Dramatyczny mecz o utrzymanie w ekstraklasie dla jedenastki z Wodzisławia. Arka, pomimo stworzenia kilku świetnych okazji bramkowych,przegrywa z Odrą i jedną nogą jest już w pierwszej lidze.

Dla obu zespołów mecz w Wodzisławiu był spotkaniem o życie. Lepiej rozpoczęli goście, którzy po dwudziestu minutach mogli prowadzić 2:0! Najpierw jednak fatalnego błędu Marcina Dymkowskiego (29 l.) nie wykorzystał Joel Tshibamba (22 l.). Napastnik Arki po podaniu defensora wodzisławian znalazł się sam na sam przed Arkadiuszem Onyszko (36 l.), ale zamiast do siatki trafił w bramkarza Odry. W chwilę później gospodarzy przed utratą gola uratowała kapitalna interwencja Marcina Malinowskiego (35 l.). "Malina" w ostatniej chwili zablokował uderzenie Marcina Budzińskiego (20 l.).
Niewykorzystane przez Arkę sytuacje zemściły się w 28 minucie. Świetną akcję jedenastki z Wodzisławia wykończył kapitalnym strzałem lewą nogą Piotr Piechniak (33 l.). Piłka po jego strzale z zza pola karnego wpadła w lewe okienko bramki Norberta Witkowskiego (29 l.). To była jedna z najładniejszych bramek, jakie w tym sezonie kibice widzieli na stadionie w Wodzisławiu.
- To był gol stadiony świata - przyznał po meczu Dariusz Pasieka (45 l.), szkoleniowiec Arki.

Po przerwie gdynianie rzucili się do odrabiania strat. Najpierw w poprzeczkę trafił nieskuteczny w sobotę Tshibamba, aż w końcu do bramki Onyszki trafił Bartosz Ława (31 l.).
O wygranej śląskiej jedenastki przesądziło celne trafienie głową Marcina Dymkowskiego. - Możecie dać tytuł z piekła do nieba. W pierwszej części po moim fatalnym błędzie goście mogli prowadzić. Skórę uratował mi Arek Onyszko. Na szczęście zrehabilitowałem się w porę. Cieszymy się z wygranej, bo bardzo przybliża nas do utrzymania - mówił po meczu Dymkowski.

[zich]