Aktualności

12.11.2006
Nitek i Witek zapewnili Arce cenny remis
Orange Ekstraklasa - 14. kolejka:
Lech Poznań - Arka Gdynia 1:1 (1:0)
RELACJA
Lechici założyli sobie, że w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych w rundzie jesiennej mają zamiar zdobyć komplet punktów. Niestety wiadomo już, że ten plan się nie powiedzie. Remis z Arką poznaniaków na pewno nie zadowala, a straconych punktów żal tym bardziej, że lechici mieli sporo okazji do tego, aby w tym spotkaniu zdobyć więcej bramek.
- Pierwsza połowa przypominała partię szachów - mówił po spotkaniu trener Arki, Wojciech Stawowy, ale w niej dominującą strona byli jednak lechici, bowiem przed przerwą to podopieczni Franciszka Smudy częściej gościli pod polem karnym rywali i prowadzili grę. Zespół Arki dziś bardzo dobrze spisywał się jednak w defensywie. Trener gości bardzo wysoko ustawił linię obrony, a zawodnicy przednich formacji często ambitnie atakowali lechitów pressingiem. Wreszcie w 41 minucie piłkarzom Kolejorza udało się rozmontować obronę rywali. Z 16 metrów strzelał Marcin Zając, piłkę czubkami palców zdołał odbić Norbert Witkowski, ale dopadł do niej Jakub Wilk i po silnym uderzeniu mógł cieszyć się ze swojej pierwszej bramki w ekstraklasie.
Po zmianie stron odważniej zaatakowała Arka. Dobrze w środku boiska spisywał się Olgierd Moskalewicz, a jak się później okazało świetną zmianę dał Grzegorz Niciński. To właśnie on w 70 minucie spotkania wykorzystał dośrodkowanie Radosława Wróblewskiego i z najbliższej odległości pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Gdynianie na pewno byli zadowoleni z remisu, ale wyszli z założenia, że najlepszą obroną jest atak i jeszcze kilka razy gościli w polu karnym Kolejorza. Lechici mieli okazję do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tylko w ostatniej minucie doliczonego czasu gry dwie doskonałe okazje miał Zbigniew Zakrzewski, ale kapitalnie tego dnia bronił Witkowski i poznaniacy nie zdołali zakończyć rundy na własnym stadionie wygraną.
www.lech.poznan.pl
Lech Poznań - Arka Gdynia 1:1 (1:0)
RELACJA
Lechici założyli sobie, że w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych w rundzie jesiennej mają zamiar zdobyć komplet punktów. Niestety wiadomo już, że ten plan się nie powiedzie. Remis z Arką poznaniaków na pewno nie zadowala, a straconych punktów żal tym bardziej, że lechici mieli sporo okazji do tego, aby w tym spotkaniu zdobyć więcej bramek.
- Pierwsza połowa przypominała partię szachów - mówił po spotkaniu trener Arki, Wojciech Stawowy, ale w niej dominującą strona byli jednak lechici, bowiem przed przerwą to podopieczni Franciszka Smudy częściej gościli pod polem karnym rywali i prowadzili grę. Zespół Arki dziś bardzo dobrze spisywał się jednak w defensywie. Trener gości bardzo wysoko ustawił linię obrony, a zawodnicy przednich formacji często ambitnie atakowali lechitów pressingiem. Wreszcie w 41 minucie piłkarzom Kolejorza udało się rozmontować obronę rywali. Z 16 metrów strzelał Marcin Zając, piłkę czubkami palców zdołał odbić Norbert Witkowski, ale dopadł do niej Jakub Wilk i po silnym uderzeniu mógł cieszyć się ze swojej pierwszej bramki w ekstraklasie.
Po zmianie stron odważniej zaatakowała Arka. Dobrze w środku boiska spisywał się Olgierd Moskalewicz, a jak się później okazało świetną zmianę dał Grzegorz Niciński. To właśnie on w 70 minucie spotkania wykorzystał dośrodkowanie Radosława Wróblewskiego i z najbliższej odległości pokonał Krzysztofa Kotorowskiego. Gdynianie na pewno byli zadowoleni z remisu, ale wyszli z założenia, że najlepszą obroną jest atak i jeszcze kilka razy gościli w polu karnym Kolejorza. Lechici mieli okazję do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tylko w ostatniej minucie doliczonego czasu gry dwie doskonałe okazje miał Zbigniew Zakrzewski, ale kapitalnie tego dnia bronił Witkowski i poznaniacy nie zdołali zakończyć rundy na własnym stadionie wygraną.
www.lech.poznan.pl
|