Aktualności
07.04.2010
Nietypowy tydzień piłkarzy Arki (trojmiasto.pl)
Mecz 23. kolejki rozegrany już w środę, a następnie Święta Wielkanocne sprawiły, że ostatni tydzień był nietypowy, jeśli chodzi o przygotowania piłkarzy Arki. Aby gdynianie nie wypadli z właściwego rytmu, Dariusz Pasieka zaprosił podopiecznych na zajęcia nawet w Lany Poniedziałek, a we wtorek przeprowadził dwa treningi.
Po pechowym remisie z Polonią, a przed czekających żółto-niebieskich konfrontacją w piątek w Poznaniu, nie ma w Gdyni żadnych oznak zwątpienia. Wręcz przeciwnie, punkty, które uciekły pechowo w ostatniej kolejce w doliczonym czasie gry, gdy najpierw Joel Tshibamba nie podwyższył na 3:1, a potem zaspała miejscowa defensywa i bytomianie wyrównani na 2:2, wywołują jeszcze większą sportową złość wśród piłkarzy Arki.
- Odbyłem rozmowę z Tshibambą. Przypomniałem mu, jaką rolę ma odgrywać w Arce. Jest po to, aby właśnie wykorzystywać takie sytuacje. Ponadto więcej wymagam od niego, jeśli chodzi o zaangażowanie w grę. Gdyby w środę więcej walczył, byłby w rytmie meczowym i pewnie taką okazję, jak w doliczonym czasie, by wykorzystał - przyznaje trener Pasieka.
Aż dwa stracone gole po wrzutach bytomian z autów oraz ósma kartka, którą otrzymał defensywny pomocnik Adrian Mrowiec zapewne doprowadzą do zmian personalnych w bloku obronnym. Tym bardziej, że do treningów z drużyną wrócił Mateusz Siebert. Jest szansa, że stoper po urazie kolana będzie w pełni sił już na piątkowy mecz z Lechem.
Pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej nadal nie mogą być brani rekonwalescenci Marcin Wachowicz i Michał Płotka. Ponadto wtorkowy trening z bólem pachwiny opuścił Joseph Mawaye. Najbliższe dni pokażą, jak poważny jest to uraz.
Zresztą żaden z gdyńskich piłkarzy nie może oszczędzać się na treningach. W poniedziałek i wtorek trener Pasieka wyznaczył aż trzy zajęcia i nie widzi w tym nic niezwykłego, nawet w pracy wykonywanej w Lany Poniedziałek.
- Gdy pracowałem w Niemczech, to na Święta Wielkanocne nie przyjeżdżałem do Polski, gdyż w tym okresie nie tylko trenowaliśmy, a rozgrywaliśmy normalnie mecze ligowe. W Bundeslidze i w niższych ligach wolny jest tylko Wielki Piątek. W pozostałe dni rozgrywane są spotkania o punkty, bo cieszą się one nawet większym zainteresowaniem kibiców, niż te rozgrywane poza świętami. Trening w poniedziałek był nam potrzebny, aby zachować właściwy mikrocykl przygotowań do najbliższego spotkania. Nikt z piłkarzy nie próbował się nawet zwalniać ze świątecznego treningu - podkreśla trener Pasieka.
Wzorem poprzedniego tygodnia szkoleniowiec Arki jedne zajęcia w tygodniu przeznacza dodatkowo dla tych, którzy mniej grają lub dochodzą do formy po kontuzjach. We wtorek takich piłkarzy było aż 14 (Bledzewski, Zoch, Szromnik, Czoska, Sakaliew, Trytko, Brodziński, Robakowski, Burkhardt, Sokołowski, Ljubenow, Budziński, Wilczyński, Mrowiec).
Z tego grona najbliżej do "11" w Poznaniu zapewne będzie Marcinowi Budzińskiemu, który odbył w meczu z Polonią karę za nadmiar kartek, a ponadto może zagrać na dwóch pozycjach, na środku i prawej pomocy. Natomiast sygnał ostrzegawczy otrzymał Przemysław Trytko. Nadal najskuteczniejszemu snajperowi Arki (4 goli) może być trudno utrzymać miejsce w składzie, jeśli Tadas Labukas przesunięty zostanie do ataku.
W Poznaniu gdynianie otrzymają wsparcie od wychowanków "Domu na Klifie", prowadzonego przez Gdańską Fundację Innowacji Społecznej. W ramach świątecznych prezentów piłkarze Przemysław Trytko i Bartosz Ława oraz kierownik drużyny Paweł Bednarczyk przekazali tej placówce voucher do hotelu Remes w Opalenicy.
Przypomnijmy, że tę nagrodę piłkarze Arki zdobyli za wygraną w halowym turnieju w poznańskiej Arenie w styczniu tego roku. Opiewa ona na 5 tysięcy złotych. Tę kwotę będzie mogła wykorzystać wspomniana młodzież podczas podróży na mecz z Lechem.
jag.
Po pechowym remisie z Polonią, a przed czekających żółto-niebieskich konfrontacją w piątek w Poznaniu, nie ma w Gdyni żadnych oznak zwątpienia. Wręcz przeciwnie, punkty, które uciekły pechowo w ostatniej kolejce w doliczonym czasie gry, gdy najpierw Joel Tshibamba nie podwyższył na 3:1, a potem zaspała miejscowa defensywa i bytomianie wyrównani na 2:2, wywołują jeszcze większą sportową złość wśród piłkarzy Arki.
- Odbyłem rozmowę z Tshibambą. Przypomniałem mu, jaką rolę ma odgrywać w Arce. Jest po to, aby właśnie wykorzystywać takie sytuacje. Ponadto więcej wymagam od niego, jeśli chodzi o zaangażowanie w grę. Gdyby w środę więcej walczył, byłby w rytmie meczowym i pewnie taką okazję, jak w doliczonym czasie, by wykorzystał - przyznaje trener Pasieka.
Aż dwa stracone gole po wrzutach bytomian z autów oraz ósma kartka, którą otrzymał defensywny pomocnik Adrian Mrowiec zapewne doprowadzą do zmian personalnych w bloku obronnym. Tym bardziej, że do treningów z drużyną wrócił Mateusz Siebert. Jest szansa, że stoper po urazie kolana będzie w pełni sił już na piątkowy mecz z Lechem.
Pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej nadal nie mogą być brani rekonwalescenci Marcin Wachowicz i Michał Płotka. Ponadto wtorkowy trening z bólem pachwiny opuścił Joseph Mawaye. Najbliższe dni pokażą, jak poważny jest to uraz.
Zresztą żaden z gdyńskich piłkarzy nie może oszczędzać się na treningach. W poniedziałek i wtorek trener Pasieka wyznaczył aż trzy zajęcia i nie widzi w tym nic niezwykłego, nawet w pracy wykonywanej w Lany Poniedziałek.
- Gdy pracowałem w Niemczech, to na Święta Wielkanocne nie przyjeżdżałem do Polski, gdyż w tym okresie nie tylko trenowaliśmy, a rozgrywaliśmy normalnie mecze ligowe. W Bundeslidze i w niższych ligach wolny jest tylko Wielki Piątek. W pozostałe dni rozgrywane są spotkania o punkty, bo cieszą się one nawet większym zainteresowaniem kibiców, niż te rozgrywane poza świętami. Trening w poniedziałek był nam potrzebny, aby zachować właściwy mikrocykl przygotowań do najbliższego spotkania. Nikt z piłkarzy nie próbował się nawet zwalniać ze świątecznego treningu - podkreśla trener Pasieka.
Wzorem poprzedniego tygodnia szkoleniowiec Arki jedne zajęcia w tygodniu przeznacza dodatkowo dla tych, którzy mniej grają lub dochodzą do formy po kontuzjach. We wtorek takich piłkarzy było aż 14 (Bledzewski, Zoch, Szromnik, Czoska, Sakaliew, Trytko, Brodziński, Robakowski, Burkhardt, Sokołowski, Ljubenow, Budziński, Wilczyński, Mrowiec).
Z tego grona najbliżej do "11" w Poznaniu zapewne będzie Marcinowi Budzińskiemu, który odbył w meczu z Polonią karę za nadmiar kartek, a ponadto może zagrać na dwóch pozycjach, na środku i prawej pomocy. Natomiast sygnał ostrzegawczy otrzymał Przemysław Trytko. Nadal najskuteczniejszemu snajperowi Arki (4 goli) może być trudno utrzymać miejsce w składzie, jeśli Tadas Labukas przesunięty zostanie do ataku.
W Poznaniu gdynianie otrzymają wsparcie od wychowanków "Domu na Klifie", prowadzonego przez Gdańską Fundację Innowacji Społecznej. W ramach świątecznych prezentów piłkarze Przemysław Trytko i Bartosz Ława oraz kierownik drużyny Paweł Bednarczyk przekazali tej placówce voucher do hotelu Remes w Opalenicy.
Przypomnijmy, że tę nagrodę piłkarze Arki zdobyli za wygraną w halowym turnieju w poznańskiej Arenie w styczniu tego roku. Opiewa ona na 5 tysięcy złotych. Tę kwotę będzie mogła wykorzystać wspomniana młodzież podczas podróży na mecz z Lechem.
jag.
Copyright Arka Gdynia |