TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

28.02.2010

Falstart. Arka - Ruch 0:3 (0:1)

Nie tak to sobie wszyscy wyobrażaliśmy. Zamiast wykonania pierwszego kroku w kierunku utrzymania, Arka zrobiła jeden krok w tył. Gdynianie przegrali w Gdyni z Ruchem Chorzów aż 0:3 (0:1), a bramki dla gości zdobyli Artur Sobiech, Marcin Zając i Arkadiusz Piech.

Arka Gdynia – Ruch Chorzów 0:3 (0:1)

Bramki: Sobiech 12, Zając 51, Arkadiusz Piech 90

Arka: Bledzewski- Kowalski, Szmatiuk , Siebert, Bednarek - Lubenov (79 Labukas), Budziński , Ława, Bożok – Trytko (69 Sakaliew), Tshibamba.

Ruch: Pilarz - Grzyb, Grodzicki, Sadlok, Nykiel, Zając- Baran, Pulkowski (79 Piech), Janoszka - Sobiech (74 Scherfchen), Niedzielan (90 Stefański).

żółte kartki: Bożok - Grodzicki, Janoszka.

Rozegrany przed tygodniem sparing z Zawiszą mocno zaniepokoił wszystkich kibiców żółto-niebieskich, bo Arka nie tylko nie potrafiła ograć drugoligowca, ale nie zaprezentowała też formy, mogącej stanowić podstawę do optymizmu przed wiosenną batalią o utrzymanie. Wtedy taką postawę wytłumaczono brakiem świeżości po kilku dniach od powrotu z ciężkiego zgrupowania w Turcji. Dziś rywal nie pozostawił w Gdyni wątpliwości, kto jest drużyną lepszą.



Narodowy Stadion Rugby był dzisiaj smutny nie tylko z powodu klęski gospodarzy, ale także dlatego, że niewielką ilość miejsc na trybunach zajęli wyłącznie dziennikarze, a przecież stadion jest miejscem przede wszystkim dla kibiców. Ci jednak tego wieczora nie zawiedli, bo ich gorący doping dobiegał zza ogrodzenia stadionu i był dobrze słyszalny na sztucznej murawie gdyńskiego obiektu.

Trudno przewidzieć jednak, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby Arka wykorzystała swoje bardzo dogodne okazje do strzelenia bramek w pierwszej połowie. Taką okazję miał już w 4. minucie Przemek Trytko, ale z kilku metrów skierował piłkę głową wprost w rękawice Pilarza, zamiast do strzeżonej przez tego bramkarza siatki. W 11. minucie ten sam zawodnik miałby równie dobrą sytuację na otwarcie wyniku spotkania, ale niepotrzebnie wdał się w drybling w polu karnym i okazję zaprzepaścił.




W odpowiedzi szybką akcję przeprowadzili goście. Idealnie na prawym skrzydle Zająca obsłużył podaniem Niedzielan, a były piłkarz Lecha Poznań uderzył z powietrza w światło bramki. Strzał był oddany z ostrego kąta, więc na drodze piłki do bramki stanął Andrzej Bledzewski. Interweniował jednak fatalnie, bo futbolówka wypadła mu z rąk, a na taki błąd czyhał tylko Sobiech, który dał Ruchowi prowadzenie.

Już po minucie powinien być remis, ale Trytko znów dał szansę na skuteczną interwencję Pilarzowi, zamiast zapytać się, w który róg bramki posłać mu piłkę. Bramkarz chorzowian oczywiście z danej mu szansy skorzystał i uratował kolegów przed szybkim wyrównaniem.

W 18. minucie drugi z napastników Arki nie zdołał zamienić sytuacji na bramkę. Tshibamba wykorzystał swoją szybkość i stanął "oko w oko" z bramkarzem Ruchu, ale o ułamek sekundy za późno zdecydował się na strzał, co wystarczyło Grodzickiemu, aby wybić Holendrowi piłkę spod nóg. To nie był jednak koniec doskonałych szans zawodników Pasieki. Nie upłynęło 60 sekund od sytuacji Tshibamby, a Lubenov w zamieszaniu podbramkowym zdołał oddać strzał, który zatrzymał się dopiero na słupku. Wciąż było jednak 1:0 dla gości, a ci dopiero w 23. minucie zdołali znów zagościć pod bramką Arki. Gdy to jednak nastąpiło, było bardzo groźnie - głową uderzał Sobiech, ale tym razem Bledzewski był na posterunku.

Po kolejnych dziesięciu minutach młody napastnik Ruchu znów był bliski zdobycia drugiej bramki, ale tym razem jego strzał nieznacznie minął prawy słupek bramki gospodarzy. W rewanżu Trytko o mały włos nie odebrał piłki Pilarzowi, który niepodziewanie zaczął się bawić piłką w polu karnym.

Końcówka pierwszej połowy stała pod znakiem bardzo dobrych sytuacji pod obiema bramkami. Najpierw z dośrodkowaniem Janoszki rozminęło się dwóch chorzowian, a chwilę później Tshibamba najpierw omal nie zaskoczył sprytnym strzałem Pilarza, a za moment w idealnej sytuacji skierował piłkę głową tuż obok słupka.

Po zmianie stron można było oczekiwać frontalnych ataków gospodarzy, ale szybko ich zapał ostudzili podopieczni Fornalika. W 51. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Baran. Uderzenie było potężne, ale wprost w Bledzewskiego, a bramkarz Arki niestety nie miał dobrego dnia i odbił piłkę przed siebie, gdzie nadbiegał Marcin Zając i spokojnie podwyższył rezultat. Na naganę zasłużyli także gdyńscy obrońcy, którzy w tej sytuacji całkowicie zapomnieli o asekuracji.

Po stracie drugiej bramki Arka nie zaprzestała swoich ataków, lecz jej akcje były już świetnie rozbijane przez uspokojonych rezultatem chorzowian. Ruch skoncentrował się na defensywie i poszanowaniu piłki, a swoje poczynania ofensywne ograniczył jedynie do prób szybkich ataków. Po jednej z takich akcji przed szansą na gola stanął jubilat - Andrzej Niedzielan, który spróbował zaskoczyć Bledzewskiego uderzeniem piętą, ale na szczęście niecelnym.

Ruch zdołał jednak położyć Arkę na łopatki. W doliczonym czasie gry prostopadłym podaniem został obsłużony debiutujący w Ekstraklasie Piech, który ładnym zwodem minął obrońcę, a potem nie dał szans Bledzewskiemu na skuteczną interwencję.

W sobotni wieczór egzamin na piątkę zdał tylko Ruch Chorzów i sztuczna murawa Narodowego Stadionu Rugby. Okazało się, że ta nawierzchnia wcale nie musi być sprzymierzeńcem wyłącznie Arki, bo w tym meczu zdecydowanie lepszą drużyną byli goście. Trener Pasieka ma zatem nad czym myśleć, bo już w następnej kolejce przyjdzie mu zagrać z Mistrzem Polski i aktualnym liderem Ekstraklasy, Wisłą Kraków. Do poprawy niestety jest wiele elementów - od postawy bloku defensywnego, na skuteczności napastników skończywszy. Bez poprawy tych elementów o punkty może być trudno nie tylko w starciu z zespołem "Białej Gwiazdy", ale też głównymi rywalami w walce o utrzymanie.

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia