TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

30.10.2006

Arka walczyła w osłabieniu i znów nie wygrała (Gazeta Wyborcza)

Prokom Arka Gdynia - ŁKS Łódź 0:0. Piłkarze Arki niemal przez cały mecz grali w osłabieniu, mimo to odważnie atakowali, ale znów nie udało im się wygrać.

W poprzednim sezonie Arka długo uznawana była za najgorszy zespół w ekstraklasie. Po 12 kolejkach gdynianie mieli 12 punktów, wygrali tylko dwa mecze - w Wodzisławiu i u siebie z Górnikiem Zabrze. W tym sezonie, choć wszyscy powtarzają, że trener Wojciech Stawowy nadał drużynie nowy styl i Arka gra dużo lepiej, jest jednak jeszcze gorzej. Z 12 spotkań gdynianie wygrali zaledwie jedno (u siebie z Zagłębiem Lubin), po sobotnim meczu z ŁKS mają 11 punktów, czyli jeden mniej niż przed rokiem!

W spotkaniu z ŁKS kluczowa była akcja z 5. minuty. Po starciu Piotra Jawnego z Ensarem Arifoviciem napastnik ŁKS upadł na murawę. Sędzia Robert Małek, po sygnalizacji arbitra liniowego, przerwał grę i podbiegł się skonsultować ze swoim asystentem. Po chwili pokazał żółtą kartkę Arifoviciowi i... czerwoną Jawnemu! Małek uznał, że Arifović łapał za koszulkę próbującego dojść do piłki Jawnego, a obrońca Arki uderzył go za to w twarz.

- Nie chciałem go uderzyć, biegłem do piłki, starałem się zasłonić i uwolnić od rywala i był to przypadkowy ruch ręką - bronił się Jawny. Jego koledzy byli załamani i nie mieli wątpliwości, że sędzia się pomylił. - Arifović ciągnął Piotra za koszulkę, sędzia powinien od razu zagwizdać faul i byłoby po sprawie. Ale arbiter pozwolił grać, a potem przesadził z interpretacją zagrania naszego obrońcy. Wszyscy nam rzucają kłody pod nogi, my na wyjazdach nigdy nie dostaliśmy takiego prezentu - mówi jeden z piłkarzy Arki, który prosił, aby nie ujawniać jego nazwiska, bo dostanie karę.

Mimo osłabienia Arka znów grała nieźle. Krzysztof Przytuła cofnął się do obrony, ale w środku pomocy zostali jeszcze Olgierd Moskalewicz i dobrze grający Bartosz Ława, którzy rozpoczynali większość ataków Arki. Bo gdynianie, mimo osłabienia, starali się atakować.

- Nie było widać, że to my gramy w osłabieniu, nie zabrakło nam odwagi i za to należą się słowa pochwały moim piłkarzom - podkreślał po meczu trener Arki Wojciech Stawowy. - Chcieliśmy się zrehabilitować za ostatnią porażkę u siebie z Groclinem, ale czerwona kartka już na początku meczu utrudniła nam to zadanie. Znów nie udało się wygrać, ale mam nadzieję, że chłopcy nie stracili wiary w to, co robimy. Naszym celem w tym sezonie jest spokojne utrzymanie w lidze, każdy chyba widzi, że gramy dobrze i w końcu musi się to przełożyć na wygrane mecze. Zasługujemy na to - dodał szkoleniowiec z Gdyni.

Gdynianie nie załamali się stratą Jawnego, grali odważnie, choć niemal wszystkie ich ataki kończyły się na pewnym Tomaszu Hajcie, a bliżsi zdobycia bramki byli zawodnicy ŁKS. Najlepszą okazję miał w 74. minucie, kiedy Łukasz Madej minął Norberta Witkowskiego, ale trafił w słupek. Na tym akcja się nie skończyła, bo kilka sekund później z 13 m mocno strzelał Arifović, ale tuż nad poprzeczką. Arka nie miała tak dobrych sytuacji. Dobrą, choć nieco przypadkową okazję miał Janusz Dziedzic, w drugiej połowie ładną akcję przeprowadził rezerwowy Grzegorz Niciński, ale Wyparło nie miał dużo pracy w tym spotkaniu.

Arka zremisowała już ósmy mecz w tym sezonie, nie potrafi uciec drużynom ze strefy spadkowej, a przed nią dwa spotkania wyjazdowe - w Zabrzu i Poznaniu.

Prokom Arka Gdynia 0
ŁKS Łódź 0
SKŁADY

Arka: Witkowski - Kowalski, Jawny CZ, Sobieraj, Sokołowski - Ława Ż, Wróblewski (64. Niciński), Moskalewicz Ż, Przytuła, Dziedzic - Pilch (46. Nawrocik).

ŁKS: Wyparło - Przybyszewski Ż, Hajto, Cerić, Magiera - Madej, Dżikija Ż, Niżnik (79. Rozkwitalski), Kłus Ż (46. Kowalski), Kolendowicz Ż (70. Kęska) - Arifović Ż.

Sędzia: Robert Małek z Katowic.

Widzów: 9 tys.


Dla Gazety

Bartosz Ława, pomocnik Arki

- Już cała Polska mówi, że ładnie gramy w piłkę, niemal w każdym meczu jesteśmy blisko zwycięstwa, a wygranych ciągle nie widać... Nie jesteśmy tym jednak załamani, wierzymy, że dobra gra będzie miała w końcu odzwierciedlenie w naszych wynikach. Przecież w meczu z ŁKS, który był wiceliderem, wcale nie byliśmy słabsi, nawet grając w osłabieniu. Uważam nawet, że gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia, to w tej chwili nie bylibyśmy tuż nad strefą spadkową, ale tam, gdzie teraz jest ŁKS, czyli w górnej połówce tabeli.


Janusz Dziedzic, napastnik Arki

- Szybko straciliśmy zawodnika, ale nie zaczęliśmy kalkulować, tylko dalej robiliśmy to, co ustaliliśmy sobie przed meczem, czyli atakowaliśmy. Wiadomo, że w dziesiątkę nie gra się łatwo, ale szło nam dobrze, mieliśmy kilka sytuacji, mogliśmy ten mecz wygrać. Mamy swój styl, jesteśmy za niego chwaleni i szkoda tylko, że nie ma z tego punktów. Ale za samo wrażenie artystyczne nikt ich nie przyznaje, musimy zacząć wygrywać.








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia