TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

06.03.2010

Sensacja w Krakowie! (Dziennik Bałtycki)

Krakowskie mecze Wisła - Arka to nie są najprzyjemniejsze dla żółto-niebieskich wspomnienia. Pod Wawelem, a było to w drugiej lidze, Biała Gwiazda rozgromiła 15 lat temu gdyński zespół 9:0, a dwa lata temu odprawiła Arkę z bagażem czterech bramek. W piątek liderujący w tabeli ekstraklasy krakowianie też byli zdecydowanymi faworytami, a tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć na punktową zdobycz gości. Jak te teoretyczne rozważania miały się do piątkowych wydarzeń na stadionie Hutnika, na trybunach którego zabrakło publiczności, co było efektem kary nałożonej na Wisłę.

Zgodnie z oczekiwaniami trener gospodarzy Maciej Skorża dokonał w składzie dwóch zmian w porównaniu do przegranego 0:1 meczu w Bełchatowie. W składzie Wisły pojawili się jej dwaj najskuteczniejsi w tym sezonie zawodnicy Paweł Brożek i Patryk Małecki. Mimo różnych rozterek wynikających z bolesnej 0:3 porażki z Ruchem trener gości Dariusz Pasieka dokonał tylko jednej zmiany. Na prawej pomocy, w miejsce Lubomira Lubenowa, wybiegł Wojciech Wilczyński.

Arka rozpoczęła to spotkanie agresywnie, wysoko atakując krakowskich zawodników, paraliżując ofensywne poczynania rywali już na ich połowie. Mimo wszystko ataki gospodarzy były groźne. W trzeciej minucie, po podaniu Pawła Brożka, nie trafił w piłkę stojąc w odległości 12 metrów od bramki gdynian Rafał Boguski. W siódmej minucie strzał Andraża Kirma zablokował w ostatniej chwili Maciej Szmatiuk. W 16 minucie bliski szczęścia był Joel Tshibamba. Sprytnie zabrał piłkę, przy bocznej linii pola karnego, Mariuszowi Pawełkowi, ale z bardzo ostrego konta nie trafił do pustej już bramki. Minutę później odnotowaliśmy pierwszy celny strzał w tym meczu. Z około 16 metrów strzelał Pablo Alvarez, ale Andrzej Bledzewski odbił piłkę na rzut rożny.
Aż nadeszła szczęśliwa dla Arki 35 minuta. Tshibamba "ukradł" piłkę zaskoczonemu atakiem Marcelo, wpadł w pole karne Wisły, strzelił lewa nogą - Pawełek odbił piłkę - poprawił prawą nogą i futbolówka wylądowała w siatce. Arka objęła sensacyjne wręcz prowadzenie. Próby doprowadzenie do remisu jeszcze w pierwszej połowie nie powiodły się coraz bardziej nerwowym zawodnikom Wisły.
- Oj, jest ciężko, ale to my strzeliliśmy gola - mówił w przerwie Przemysław Trytko.
Po wznowieniu gry, w 53 minucie, to właśnie on mógł sytuację swoją i kolegów uczynić w Krakowie wręcz komfortową. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Bartosza Ławy Trytko strzelał z 10 metrów, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Jednak każda upływająca minuta wprowadzała coraz większe zdenerwowanie w szeregach piłkarzy Skorży, a gdynian przybliżała do punktów zdobytych w Krakowie.
Arka broniła się mądrze, a w samej końcówce w roli głównej wystąpił bramkarz Norbert Witkowski. "Witek" w przerwie zmienił w bramce Bledzewskiego, któremu dokuczał ból barku. W 88 minucie Witkowski w dobrym stylu obronił strzał z kilku metrów Małeckiego, a minutę później złapał piłkę, chociaż na raty, po strzale Pawła Brożka z trzech metrów. To była interwencja meczu.

- Brożek w tej sytuacji mógł strzelić tylko w jedno miejsce, a ja już tam byłem - mówił po meczu uszczęśliwiony Witkowski.
Arka z Wisłą w Krakowie wygrała po raz pierwszy w historii ligowych spotkań tych drużyn. Wygrała jednak w najbardziej odpowiednim momencie, kiedy punkty są dla żółto-niebieskich nieomal na wagę złota. A że Wisła miała w tym meczu przewagę...? I co z tego. W piłce liczy się to co w sieci, a do sieci Arki wpadły trzy punkty. Niespodziewane, ale tym bardziej cenne, bo zdobyte na wyjeździe w meczu przeciwko aktualnym mistrzom Polski.


Janusz Woźniak - Polska Dziennik Bałtycki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia