TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

09.08.2010

Wisła - Arka 1:0. Przegrali, choć bez wstydu (Gazeta Wyborcza)

Arka przegrała w Krakowie 0:1, ale ze swojej gry, szczególnie w drugiej połowie, może być zadowolona. Z nowych piłkarzy najlepiej zaprezentował się Marciano Bruma.

Arka jechała do Krakowa z nadzieją, że uda się jej pogrążyć Wisłę podłamaną kompromitującą porażką z Karabachem Agdam w Lidze Europejskiej. Trener Dariusz Pasieka ze względu na kontuzje przy ustalaniu składu komfortu jednak nie miał. Największą niewiadomą była obsada ataku, gdzie do ostatnich minut ważyło się, czy od początku zagra Joseph Mawaye czy Tadas Labukas. A kibice żółto-niebieskich najbardziej zainteresowani byli postawą nowych piłkarzy, a więc Marciano Brumy, Emila Nolla, Denisa Glaviny i Pawła Zawistowskiego.

Goście zaczęli ambitnie, próbując odzyskać piłkę już na połowie rywala. Wisła, w szeregach której od pierwszych minut dość niespodziewanie zagrał m.in. Kamil Rado, a na ławce usiadł Maciej Żurawski, jakby zaskoczona impetem gdynian, potrzebowała kilkanaście minut, by odzyskać rytm gry. Pierwszą okazję mieli piłkarze Pasieki, kiedy po dośrodkowaniu Zawistowskiego na bramkę strzelał Maciej Szmatiuk. Dwie minuty później temperatura podniosła się w polu karnym Norberta Witkowskiego, kiedy po błędzie Brumy na bramkę strzelał Radosław Sobolewski. Chwilę później defensywny pomocnik wiślaków w efektownym rajdzie minął kilku piłkarzy Arki i oddał piłkę Pawłowi Brożkowi. Znów na wysokości zadania stanął bramkarz żółto-niebieskich, jednak już w następnej akcji wyciągał piłkę z siatki. Na lewej stronie Andraż Kirm łatwym zwodem na zamach zmylił Nolla, dośrodkował w pole karne, a piłka po rękawicach Witkowskiego spadła na głowę Patryka Małeckiego i było 0:1.

W grze Arki widać było nerwowość. Bezbarwnie grał Glavina, którego dośrodkowania najczęściej lądowały na pierwszym obrońcy Wisły, nie powodując pod bramką żadnego zagrożenia. Na lewej obronie nie zachwycił również Noll, który raz po raz puszczał swoją stroną Kirma, a na prawej pomocy bezradnością irytował Miroslav Bożok. Jeśli dodać do tego niezbyt zgrane trio w środku pola, z którego najsłabiej wyglądał Marcin Budziński, to obraz gry Arki w pierwszej połowie optymizmem nie napawał. Po przerwie Pasieka nie dokonał żadnej zmiany, bo nie za bardzo miał kogo wpuścić. Kiedy na boisku pojawił się Mirko Ivanowski (zastąpił chaotycznego Labukasa), a na kwadrans przed końcem zadebiutował w ekstraklasie Rafał Siemaszko, Arka przeszła na grę dwójką napastników. Korekty w ustawieniu sprawiły, że na boisku zrobiło się więcej miejsca. Nieźle wprowadził się Macedończyk, który poza dyskusją z sędzią i żółtą kartką mógł się wpisać do sędziowskiego protokołu w rubryce bramki. Niestety, po akcji Nolla i Mawaye strzelił obok słupka. Wcześniej ofiarną interwencją błysnął Bruma, kiedy ratując Arkę przed utratą bramki zderzył się ze słupkiem. W końcówce Wisła dramatycznie broniła jednobramkowego prowadzenia, ale zmęczona Arka nie była w stanie wyrównać. W grze gości zabrakło przede wszystkim wydajnych skrzydeł, bo trema zjadła Glavinę, a bez formy wciąż jest Bożok.

Spotkanie na Suchych Stawach pokazało Pasiece, że przydałby mu się jeszcze jeden, a najlepiej dwóch doświadczonych pomocników, bo w środku gra obecnie 20-letni Budziński, 23-letni Filip Burkhardt i 26-letni Zawistowski. Nie tylko na Wisłę, ale na pozostałych 16. kolejek rundy jesiennej to może okazać się za mało.

Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia