Po ostatnich meczach Lechia była chwalona za styl i poziom gry, ale kompletu punktów zdobyć nie mogła. Także na własnym boisku wiosną gdańszczanie nie wygrali żadnego z sześciu spotkań.

To wszystko ma się zmienić w najbliższą sobotę, kiedy przy ul. Traugutta stanie Piast Gliwice. - Nie znajduje racjonalnej odpowiedzi dlaczego przy tak dobrej grze nie wygrywamy - przyznaje Tomasz Kafarski, który zaaplikował podopiecznym kolejny trening strzelecki, aby wróciła skuteczność. Przed ostatnią kolejką poprzedniego sezonu gdańszczanie to właśnie w Gliwicach obronili ekstraklasę, wygrywając 2:0 ze spokojnym utrzymania Piastem, który tym samym przyczynił się do degradacji lokalnego rywala - Górnika Zabrze. Obecnie sytuacja jest dokładnie odwrotna. To Piast walczy o przeżycie w elicie, a gdańszczanie mogą pomóc innej trójmiejskiej drużynie, Arce Gdynia.

- Tego typu spekulacje nie interesowały mnie ani przed rokiem, ani ostatniej jesieni, nie przykładam do nich wagi i teraz. Gramy wyłącznie o trzy punkty dla siebie - zapewnia trener Kafarski, nawiązując jednocześnie do jesiennego spotkania tych drużyn. Wówczas punkty bukmacherskie nie przyjmowały zakładów na mecz w Gliwicach, sugerując, że Lechia odda punkty Piastowi za rzekomą przysługę z poprzedniego sezonu. Tymczasem gdańszczanie znów wygrali 2:0, kładąc ostatecznie kres spekulacjom w tej sprawie.

W sobotę jedyną rzeczą, którą może powstrzymać Lechię przed zaangażowanie wszystkich sił w mecz z Piastem, jest perspektywa występu 4 maja w Białymstoku. - Mecz rewanżowy półfinału Pucharu Polski jest obecnie dla nas najważniejszy. Dlatego ustalenie składu na Piasta i potem Jagiellonię wymaga głębszego zastanowienia. Co prawda widzę, że gra co trzy dni formie moich podopiecznych sprzyja, ale jak zauważę, że któryś z piłkarzy, którego chcę mieć w pełni sił na Białystok, jest zmęczony, to w sobotę będę go oszczędzać - zdradził nam trener Kafarski.

GW