Aktualności
20.03.2010
Arka o dwa gole lepsza od Pasów (Futbol.pl)
Arka w bardzo ważnym meczu pokonała 2:0 Cracovię i zrobiła ważny krok ku utrzymaniu w elicie polskiego futbolu. Z pewnością drużynie z Gdyni pomogła wreszcie obecność własnych kibiców na trybunach.
Pierwszy kwadrans to ogromny chaos, z którego wyłoniła się jedynie sytuacja, po której Tshibamba na pełnej szybkości wpadł w pole karne, ale strzelił niecelnie. Jeśli chodzi o gospodarzy, to tyle przed przerwą w kwestii ich ofensywnych poczynań. Cracovia w całym spotkaniu miała tak naprawdę jedną okazję, gdy Mateusz Klich otrzymał piłkę na dziesiątym metrze i uderzył kilka centymetrów obok słupka.
Młody pomocnik Pasów nie będzie miło wspominał tego wieczoru, bo pod koniec pierwszej połowy wyleciał z boiska. Bezmyślnie zaatakował wyprostowaną nogą Roberta Bednarka. Nie było tu żadnego chamstwa piłkarza, tylko przykład kompletnego braku wyobraźni. Inna sprawa, że obrońca gdynian dodatkowo odegrał rolę męczennika (Radosław Majdan powiedziałby, że "przyaktorzył"), gdyż został kopnięty w klatkę piersiową, a złapał się za twarz.
Ciekawiej zrobiło się po przerwie. W 50. minucie fatalny błąd popełnił Łukasz Tupalski, który nie trafił w piłkę. Skwapliwie wykorzystał to Joel Tshibamba, bezsprzecznie najlepszy zawodnik meczu, który strzelił w bliższy róg między nogami Łukasza Merdy.
Od tego momentu podopieczni Dariusza Pasieki w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń. Cracovia co chwilę notowała proste straty na własnej połowie, a gospodarzy nie zbiło z tropu nawet wyrównanie sił - drugą żółtą kartkę za głupi faul w środku pola obejrzał Adrian Mrowiec. Odpowiedzią Arki było... podwyższenie wyniku. Z rzutu wolnego idealnie dośrodkował Miroslav Bożok, a Tadas Labukas głową wpakował piłkę do siatki. To pierwszy gol Litwina w Ekstraklasie.
Pasy zanotowały naprawdę słabiutki występ i jej kibice nadal nie mogą być pewni pozostanie w gronie najlepszych. Arka wreszcie ma napastnika z prawdziwego zdarzenia, w postaci Tshibamby, i w jej przypadku czas działa na korzyść, zwłaszcza że wciąż nie poznaliśmy możliwości Josepha Mawaye, którego certyfikat z Turcji dochodzi chyba przez jakiegoś posłańca.
Przemysław Michalak - Futbol.pl
Pierwszy kwadrans to ogromny chaos, z którego wyłoniła się jedynie sytuacja, po której Tshibamba na pełnej szybkości wpadł w pole karne, ale strzelił niecelnie. Jeśli chodzi o gospodarzy, to tyle przed przerwą w kwestii ich ofensywnych poczynań. Cracovia w całym spotkaniu miała tak naprawdę jedną okazję, gdy Mateusz Klich otrzymał piłkę na dziesiątym metrze i uderzył kilka centymetrów obok słupka.
Młody pomocnik Pasów nie będzie miło wspominał tego wieczoru, bo pod koniec pierwszej połowy wyleciał z boiska. Bezmyślnie zaatakował wyprostowaną nogą Roberta Bednarka. Nie było tu żadnego chamstwa piłkarza, tylko przykład kompletnego braku wyobraźni. Inna sprawa, że obrońca gdynian dodatkowo odegrał rolę męczennika (Radosław Majdan powiedziałby, że "przyaktorzył"), gdyż został kopnięty w klatkę piersiową, a złapał się za twarz.
Ciekawiej zrobiło się po przerwie. W 50. minucie fatalny błąd popełnił Łukasz Tupalski, który nie trafił w piłkę. Skwapliwie wykorzystał to Joel Tshibamba, bezsprzecznie najlepszy zawodnik meczu, który strzelił w bliższy róg między nogami Łukasza Merdy.
Od tego momentu podopieczni Dariusza Pasieki w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń. Cracovia co chwilę notowała proste straty na własnej połowie, a gospodarzy nie zbiło z tropu nawet wyrównanie sił - drugą żółtą kartkę za głupi faul w środku pola obejrzał Adrian Mrowiec. Odpowiedzią Arki było... podwyższenie wyniku. Z rzutu wolnego idealnie dośrodkował Miroslav Bożok, a Tadas Labukas głową wpakował piłkę do siatki. To pierwszy gol Litwina w Ekstraklasie.
Pasy zanotowały naprawdę słabiutki występ i jej kibice nadal nie mogą być pewni pozostanie w gronie najlepszych. Arka wreszcie ma napastnika z prawdziwego zdarzenia, w postaci Tshibamby, i w jej przypadku czas działa na korzyść, zwłaszcza że wciąż nie poznaliśmy możliwości Josepha Mawaye, którego certyfikat z Turcji dochodzi chyba przez jakiegoś posłańca.
Przemysław Michalak - Futbol.pl
Copyright Arka Gdynia |