Aktualności
26.03.2010
Arka gra w stolicy z ostatnią w tabeli Polonią (Dziennik Bałtycki)
Dzisiaj piłkarze Arki Gdynia nad ostatnią w tabeli ekstraklasy Polonią Warszawa mają cztery punkty przewagi. A jak będzie po jutrzejszym meczu tych drużyn w stolicy? Oto jest pytanie. Waga tej sportowej konfrontacji jest olbrzymia. Początek sobotniego meczu w Warszawie o godzinie 14.45, a bezpośrednia transmisja w Orange Sport.
Żółto-niebiescy w tym tygodniu trenowali na bocznym boisku Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Trenowali właśnie tam, aby poczuć boisko z naturalną trawiastą nawierzchnią, na której przyjdzie im grać w stolicy. Niestety, nie wszyscy uczestniczyli w zajęciach, bo nadal uraz kolana (podejrzenie uszkodzenia łąkotki) leczy Mateusz Siebert i do ligowej piłki może wrócić najwcześniej za kilkanaście dni.
Jakby tego było mało, inny podstawowy zawodnik, kapitan Arki, Bartosz Ława doznał podczas jednego z treningów urazu prawego nadgarstka.
- Owszem, nadgarstek mnie boli, ale nie wyobrażam sobie, aby mogło mnie zabraknąć w meczu przeciwko Polonii - deklaruje sam zawodnik.
Ciągle też trwa walka, a dokładnie wymiana korespondencji pomiędzy PZPN a FIFA, na temat certyfikatu pozwalającego na debiut w gdyńskiej drużynie Josepha Mawaye, który przed przyjazdem do Gdyni grał w lidze tureckiej, ale w Arce ciągle nie mogą się doczekać odpowiednich dokumentów z poprzedniego klubu.
"Józek" pojedzie jednak z drużyną do Warszawy, bo certyfikat może przyjść w każdej chwili. Jak nie przyjdzie, to kameruński napastnik zaliczy kolejną wycieczkę pod hasłem "Śladami polskich stolic". Był już z kolegami na meczu z Wisłą w Krakowie, a teraz zobaczy Warszawę.
Na szczęście do meczowej kadry wraca Wojciech Wilczyński. Będzie w niej także Adrian Mrowiec, który co prawda w ostatnim spotkaniu z Cracovią zobaczył czerwoną kartkę, ale była ona wynikiem gradacji dwóch żółtych. By nie móc zagrać, musiałby ich mieć na koncie cztery, a tylu w sezonie jeszcze nie uzbierał.
- Mamy przed tym meczem trochę lepszą sytuację wyjściową niż nasi rywale, ale na boisku sami musimy sobie pomóc, sami zapracować na dobry wynik. Potrzebujemy punktów, które dadzą nam większy komfort psychiczny przed kolejnymi spotkaniami - mówi trener gdynian Dariusz Pasieka. - Mogę też sobie wyobrazić, że piłkarze Polonii i jej sztab szkoleniowy myślą "z kim mamy wygrać jak nie z Arką". Niby ten mecz nie rozstrzyga bezpośrednio o naszych dalszych losach, bo przecież później będzie jeszcze osiem ligowych kolejek, ale mimo wszystko jest z gatunku tych o "być albo nie być" w ekstraklasie. Bardziej dla naszych przeciwników niż dla nas.
Jeżeli chodzi o zestawienie wyjściowej "11" na sobotni mecz, to gdyński szkoleniowiec nie przewiduje większych zmian w składzie, w porównaniu do ostatniego, zwycięskiego 2:0 meczu z Cracovią.
- Myślę o ewentualnej zmianie na jednej pozycji - przyznał trener Pasieka.
Jeśli do niej rzeczywiście dojdzie, to przekonamy się o tym w sobotnie popołudnie. A co ciekawego u rywala Arki? W Polonii, po ostatniej porażce 0:2 z Zagłębiem w Lubinie jest bardzo nerwowo. Prezes Józef Wojciechowski zapowiada, że w przypadku degradacji rozważa wycofanie się z finansowania zespołu. Przestał też mieć bezgraniczne zaufanie do hiszpańskiego trenera Jose Maria Bakero, a na sobotę wręcz polecił mu ustawienie na pozycji środkowego obrońcy Tomasza Jodłowca.
Bakero tymczasem na początku tygodnia zabrał swoich zawodników na krótkie zgrupowanie do Gutowa Małego. Tam zespół trenował, rozmawiał, odpoczywał psychicznie. Na ile to stołecznej drużynie pomoże przekonamy się już jutro.
Przy okazji warto wiedzieć, że będzie to dopiero szóste spotkanie obu zespołów na poziomie ekstraklasy. W ostatnim meczu między obu drużynami, który odbył się jesienią w Gdyni, padł bezbramkowy remis. Bohaterem tamtego spotkania był bramkarz Polonii Sebastian Przyrowski.
Generalnie w tej gdyńsko-warszawskiej konfrontacji Arka nie może się pochwalić żadnym zwycięstwem, a jedynie trzema remisami, bo w dwóch pozostałych spotkaniach poniosła porażki. W sobotę jest więc szansa, aby wygrać z Polonią po raz pierwszy w ekstraklasie. To naprawdę realne rozwiązanie.
PRZYPUSZCZALNE SKŁADY
Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Dziewicki, Jodłowiec, Brzyski - Mierzejewski, Trałka, Piątek, Sarvas, Gancarczyk - Gołębiowski.
Arka Gdynia: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Budziński, Mrowiec, Ława, Bożok - Tshibamba, Trytko.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Żółto-niebiescy w tym tygodniu trenowali na bocznym boisku Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Trenowali właśnie tam, aby poczuć boisko z naturalną trawiastą nawierzchnią, na której przyjdzie im grać w stolicy. Niestety, nie wszyscy uczestniczyli w zajęciach, bo nadal uraz kolana (podejrzenie uszkodzenia łąkotki) leczy Mateusz Siebert i do ligowej piłki może wrócić najwcześniej za kilkanaście dni.
Jakby tego było mało, inny podstawowy zawodnik, kapitan Arki, Bartosz Ława doznał podczas jednego z treningów urazu prawego nadgarstka.
- Owszem, nadgarstek mnie boli, ale nie wyobrażam sobie, aby mogło mnie zabraknąć w meczu przeciwko Polonii - deklaruje sam zawodnik.
Ciągle też trwa walka, a dokładnie wymiana korespondencji pomiędzy PZPN a FIFA, na temat certyfikatu pozwalającego na debiut w gdyńskiej drużynie Josepha Mawaye, który przed przyjazdem do Gdyni grał w lidze tureckiej, ale w Arce ciągle nie mogą się doczekać odpowiednich dokumentów z poprzedniego klubu.
"Józek" pojedzie jednak z drużyną do Warszawy, bo certyfikat może przyjść w każdej chwili. Jak nie przyjdzie, to kameruński napastnik zaliczy kolejną wycieczkę pod hasłem "Śladami polskich stolic". Był już z kolegami na meczu z Wisłą w Krakowie, a teraz zobaczy Warszawę.
Na szczęście do meczowej kadry wraca Wojciech Wilczyński. Będzie w niej także Adrian Mrowiec, który co prawda w ostatnim spotkaniu z Cracovią zobaczył czerwoną kartkę, ale była ona wynikiem gradacji dwóch żółtych. By nie móc zagrać, musiałby ich mieć na koncie cztery, a tylu w sezonie jeszcze nie uzbierał.
- Mamy przed tym meczem trochę lepszą sytuację wyjściową niż nasi rywale, ale na boisku sami musimy sobie pomóc, sami zapracować na dobry wynik. Potrzebujemy punktów, które dadzą nam większy komfort psychiczny przed kolejnymi spotkaniami - mówi trener gdynian Dariusz Pasieka. - Mogę też sobie wyobrazić, że piłkarze Polonii i jej sztab szkoleniowy myślą "z kim mamy wygrać jak nie z Arką". Niby ten mecz nie rozstrzyga bezpośrednio o naszych dalszych losach, bo przecież później będzie jeszcze osiem ligowych kolejek, ale mimo wszystko jest z gatunku tych o "być albo nie być" w ekstraklasie. Bardziej dla naszych przeciwników niż dla nas.
Jeżeli chodzi o zestawienie wyjściowej "11" na sobotni mecz, to gdyński szkoleniowiec nie przewiduje większych zmian w składzie, w porównaniu do ostatniego, zwycięskiego 2:0 meczu z Cracovią.
- Myślę o ewentualnej zmianie na jednej pozycji - przyznał trener Pasieka.
Jeśli do niej rzeczywiście dojdzie, to przekonamy się o tym w sobotnie popołudnie. A co ciekawego u rywala Arki? W Polonii, po ostatniej porażce 0:2 z Zagłębiem w Lubinie jest bardzo nerwowo. Prezes Józef Wojciechowski zapowiada, że w przypadku degradacji rozważa wycofanie się z finansowania zespołu. Przestał też mieć bezgraniczne zaufanie do hiszpańskiego trenera Jose Maria Bakero, a na sobotę wręcz polecił mu ustawienie na pozycji środkowego obrońcy Tomasza Jodłowca.
Bakero tymczasem na początku tygodnia zabrał swoich zawodników na krótkie zgrupowanie do Gutowa Małego. Tam zespół trenował, rozmawiał, odpoczywał psychicznie. Na ile to stołecznej drużynie pomoże przekonamy się już jutro.
Przy okazji warto wiedzieć, że będzie to dopiero szóste spotkanie obu zespołów na poziomie ekstraklasy. W ostatnim meczu między obu drużynami, który odbył się jesienią w Gdyni, padł bezbramkowy remis. Bohaterem tamtego spotkania był bramkarz Polonii Sebastian Przyrowski.
Generalnie w tej gdyńsko-warszawskiej konfrontacji Arka nie może się pochwalić żadnym zwycięstwem, a jedynie trzema remisami, bo w dwóch pozostałych spotkaniach poniosła porażki. W sobotę jest więc szansa, aby wygrać z Polonią po raz pierwszy w ekstraklasie. To naprawdę realne rozwiązanie.
PRZYPUSZCZALNE SKŁADY
Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Dziewicki, Jodłowiec, Brzyski - Mierzejewski, Trałka, Piątek, Sarvas, Gancarczyk - Gołębiowski.
Arka Gdynia: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Budziński, Mrowiec, Ława, Bożok - Tshibamba, Trytko.
Janusz Woźniak - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |