Aktualności
07.04.2010
Maciej Szmatiuk: Niech historia się powtórzy (Dziennik Bałtycki)
Rozmowa z Maciejem Szmatiukiem, środkowym obrońcą Arki Gdynia.
Panie Maćku, kto kieruje defensywą Arki? To nie jest przypadkowe pytanie, a dokładniej odnosi się do ostatniego meczu z Polonią Bytom, w którym straciliście dwa gole między innymi poprzez brak komunikacji.
Nie ma osoby wyznaczonej do kierowania gra defensywną. Taki obowiązek z natury rzeczy spoczywa na bramkarzu i dwóch środkowych obrońcach. To my widzimy najwięcej i powinniśmy pokierować, czasami wręcz wymusić, ustawienie pozostałych zawodników biorących udział w grze defensywnej.
Teoretycznie bardzo dobrze. Tymczasem w praktyce bywa już gorzej.
Analizowaliśmy po meczu z Polonia stratę obu bramek, a szczególnie tej drugiej, w ostatnich sekundach meczu, która zabrała nam dwa punkty. Wniosek jest taki, że kilku z nas może uderzyć się w piersi i powiedzieć: to także moja wina. W ogóle za dużo było nas pod bramką, sami stworzyliśmy sztuczny tłok, z którego w efekcie skorzystali bytomianie. Każdy niby chciał dobrze, a wyszło jak wyszło.
Tylko tych błędów w rundzie wiosennej jest niepokojąco dużo.
To prawda, że nieomal każdy nasz błąd kończy się na wiosnę utratą gola. Ale w Krakowie tych błędów nie było i wygraliśmy z Wisłą 1:0.
My jednak pozostańmy jeszcze przy tym nieszczęsnym spotkaniu z Polonią Bytom. Był pan bohaterem dość rzadkiego zdarzenia. Sawala rozebrał pana praktycznie z koszulki, rzucił na glebę, a sędzia właśnie pana ukarał żółta kartką.
Przyznam, że puściły mi nerwy. Wcześniej zwracałem arbitrowi uwagę na zachowanie Sawali. Sędzia upomniał nas obu, a kilka sekund później nie zauważył jak on mnie fauluje,rozbiera z koszulki. Podbiegłem pokazać sędziemu koszulkę, która trzymała się tylko na szyi i w emocjach rzuciłem kilka słów, które nie za bardzo nadają się do cytowania.
Zostawmy już ten nieszczęsny mecz z Polonią. W piątek wyjazdowe spotkanie z Lechem w Poznaniu. Śpi pan spokojnie?
Adrenalina wzrośnie bliżej tego meczu. Nie sądzę jednak, aby miały mnie dopaść koszmary. W Poznaniu czeka nas ciężki mecz.
Akurat z jesiennego spotkania z Lechem w Gdyni ma pan dobre wspomnienia. Był remis 1:1, a pan był autorem gola dla Arki.
Nie zapomniałem o tym i traktuje tamto wspomnienie jako dobrą wróżbę. Wręcz nie miałbym nic przeciwko temu, aby ta historia powtórzyła się w piątek.
Siedem kolejek pozostało do zakończenia sezonu. Ile punktów musi zdobyć jeszcze Arka, aby pozostać w ekstraklasie?
Odpowiedź jest prosta. Po 30 kolejce musimy mieć o jeden punkt więcej od zespołów, które zajmą 15 i 16 miejsce. A już bez filozofii, to wierzę, że pozostaniemy w ekstraklasie i to bez horrorów.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Panie Maćku, kto kieruje defensywą Arki? To nie jest przypadkowe pytanie, a dokładniej odnosi się do ostatniego meczu z Polonią Bytom, w którym straciliście dwa gole między innymi poprzez brak komunikacji.
Nie ma osoby wyznaczonej do kierowania gra defensywną. Taki obowiązek z natury rzeczy spoczywa na bramkarzu i dwóch środkowych obrońcach. To my widzimy najwięcej i powinniśmy pokierować, czasami wręcz wymusić, ustawienie pozostałych zawodników biorących udział w grze defensywnej.
Teoretycznie bardzo dobrze. Tymczasem w praktyce bywa już gorzej.
Analizowaliśmy po meczu z Polonia stratę obu bramek, a szczególnie tej drugiej, w ostatnich sekundach meczu, która zabrała nam dwa punkty. Wniosek jest taki, że kilku z nas może uderzyć się w piersi i powiedzieć: to także moja wina. W ogóle za dużo było nas pod bramką, sami stworzyliśmy sztuczny tłok, z którego w efekcie skorzystali bytomianie. Każdy niby chciał dobrze, a wyszło jak wyszło.
Tylko tych błędów w rundzie wiosennej jest niepokojąco dużo.
To prawda, że nieomal każdy nasz błąd kończy się na wiosnę utratą gola. Ale w Krakowie tych błędów nie było i wygraliśmy z Wisłą 1:0.
My jednak pozostańmy jeszcze przy tym nieszczęsnym spotkaniu z Polonią Bytom. Był pan bohaterem dość rzadkiego zdarzenia. Sawala rozebrał pana praktycznie z koszulki, rzucił na glebę, a sędzia właśnie pana ukarał żółta kartką.
Przyznam, że puściły mi nerwy. Wcześniej zwracałem arbitrowi uwagę na zachowanie Sawali. Sędzia upomniał nas obu, a kilka sekund później nie zauważył jak on mnie fauluje,rozbiera z koszulki. Podbiegłem pokazać sędziemu koszulkę, która trzymała się tylko na szyi i w emocjach rzuciłem kilka słów, które nie za bardzo nadają się do cytowania.
Zostawmy już ten nieszczęsny mecz z Polonią. W piątek wyjazdowe spotkanie z Lechem w Poznaniu. Śpi pan spokojnie?
Adrenalina wzrośnie bliżej tego meczu. Nie sądzę jednak, aby miały mnie dopaść koszmary. W Poznaniu czeka nas ciężki mecz.
Akurat z jesiennego spotkania z Lechem w Gdyni ma pan dobre wspomnienia. Był remis 1:1, a pan był autorem gola dla Arki.
Nie zapomniałem o tym i traktuje tamto wspomnienie jako dobrą wróżbę. Wręcz nie miałbym nic przeciwko temu, aby ta historia powtórzyła się w piątek.
Siedem kolejek pozostało do zakończenia sezonu. Ile punktów musi zdobyć jeszcze Arka, aby pozostać w ekstraklasie?
Odpowiedź jest prosta. Po 30 kolejce musimy mieć o jeden punkt więcej od zespołów, które zajmą 15 i 16 miejsce. A już bez filozofii, to wierzę, że pozostaniemy w ekstraklasie i to bez horrorów.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |