Aktualności
21.09.2010
Dzień po liderze. Dobre nastroje przed trudnym tygodniem.
W znakomitych nastrojach przystąpili do dzisiejszych porannych zajęć nasi zawodnicy.
Z oczywistych względów zostali podzieleni na dwie grupki. Ci którzy grali wczoraj w pełnym wymiarze czasu po rozbieganiu zaliczyli stabilizację na hali pod okiem trenera Grzegorza Witta, natomiast reszta odbyła trening uzupełniający na bocznym boisku GOSiR. Odbyły się mini gierki, którym przypatrywał się trener Dariusz Pasieka. Zapewne można się spodziewać, że część z nich zagra w środowym spotkaniu w Pucharze Polski z KSZO w Ostrowcu.
Dwie mini drużyny stanowili:
A: Szromnik - Płotka, Zawistowski, Czoska, Mawaye.
B: Zoch - Robakowski, Siemaszko, Burkhardt, Giovani.
Wracając do wczorajszego meczu nasi zawodnicy jeszcze raz podkreślili, że było to bardzo dobre spotkanie z naszej strony, a Jagiellonia nie znalazła sposobu na agresywną grę Arki.
Norbert Witkowski (kapitan zespołu):
Uważam, że zagraliśmy nasze najlepsze spotkanie. Wszystko nam się układało, zrealizowaliśmy w 100 procentach nasze założenia. Może nawet i więcej bo po kartce dla Ante, dalej przy grze w dziesięciu, każdy trzymał się swojej pozycji. Widać było nasze świetne ustawienie i dalej nie była to paniczna obrona, tylko realizacja celu. W ostatniej akcji meczu pod naszą bramkę ruszył nawet Sandomierski, a ja przy interwencji spotkałem się z ... głową Skerli, lekko wybiłem palec, na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie dla nas...
Ante Rozic już po meczu wspominał, że czas po zejściu z boiska dłużył się niemiłosiernie...
To była moja druga czerwona kartka w karierze. Wcześniej ukarany tak zostałem w meczu pucharowym sezonu 2008/2009 we Francji, ale tam po żółtej kartce otrzymałem od razu czerwoną...
Lekki niedosyt po tym meczu czuł chyba Filip Burkhardt ponieważ znowu nie dane mu było zagrać w jednym meczu naprzeciwko brata Marcina.
Na pewno to nie było "święto w rodzinie". W sumie to nawet się nie minęliśmy na boisku, bo Marcin szybko opuścił plac gry z powodu kontuzji, a ja nie zagrałem wogóle...Mam nadzieję, że zagram w spotkaniu pucharowym... - dodał odczuwający głód meczu o stawkę Filip.
Paweł Zawistowski po meczu długo rozmawiał z kolegami z Białegostoku i przyznał, że wyrażali opinie iż Arka nie dała im pograć i nie spodziewali się tak agresywnej gry. Stwierdzili także, że zagrali najsłabsze spotkanie w sezonie, a Arka to wykorzystała znakomicie swoją grą.
Na zajęciach nie było dwóch graczy. O urazie Roberta Bednarka informowaliśmy wcześniej. Kontuzji pachwiny w niedzielnym meczu nabawił się Maciej Szmatiuk. Obaj udali się dziś rano do Poznania do kliniki Rehasport i tam po badaniach odbędą konsultację lekarską, która oceni stopień urazów.
Miejmy nadzieję, że wieści stamtąd nie zaburzą dobrych nastrojów w drużynie, zwłaszcza, że czeka ją wytężony tydzień.
Jutro nasz zespół z samego rana wyjeżdża na spotkanie pucharowe do Ostrowca, gdzie w środę o 18.00 rozegra spotkanie 1/16 PP z KSZO, a następnie uda się do Krakowa, gdzie w sobotę rozegra spotkanie 7 kolejki z Cracovią.
tomryb
Z oczywistych względów zostali podzieleni na dwie grupki. Ci którzy grali wczoraj w pełnym wymiarze czasu po rozbieganiu zaliczyli stabilizację na hali pod okiem trenera Grzegorza Witta, natomiast reszta odbyła trening uzupełniający na bocznym boisku GOSiR. Odbyły się mini gierki, którym przypatrywał się trener Dariusz Pasieka. Zapewne można się spodziewać, że część z nich zagra w środowym spotkaniu w Pucharze Polski z KSZO w Ostrowcu.
Dwie mini drużyny stanowili:
A: Szromnik - Płotka, Zawistowski, Czoska, Mawaye.
B: Zoch - Robakowski, Siemaszko, Burkhardt, Giovani.
Wracając do wczorajszego meczu nasi zawodnicy jeszcze raz podkreślili, że było to bardzo dobre spotkanie z naszej strony, a Jagiellonia nie znalazła sposobu na agresywną grę Arki.
Norbert Witkowski (kapitan zespołu):
Uważam, że zagraliśmy nasze najlepsze spotkanie. Wszystko nam się układało, zrealizowaliśmy w 100 procentach nasze założenia. Może nawet i więcej bo po kartce dla Ante, dalej przy grze w dziesięciu, każdy trzymał się swojej pozycji. Widać było nasze świetne ustawienie i dalej nie była to paniczna obrona, tylko realizacja celu. W ostatniej akcji meczu pod naszą bramkę ruszył nawet Sandomierski, a ja przy interwencji spotkałem się z ... głową Skerli, lekko wybiłem palec, na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie dla nas...
Ante Rozic już po meczu wspominał, że czas po zejściu z boiska dłużył się niemiłosiernie...
To była moja druga czerwona kartka w karierze. Wcześniej ukarany tak zostałem w meczu pucharowym sezonu 2008/2009 we Francji, ale tam po żółtej kartce otrzymałem od razu czerwoną...
Lekki niedosyt po tym meczu czuł chyba Filip Burkhardt ponieważ znowu nie dane mu było zagrać w jednym meczu naprzeciwko brata Marcina.
Na pewno to nie było "święto w rodzinie". W sumie to nawet się nie minęliśmy na boisku, bo Marcin szybko opuścił plac gry z powodu kontuzji, a ja nie zagrałem wogóle...Mam nadzieję, że zagram w spotkaniu pucharowym... - dodał odczuwający głód meczu o stawkę Filip.
Paweł Zawistowski po meczu długo rozmawiał z kolegami z Białegostoku i przyznał, że wyrażali opinie iż Arka nie dała im pograć i nie spodziewali się tak agresywnej gry. Stwierdzili także, że zagrali najsłabsze spotkanie w sezonie, a Arka to wykorzystała znakomicie swoją grą.
Na zajęciach nie było dwóch graczy. O urazie Roberta Bednarka informowaliśmy wcześniej. Kontuzji pachwiny w niedzielnym meczu nabawił się Maciej Szmatiuk. Obaj udali się dziś rano do Poznania do kliniki Rehasport i tam po badaniach odbędą konsultację lekarską, która oceni stopień urazów.
Miejmy nadzieję, że wieści stamtąd nie zaburzą dobrych nastrojów w drużynie, zwłaszcza, że czeka ją wytężony tydzień.
Jutro nasz zespół z samego rana wyjeżdża na spotkanie pucharowe do Ostrowca, gdzie w środę o 18.00 rozegra spotkanie 1/16 PP z KSZO, a następnie uda się do Krakowa, gdzie w sobotę rozegra spotkanie 7 kolejki z Cracovią.
tomryb
Copyright Arka Gdynia |