie tej kartki utwierdza mnie tylko, że karny był podyktowany niesłusznie - dodaje Pasieka.
16
tyle lat temu Arka po raz ostatni przegrała w Gdyni ze Śląskiem
7
tyle razy od tamtej pory wrocławianie przyjeżdżali do Gdyni (Arka wygrała trzy mecze, cztery zakończyły się podziałem punktów)
12
tyle punktów w czterech ostatnich meczach zdobył Śląsk (Arka w tym samym czasie - 4)
Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza
Copyright Arka Gdynia |