Aktualności
03.11.2010
Trener trafił w dziesiątkę (Dziennik Bałtycki)
Trener Dariusz Pasieka dość długo szukał Ci pozycji na boisku. Od kilku spotkań grasz jako defensywny pomocnik i zbierasz dobre recenzje. Czyżby trener trafił w „dziesiątkę"?
Na pewno dobrze się czuję w roli defesywnego pomocnika i trener, powierzając mi taką właśnie rolę w drużynie, dał jednocześnie szansę, którą staram się jak najlepiej wykorzystać. Nie do mnie jednak należy ocena mojej gry.
A może podoba Ci się ta nowa rola, bo na defesywnym pomocniku spoczywa mniejsza odpowiedzialność niż na środkowym obrońcy.
Nie, zdecydowanie nie. Nawet przez moment tak nie pomyślałem. Jeżeli mówię, że dobrze się czuję w tej nowej dla mnie roli, to dlatego, że poprzez większą uniwersalność boiskowych zadań mam także większą radość z gry. Wprawdzie nadal moje najważniejsze zadanie to ciężko pracować w defensywie, ale jednocześnie mam też możliwość włączenia się w akcje ofensywne, rozgrywania piłki, wreszcie zakończenia akcji strzałem.
W ostatnim ligowym meczu z Ruchem byłeś bliski zdobycia swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Widziałeś, jak piłka leci w kierunku bramki i miałeś wrażenie, że wpadnie do siatki?
Na pewno, strzelając, podjąłem dobrą decyzję. Piłka była po koźle, a ja chciałem ją trafić prostym podbiciem. Niestety, futbolówka odbiła się nieco inaczej, niż się spodziewałem i w sumie strzeliłem tak zwanym „zewnętrzniakiem". Widziałem, jak nabiera rotacji od bramki, i nie miałem złudzeń, że przeleci obok słupka. Szkoda, ale to także dowód na to, aby podobnych strzałów próbować w kolejnych spotkaniach. Przecież kiedyś ta piłka wpadnie do siatki.
Marzysz o takim momencie?
Strzelić bramkę to musi być miłe uczucie, więc nic dziwnego, że chciałbym go doświadczyć. Ale nic na siłę, będę się cieszył, jak gole będą zdobywać koledzy. Byle Arka wygrywała.
Arka ma najlepszą defensywę w ekstraklasie i jednocześnie zdobyła najmniej bramek. Ta wasza strzelecka niemoc, szczególnie na obcych boiskach, przejdzie niebawem do anegdot i historii ligi.
Spokojnie. Ja wiem, że ta sytuacja rodzi mieszane uczucia, także we mnie i u moich kolegów. Dobrą grę w defensywie musimy utrzymać, a nad poprawą jakości w grze do przodu i skuteczności pracujemy. Wierzę, że efekty wkrótce przyjdą.
Wkrótce, bo już w sobotę, to zagracie z drugą w ligowej tabeli Koroną Kielce. Gdynia nadal pozostanie w tym sezonie twierdzą nie do zdobycia?
A jakiej pan odpowiedzi oczekuje (śmiech). Nie zdobywamy za dużo punktów na wyjeździe, to musimy pielęgnować dobrą tradycję zdobywania ich w Gdyni. Wygraliśmy tu z liderem, czyli z Jagiellonią Białystok, a teraz mamy zamiar pokonać Koronę. To oczywiście groźny rywal, nieprzypadkowo zajmuje tak wysoką pozycję w tabeli, ale na pewno możemy z Koroną wygrać i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko.
Codziennie nieomal widzisz, jak rośnie wasz nowy stadion. Chciałbyś jak najszybciej na nim zagrać?
Tych nowych stadionów jest w ekstraklasie coraz więcej i mamy okazję przekonać się, jak pozytywnie wpływają na promocję futbolu. Po prostu lepiej się na nich gra, kibiców jest więcej, a doping taki, że aż przechodzą dreszcze. Dobrze więc, że taki nowoczesny stadion powstaje w Gdyni. Gdyńscy kibice zasłużyli na taki obiekt, a i nam będzie się na pewno lepiej grało. Myślę, że nie tylko ja, ale i wszyscy moi koledzy z niecierpliwością czekamy na tę chwilę, kiedy zagramy na nowym stadionie.
Rozmawiał: Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Na pewno dobrze się czuję w roli defesywnego pomocnika i trener, powierzając mi taką właśnie rolę w drużynie, dał jednocześnie szansę, którą staram się jak najlepiej wykorzystać. Nie do mnie jednak należy ocena mojej gry.
A może podoba Ci się ta nowa rola, bo na defesywnym pomocniku spoczywa mniejsza odpowiedzialność niż na środkowym obrońcy.
Nie, zdecydowanie nie. Nawet przez moment tak nie pomyślałem. Jeżeli mówię, że dobrze się czuję w tej nowej dla mnie roli, to dlatego, że poprzez większą uniwersalność boiskowych zadań mam także większą radość z gry. Wprawdzie nadal moje najważniejsze zadanie to ciężko pracować w defensywie, ale jednocześnie mam też możliwość włączenia się w akcje ofensywne, rozgrywania piłki, wreszcie zakończenia akcji strzałem.
W ostatnim ligowym meczu z Ruchem byłeś bliski zdobycia swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Widziałeś, jak piłka leci w kierunku bramki i miałeś wrażenie, że wpadnie do siatki?
Na pewno, strzelając, podjąłem dobrą decyzję. Piłka była po koźle, a ja chciałem ją trafić prostym podbiciem. Niestety, futbolówka odbiła się nieco inaczej, niż się spodziewałem i w sumie strzeliłem tak zwanym „zewnętrzniakiem". Widziałem, jak nabiera rotacji od bramki, i nie miałem złudzeń, że przeleci obok słupka. Szkoda, ale to także dowód na to, aby podobnych strzałów próbować w kolejnych spotkaniach. Przecież kiedyś ta piłka wpadnie do siatki.
Marzysz o takim momencie?
Strzelić bramkę to musi być miłe uczucie, więc nic dziwnego, że chciałbym go doświadczyć. Ale nic na siłę, będę się cieszył, jak gole będą zdobywać koledzy. Byle Arka wygrywała.
Arka ma najlepszą defensywę w ekstraklasie i jednocześnie zdobyła najmniej bramek. Ta wasza strzelecka niemoc, szczególnie na obcych boiskach, przejdzie niebawem do anegdot i historii ligi.
Spokojnie. Ja wiem, że ta sytuacja rodzi mieszane uczucia, także we mnie i u moich kolegów. Dobrą grę w defensywie musimy utrzymać, a nad poprawą jakości w grze do przodu i skuteczności pracujemy. Wierzę, że efekty wkrótce przyjdą.
Wkrótce, bo już w sobotę, to zagracie z drugą w ligowej tabeli Koroną Kielce. Gdynia nadal pozostanie w tym sezonie twierdzą nie do zdobycia?
A jakiej pan odpowiedzi oczekuje (śmiech). Nie zdobywamy za dużo punktów na wyjeździe, to musimy pielęgnować dobrą tradycję zdobywania ich w Gdyni. Wygraliśmy tu z liderem, czyli z Jagiellonią Białystok, a teraz mamy zamiar pokonać Koronę. To oczywiście groźny rywal, nieprzypadkowo zajmuje tak wysoką pozycję w tabeli, ale na pewno możemy z Koroną wygrać i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko.
Codziennie nieomal widzisz, jak rośnie wasz nowy stadion. Chciałbyś jak najszybciej na nim zagrać?
Tych nowych stadionów jest w ekstraklasie coraz więcej i mamy okazję przekonać się, jak pozytywnie wpływają na promocję futbolu. Po prostu lepiej się na nich gra, kibiców jest więcej, a doping taki, że aż przechodzą dreszcze. Dobrze więc, że taki nowoczesny stadion powstaje w Gdyni. Gdyńscy kibice zasłużyli na taki obiekt, a i nam będzie się na pewno lepiej grało. Myślę, że nie tylko ja, ale i wszyscy moi koledzy z niecierpliwością czekamy na tę chwilę, kiedy zagramy na nowym stadionie.
Rozmawiał: Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |