Aktualności
12.09.2010
Arbiter pierwszoplanową postacią (sportowefakty.pl)
Przed meczem obaj szkoleniowcy zgodnie zapowiadali walkę o zwycięstwo. Remis nie zadowalał żadnej ze stron. Tymczasem Arka podzieliła się punktami z Widzewem i zremisowała 1:1.
Spotkanie mogło się podobać, ale na ustach wszystkich z pewnością jest osoba arbitra z Warszawy, który swoją postawą zasłużył na miano głównego aktora widowiska!
Arka od początku meczu odważnie ruszyła do przodu i wydawało się, iż wkrótce piłka zatrzepocze w siatce golkipera gości. Tymczasem to Widzew objął prowadzenie w tym spotkaniu. W 15. minucie zza pola karnego uderzył Przemysław Oziębała. Futbolówkę wybił przed siebie Witkowski, a tam czekał już Darvydas Sernas, który z bliska pokonał bramkarza Arki. Dla Litwina była to już czwarta bramka w tym sezonie. Skuteczność iście zabójcza! - Bramkę która straciliśmy nazwałbym samobójczą, bo padła po katastrofalnym błędzie formacji obronnej - nie krył szkoleniowiec Arki.
Taki obrót sprawy wyraźnie podciął skrzydła gospodarzom, którzy nie potrafili skonstruować żadnej sensownej akcji. Słowa dezaprobaty dało się słyszeć również z trybun. Widzew mógł zdobyć kolejne bramki. Najpierw groźnie uderzał Sernas, a potem Oziębała próbował lobować Witkowskiego, który wyszedł z bramki, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę gospodarzy.
W końcu przebudzili się gdynianie. W dogodnej sytuacji znalazł się Wilczyński, ale sędzia odgwizdał spalonego. Dwie minuty później Arka wyrównała. Z rzutu wolnego dośrodkował Denis Glavina, a najsprytniejszy w polu karnym okazał się Maciej Szmatiuk, który strzałem głową zmusił Mielcarza do kapitulacji. Piłka po drodze jeszcze skozłowała i odbiła się od słupka.
Gospodarze poszli za ciosem. Jeszcze przed przerwą próbował Labukas, ale najlepszą okazję miał Noll. Lewy defensor Arki fatalnie spudłował... z dwóch metrów.
- Myślę, że wynik mógł być w obie strony. Do przerwy to my mieliśmy więcej sytuacji, po zmianie stron było odwrotnie. - komentował po spotkaniu opiekun Widzewa.
Już na początku drugiej połowy Arka powinna prowadzić 2:1. Labukas i Ivanovski znaleźli się w sytuacji 2 na 1, ale Macedończyk nie zdołał pokonać Mielcarza, który świetnie zachował się w tej sytuacji.
Aktywny na lewym skrzydle był Glavina, ale na przeszkodzie stawał bramkarz Widzewa. Z upływem czasu gra zaczęła się coraz bardziej zaostrzać. Nad sytuacją na boisku nie panował arbiter z Warszawy, który studził zapały piłkarzy żółtymi kartkami. W sumie pokazał ich aż dziesięć. Zyskał tym samym miano negatywnego bohatera spotkania.
Gdy sytuacja nieco się uspokoiła groźny strzał oddał Sernas, a po chwili akcja przeniosła się pod drugie pole karne. Próba Glaviny niecelna. W 84. minucie dobrze spisał się bramkarz gospodarzy, który świetnie zachował się przy główce Ukaha.
Jego vis'a'vis z kolei odbił nogą uderzenie Wilczyńskiego. Do końca meczu gospodarzom nie udało się już jednak zdobyć bramki. Mecz zakończył się remisem, który? - Myślę, że wynik mógł być w obie strony - mówił trener gości. Na co Dariusz Pasieka odparł: - W całym spotkaniu stworzyliśmy sobie kilkanaście doskonałych sytuacji m.in.: Ivanovski w pierwszej połowie i Wilczyński pod koniec meczu ale niestety się nie udało.
Spotkanie mogło się podobać, ale na ustach wszystkich z pewnością jest osoba arbitra z Warszawy, który swoją postawą zasłużył na miano głównego aktora widowiska!
Arka od początku meczu odważnie ruszyła do przodu i wydawało się, iż wkrótce piłka zatrzepocze w siatce golkipera gości. Tymczasem to Widzew objął prowadzenie w tym spotkaniu. W 15. minucie zza pola karnego uderzył Przemysław Oziębała. Futbolówkę wybił przed siebie Witkowski, a tam czekał już Darvydas Sernas, który z bliska pokonał bramkarza Arki. Dla Litwina była to już czwarta bramka w tym sezonie. Skuteczność iście zabójcza! - Bramkę która straciliśmy nazwałbym samobójczą, bo padła po katastrofalnym błędzie formacji obronnej - nie krył szkoleniowiec Arki.
Taki obrót sprawy wyraźnie podciął skrzydła gospodarzom, którzy nie potrafili skonstruować żadnej sensownej akcji. Słowa dezaprobaty dało się słyszeć również z trybun. Widzew mógł zdobyć kolejne bramki. Najpierw groźnie uderzał Sernas, a potem Oziębała próbował lobować Witkowskiego, który wyszedł z bramki, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę gospodarzy.
W końcu przebudzili się gdynianie. W dogodnej sytuacji znalazł się Wilczyński, ale sędzia odgwizdał spalonego. Dwie minuty później Arka wyrównała. Z rzutu wolnego dośrodkował Denis Glavina, a najsprytniejszy w polu karnym okazał się Maciej Szmatiuk, który strzałem głową zmusił Mielcarza do kapitulacji. Piłka po drodze jeszcze skozłowała i odbiła się od słupka.
Gospodarze poszli za ciosem. Jeszcze przed przerwą próbował Labukas, ale najlepszą okazję miał Noll. Lewy defensor Arki fatalnie spudłował... z dwóch metrów.
- Myślę, że wynik mógł być w obie strony. Do przerwy to my mieliśmy więcej sytuacji, po zmianie stron było odwrotnie. - komentował po spotkaniu opiekun Widzewa.
Już na początku drugiej połowy Arka powinna prowadzić 2:1. Labukas i Ivanovski znaleźli się w sytuacji 2 na 1, ale Macedończyk nie zdołał pokonać Mielcarza, który świetnie zachował się w tej sytuacji.
Aktywny na lewym skrzydle był Glavina, ale na przeszkodzie stawał bramkarz Widzewa. Z upływem czasu gra zaczęła się coraz bardziej zaostrzać. Nad sytuacją na boisku nie panował arbiter z Warszawy, który studził zapały piłkarzy żółtymi kartkami. W sumie pokazał ich aż dziesięć. Zyskał tym samym miano negatywnego bohatera spotkania.
Gdy sytuacja nieco się uspokoiła groźny strzał oddał Sernas, a po chwili akcja przeniosła się pod drugie pole karne. Próba Glaviny niecelna. W 84. minucie dobrze spisał się bramkarz gospodarzy, który świetnie zachował się przy główce Ukaha.
Jego vis'a'vis z kolei odbił nogą uderzenie Wilczyńskiego. Do końca meczu gospodarzom nie udało się już jednak zdobyć bramki. Mecz zakończył się remisem, który? - Myślę, że wynik mógł być w obie strony - mówił trener gości. Na co Dariusz Pasieka odparł: - W całym spotkaniu stworzyliśmy sobie kilkanaście doskonałych sytuacji m.in.: Ivanovski w pierwszej połowie i Wilczyński pod koniec meczu ale niestety się nie udało.
Copyright Arka Gdynia |