TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

13.06.2009

Piłkarze Arki Gdynia mają ZOK...!? (Dziennik Bałtycki)

To chichot historii i dalszy ciąg prawnego bełkotu, który fundują nam panowie z ulicy Miodowej - ocenił wczorajszą uchwałę Komisji ds. Nagłych PZPN przewodniczący Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim profesor Zygfryd Siwik.

Cała para w gwizdek - można by dodać. Zapowiedzi związkowych działaczy pozwalały sądzić, że doczekamy się jakichś decyzji w sprawie degradacji Widzewa Łódź i problemów licencyjnych ŁKS. Komisja ds. Nagłych (w jej skład wchodzą prezes związku oraz wiceprezesi) uchwaliła jednak, że... nic nie uchwali. No prawie nic. Odwołano zaplanowane na 13 i 17 czerwca baraże o awans do ekstraklasy pomiędzy Cracovią i Koroną Kielce. To akurat nic dziwnego, nie wiadomo kto ostatecznie w nich wystąpi.

- Termin ich rozegrania zostanie ustalony, gdy wyjaśni się sytuacja obu łódzkich klubów- poinformował rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Całe zamieszanie to efekt środowej decyzji Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok Trybunału Arbitrażowego przy PKOl w sprawie Widzewa. Łódzki klub został w styczniu ubiegłego roku zdegradowany za korupcję z I do II ligi. Trybunał uznał jednak, że sprawa uległa przedawnieniu, i cofnął decyzję PZPN. Sąd Najwyższy stwierdził z kolei, że źle zinterpretowano prawo i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

- To efekt prawnego bałaganu w PZPN. Tamtejsi działacze mają statuty i regulaminy na każdą okazję. Przedstawiono nam w sumie sześć jednolitych tekstów związkowego statutu. To tak, jakbyśmy mieli w Polsce sześć różnych kodeksów karnych i każdy w inny sposób definiowałby zabójstwo - denerwuje się przewodniczący Trybunału Arbitrażowego Zygfryd Siwik. - Nasi sędziowie nie do końca wiedzieli, jaką zastosować wykładnię prawa. Uznali więc, że wątpliwości powinny świadczyć na korzyść oskarżonego - tłumaczy Siwik.

Kolejna decyzja Trybunału Arbitrażowego będzie już ostateczna. Jeśli Widzew (który wywalczył w tym sezonie awans do ekstraklasy) zostanie jednak zdegradowany, w barażach zagra Cracovia z Podbeskidziem Bielsko-Biała (Korona awansuje automatycznie). Pytanie tylko, kiedy się one odbędą.

- Czekamy teraz, aż Sąd Najwyższy prześle nam na piśmie uzasadnienie wyroku razem z aktami sprawy. Zgodnie z prawem ma na to miesiąc - tłumaczy Siwik. - PZPN musi nam za to dostarczyć jednolity tekst swojego statutu i regulaminu z okresu, gdy doszło do korupcji [sezon 2004/2005 - red.]. Jeden, nie sześć. A także statut obowiązujący w chwili, gdy zapadła poprzednia decyzja Trybunału Arbitrażowego - dodaje.
Niektórzy (w tym prawdopodobnie prezes PZPN Grzegorz Lato) liczą, że łódzki klub może uratować w ostateczności zapowiadana od dawna abolicja. Ma zostać uchwalona na zjeździe 27 czerwca. Na jej mocy nie będzie już można karać klubów degradacją za przewinienia korupcyjne popełnione do końca sezonu 2004/2005.

- Działacze PZPN jeszcze nie wiedzą, że nic nie wiedzą. Nie zdają sobie sprawy, że kluby piłkarskie podlegają Ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych z 2000 roku. Czyny, o których mówimy, przedawniają się dopiero po 10 latach, więc jeśli jakiś klub zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu, to nie pomoże mu żadna abolicja - uważa Siwik. - Działacze z Miodowej chyba myślami są jeszcze w Afryce i wydaje im się, że mogą zmieniać polskie prawo swoimi związkowymi uchwałami - dodaje.

Sprawa ŁKS jest mniej skomplikowana. Łódzki klub nie zgadza się po prostu z decyzją PZPN o nie przyznaniu mu licencji na grę w ekstraklasie i odwołał się do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten z kolei nakazał PZPN dostarczyć kompletną dokumentację w tej sprawie.
- Musimy też odpowiedzieć na trzy zapytania sądu w sprawie skarg, które skierował ŁKS - mówi rzecznik PZPN.

Tymczasem w piątek w Arce decyzje o odwołaniu spotkań barażowych przyjęto bez większego zdziwienia.
- Nas już nic nie zdziwi, ani nic nie zaskoczy - mówi członek zarządu klubu i dyrektor sportowy Piotr Burlikowski.

Piątkowy trening żółto-niebieskich został już odwołany. Piłkarze dostali wolne do czasu jak wyjaśni się ten cały galimatias. Trudno jednak mówić o urlopach, o normalnym wypoczynku skoro nadal nie wiadomo co w najbliższych dniach, a może tygodniach czekać będzie drużynę. Na wszelki wypadek zawodnicy maja być w stałej telefonicznej łączności z klubem. Dostali też ZOK. Kto był w wojsku ten wie, że ZOK to Zakaz Opuszczania Koszar. W przypadku gdyńskich piłkarzy, to Zakaz Opuszczania Kraju. I wszystko jasne. Przecież w każdej chwili, jeżeli zajdzie taka potrzeba, będą musieli się stawić na trening. Wszak PZPN zastrzegł się, że w barażowej gotowości mają być pierwszoligowe zespoły Korony i Podbeskidzia oraz ekstraklasowe Cracovia i Arka. Tylko kiedy będą te baraże? Jeszcze w czerwcu, czy może już w lipcu, na przykład tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu. I tu rodzi się poważny problem. Dla Arki, ale pewnie i pozostałych klubów.

- 30 czerwca kończą się w Arce kontrakty lub wypożyczenia kilkunastu zawodnikom i trenerowi Markowi Chojnackiemu. Jeżeli więc baraże, z naszym udziałem, miałyby się odbyć w lipcu, to Arka nie będzie miała fizycznie kim grać. Przecież trudno sobie wyobrażać, że podpiszemy z kilkoma piłkarzami na przykład aneksy na występy w dwóch spotkaniach barażowych. Który zawodnik się na to zgodzi? A co z transferami, które planujemy. Czas ucieka, a my nie wiemy, czy proponujemy grę w Gdyni w ekstraklasie, w barażach, czy - odpukać - w pierwszej lidze - przedstawia swoje wątpliwości Piotr Burlikowski.

Nam pozostaje się tylko zastanowić, czy prezes Lato i spółka mają świadomość bałaganu, pisząc najbardziej delikatnie, którego narobili. Bo seriami dają ostatnio dowód na to, że rozstają się z rozumem.

Hubert Zdankiewicz, Janusz Woźniak - POLSKA Dziennik Bałtycki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia