TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

06.11.2010

Która passa dobiegnie końca? (trojmiasto.pl)

Korona Kielce jest jedyną drużyną w ekstraklasie, która w tym sezonie nie przegrała na wyjeździe. Arka Gdynia z kolei należy do zaledwie czterech, które goryczy porażki nie zaznały jesienią u siebie. Która z tych passa skończy się w sobotę, a może obie będą kontynuowane, bo mecz zakończy się remisem? najlepiej przekonać się o tym osobiście, odwiedzając Narodowy Stadion Rugby przy ul. Górskiego. Początek gry o godzinie 19.15.

- Jeszcze przed tygodniem wydawało mi się, że Korona z Niedzielanem i bez to zupełnie inne drużyny. Jednak po meczu w Gdańsku zmieniłem zdanie - przyznaje Dariusz Pasieka, nastawiając tym samym swoich piłkarzy na ciężką walkę, mimo że goście znów zagrają bez swojego najlepszego snajpera.

Kielczanie stali się w tym sezonie jedną z największych rewelacji sezonu. W ostatniej kolejce wygrali w Gdańsku 1:0 i nadal plasują się na drugim miejscu w tabeli, choć wielką ochotę, aby przejąć tę pozycję miała właśnie Lechia.

- Pytałem się kierownika, kiedy ostatnio przegraliśmy na wyjeździe. Powiedział, że w Wielkanoc - podkreśla Marcin Sasal, którego drużyna nie przegrała poza Kielcami ośmiu kolejnych spotkań. Co ciekawe ta passa zaczęła się 23 kwietnia w... Gdyni, po zwycięstwie 2:1. Zresztą w trzech meczach w roli gospodarza z tą drużyną Arka wyłącznie przegrywała (wcześniej 0:3, 0:2).

Kończąc szperanie w statystyka podajmy i dobre dane. Od wspomnianej porażki z kielczanami żółto-niebiescy na Narodowym Stadionie Rugby już nie oddali kompletu punktu żadnemu rywalowi. Z siedmiu ostatnich meczów ligowych gdynianie pięć wygrali, a dwa zremisowali. Jesienią jeszcze tylko Jagiellonia Białystok, GKS Bełchatów i Wisła Kraków są niepokonane.

- Dla mnie statystyka najważniejsza będzie na koniec sezonu. Postawiono przed nami zadanie zajęcia ósmego miejsca i to jest jedyny cel, do którego zmierzamy. Na tę rundę nie zakładamy sobie, ile jeszcze punktów zdobędziemy. Po co nakładać na siebie dodatkową presję? Jestem przekonany, że jeśli z Koroną zagramy swoją grę, to będzie dobrze - deklaruje trener Pasieka, który na przedmeczowej konferencji tryskał humorem, choć występował w dwóch rolach, gdyż także zastępował rzecznika prasowego klubu.

Przy wypełnianiu meczowego protokołu szkoleniowiec zapewne nie będzie miał już tak radosnej miny. Szybko wpisze jedynie sześć pierwszych nazwisk: bramkarza, czterech obrońców i defensywnego pomocnika, z której to roli bardzo dobrze w ostatnich meczach wywiązuje się Michał Płotka. Przy pozostałych pięciu pozycjach wskazane jest głębsze zastanowienie. W drugiej linii jest bowiem nadmiar kandydatów do gry, a w ataku trudno zastąpić pauzującego za kartki Mirko Ivanovskiego.

Jeśli szkoleniowiec nie będzie chciał zbytnio zmieniać ustawienia to do ataku skierowany zostanie jeden z dwóch pozostałych napastników Joseph Mawaye lub Rafał Siemaszko. Dla tego pierwszego mogłaby być to ostatnia szansa na przekonanie działaczy, że warto dać mu szanse do końca kontraktu (30 czerwiec 2011). Kolejny słaby występ Kameruńczyka może sprawić, że już zimą zostanie skreślony.

Z kolei napastnik wypożyczony z Orkana Rumia tak naprawdę nie dostał jeszcze możliwości zaistnienia w ekstraklasie, gdyż w czterech wejściach zaliczył na boisku łącznie 31 minut. Mecz z Koroną mógłby odpowiedzieć na pytanie, czy w 24-latka warto nadal inwestować.

Jeśli trener Pasieka ma już wyrobione zdanie na temat tych napastników to powinien zdecydować się na... Tadasa Labukasa. Litwin, choć jesienią najczęściej gra jako skrzydłowy, strzelił w tej rundzie dwa gole, co jest oczywiście najlepszym dorobkiem w Arce.

Przesunięcie Labukasa do ataku dałoby również szkoleniowcowi większe pole manewru w drugiej linii, gdzie nieoczekiwanie zrobił się kłopot bogactwa. Po pauzie za kartki wrócili Miroslav Bożok i Marcin Budziński. Aby wejść do składu, zapewne będą musieli zmienić pozycje.

- Miro jest praktycznie naszym jedynym lewonożnym piłkarzem ofensywnym po kontuzji Glaviny. Warto go przestawić na lewe skrzydło. W obwodzie byłby wówczas Robert Bednarek, który w obronie na razie nie ma szans wejść do "11". Natomiast miejsce Budzińskiego zajął Płotka. Muszę porozmawiać z piłkarzem jakby zapatrywał się na przykład na przesunięcie na prawą stronę pomocy - mówi gdyński szkoleniowiec.

Jednak Bednarek przeciwko swojemu byłemu klubowi nie zagra. Piłkarz, który w Koronie spędził pięć sezonów, zgłosił trzecią już w tej rundzie kontuzje! Tym razem narzeka na dolegliwości łydki.

Budziński może również rywalizować o miejsce w składzie z Filipem Burkhardtem, gdyż z piłkarzy, którzy ostatnio grali na środku rozegrania najsolidnie wygląda ostatnio Paweł Zawistowski, mimo że miał kłopoty z mięśniem czworogłowym.

- W meczu w Chorzowie doznałem stłuczenia mięśnia. Jednak nie jest to kontuzja, która mnie wyklucza z gry. Na pewno nie w takim momencie. Nawet, gdyby noga bolała, to nic nie powiem trenerowi, bo długo czekałem na powrót do "11" - przypomina Paweł, który rolą rezerwowego musiał wypełniać od 5. do 10. kolejki.

O grze przeciwko Koronie z gdyńskimi piłkarzami kibice będą mogli porozmawiać już nazajutrz. W niedzielę około południa zawodnicy Arki będą do dyspozycji kibiców podczas Dnia Otwartego Stadionu. Dla zwiedzających przewidziano wejście od ul. Stryjskiej. Zająć miejsca będzie zaś można na trybunach oznaczonych szyldami "Tory" i "Górka".

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia