TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

09.06.2009

Od wicelidera do outsidera (Dziennik Bałtycki)

Koniec sezonu dla Arki? Prawie. Dzisiaj gdynianie spotykają się jeszcze na treningu, ale wszystko wskazuje na to, że tylko po to aby powiedzieć sobie do widzenia i rozjechać się na urlopy. Aby taki scenariusz się sprawdził, musi przyjść zapowiedziane pismo z Warszawy, z Ekstraklasy S.A., że w barażach zamiast Arki wystąpi Cracovia. To prawie pewne, ale w Gdyni ciągle wolą dmuchać na zimne i nie przerywać przygotowań do barażowego dwumeczu. Bo przecież nie takie cuda działy się już w polskim futbolu. Także z udziałem Arki, która ostatnie trzy sezony miała dalekie od normalności.
Przypomnijmy: 2006/2007 - karna degradacja, 2007/2008 - dokooptowanie do ekstraklasy, bo były karne degradacje, 2008/2009 - utrzymanie, bez konieczności gry w barażach, bo ŁKS Łódź nie dostał licencji i został przesunięty na ostatnie miejsce w tabeli. Tęsknota za normalnością w Arce, na finiszu kolejnego sezonu, jest więc czymś absolutnie zrozumiałym.
W tym minionym już sezonie Arka zdobyła 30 punktów w 30 spotkaniach, ze średnią jeden punkt na mecz trudno myśleć o ligowych zaszczytach i zadowoleniu kibiców. Mimo wszystko na początku sezonu Arka była nawet wiceliderem tabeli, aby przed ostatnią kolejką spotkań zajmować w niej ostatnie miejsce. Jedyna miła seria gdynian to pięć spotkań bez straty gola, ale żółto-niebiescy mieli też serię 12 spotkań bez zwycięstwa, 5 z rzędu porażek i 5 z rzędu spotkań bez strzelonej bramki.
Na te wyniki przez 23 kolejki pracował trener Czesław Michniewicz (6 zwycięstw - 7 remisów - 10 porażek), a ostatnie siedem Marek Chojnacki (1 -2-4). Po tym sezonie chyba wszyscy są zgodni, że w Gdyni jest potrzebne solidne wietrzenie. I tak będzie, bo kilkunastu zawodnikom kończą się kontrakty albo okres wypożyczenia. Kilku innych nie należałoby już w Gdyni męczyć.
- Niech pan napisze, że zmiany potrzebne są także w zarządzie i sztabie szkoleniowym - mówili mi kibice po ostatnim meczu z Odrą.
Pewnie nie można ich wykluczyć, tym bardziej że w Arce szykują się także zmiany własnościowe. Pozostańmy jednak przy piłkarzach z rozbiciem na poszczególne formacje.
Bramkarze - kończą się kontrakty
Norbert Witkowski to bez wątpienia bramkarz numer jeden w Arce. Jego pozycję ugruntowała seria 585 minut bez puszczonej bramki. Gra solidnie i jest najmłodszy z trójki bramkarzy w ligowej kadrze. Tomislav Basić i Andrzej Bledzewski dostali szanse gry w jednym tylko spotkaniu i Arka te mecze przegrała.
Całą trójkę łączy to, że solidarnie kończą im się 30 czerwca kontrakty. Pewnie najmniej szans na przedłużenie umowy w Gdyni ma Basić, a jego miejsce zajmie któryś z młodych bramkarzy: Radosław Kuć lub Hieronim Zoch. A może Arka sięgnie po bardziej renomowanego golkipera?
Obrońcy - Żurawżegna się z futbolem
W tej formacji wystąpiło w tym sezonie aż ośmiu zawodników. Rotacja nie sprzyjała stabilizacji, a obrońcy popełnili wiele prostych błędów, które przyczyniały się do straty bramek, a wskutek tego do porażek. Poprawa gry w defensywie, a więc nie chodzi tu już tylko o samych obrońców, jest wręcz konieczna. Zmiany kadrowe są nieuniknione.
Wiadomo, że z Gdynią żegna się lider tej formacji, zdobywca sześciu bramek w sezonie (cztery z karnych) Dariusz Żuraw, który zdecydowanie zapowiedział rozbrat z futbolem. Kontrakt kończy się Andersonowi, a wypożyczenie Błażejowi Telichowskiemu. Nie sądzę, aby chciano ich w Arce zatrzymać.
Pozostaną albo mają przynajmniej ważne kontrakty Łukasz Kowalski, Michał Łabędzki, Michał Płotka, Tomasz Sokołowski i dwaj 19-latkowie, którzy podpisali niedawno kontrakty - Wojciech Wilczyński i Piotr Robakowski. Pilną potrzebą jest pozyskanie dobrego środkowego obrońcy, a próbować na tej pozycji należy też Płotkę.
Pomocnicy - problem z systemem
Linie środkowe powinny być wizytówką klubów. Ligowe męczarnie Arki wyraźnie wskazują, że w tej formacji Arka miała ogromne kłopoty. Także dzięki obu trenerom, którzy nie mogli się zdecydować, jaki kształt ma mieć środkowa linia.
Czy Arka ma grać z dwoma, czy z jednym defensywnym pomocnikiem, a bywało, że występowało ich aż trzech. Czy ma grać w systemie 1-4-4-2, czy 1-4-5-1, czy może 1-4-2-3-1? Czy Bartosz Ława ma być liderem tej linii grającym na środku, czy biegać od pola karnego do pola karnego na boku tej formacji?
Skutek był taki, że właśnie w środkowej strefie boiska panował najczęściej totalny chaos. Natomiast próby oddelegowania do tej formacji, jako skrzydłowych, nominalnych napastników Marcina Wachowicza i Zbigniewa Zakrzewskiego, raczej nie przyniosły pożądanego skutku.
Trzeba też zauważyć, że szkoleniowcom Arki komplikowały ustalanie składu kontuzje Bartosza Karwana i Damiana Nawrocika. Natomiast 19-letni Marcin Budziński, tegoroczne odkrycie sezonu w Arce, to zdecydowanie bardziej środkowy, defensywny, pomocnik niż zawodnik pasujący do gry na boku pomocy.
"Młody" oczywiście zagra tam, gdzie go trener postawi. Chodzi jednak właśnie o to, że trener ma wiedzieć, jak wykorzystać możliwości piłkarza w najbardziej optymalny sposób.
W sumie w środkowej linii Arki wystąpiło aż 10 zawodników, a we wszystkich spotkaniach tylko Ława.
Kontrakty kończą się czterem piłkarzom - Damianowi Nawrocikowi, Dariuszowi Ulanowskiemu, Maciejowi Scherfchenowi i Lubomirowi Lubenowowi.
Nawrocik został przez klub zawieszony, co oznacza rozstanie, Scherfchen - przynajmniej dla mnie - był największym rozczarowaniem rundy wiosennej, co jest o tyle dziwne, że to zawodnik jak na polską ekstraklasę o naprawdę dużych umiejętnościach i potencjale. I dlatego bym go nie skreślał, pod warunkiem jednak że zacznie grać na odpowiednim do swoich umiejętności poziomie.
Przygoda Lubenowa w Gdyni dobiega chyba końca, a trudno przypuszczać, aby nadal można było stawiać, ma jeszcze rok kontraktu, na Krzysztofa Przytułę. "Przygody" Tomasza Mazurkiewicza w tym sezonie - nie zagrał w lidze ani razu - nie do końca dają się racjonalnie wytłumaczyć. W tej formacji, na nowy sezon, Arka także wymaga wzmocnienia.
Napastnicy - dobry zawodnik od zaraz
Atak Arki najlepiej prezentował się, ale tylko na początku sezonu, kiedy grali w nim Zbigniew Zakrzewski i Marcin Wachowicz. Ten pierwszy strzelił sześć goli, a drugi już tylko dwa. Coraz rzadziej też tworzyli duet napastników, bo trenerzy za często zmieniali koncepcje taktyczne, widząc w przedniej formacji tylko jednego napastnika.
W tej formacji próbowani też byli Przemysław Trytko, jednak stanowczo za rzadko, Nawrocik, Marcin Chmiest i Olgierd Moskalewicz. "Olo" stracił prawie cały sezon z powodu kontuzji, a kiedy wrócił do zdrowia, trenerzy nie potrafili znaleźć mu miejsca w zespole.
Dobrze że Arka miała Grzegorza Nicińskiego, który nie obrażał się na konieczność gry w młodej ekstraklasie, natomiast w końcówce sezonu, kiedy wszystkim trzęsły się nogi, 36-letni "Nitek" zdobył w dwóch ostatnich kolejkach gole na wagę utrzymania - na 1:1 z GKS w Bełchatowie i na 2:1 z Odrą Wodzisław w Gdyni. Dobrze mieć w zespole takiego wychowanka i takiego kapitana.
Tylko kto ma strzelać bramki w następnym sezonie? Nicińskiemu kończy się kontrakt, Trytce i Zakrzewskiemu wypożyczenie, Wachowicz umowę na grę w Arce ma jeszcze na pół roku, a Chmiest zżył się w Gdyni z wysokimi apanażami, ale niekoniecznie z grą w gdyńskiej drużynie. Ten sezon był głównie "zamrożony" albo przez kontuzję, albo zsyłkę do zespołu młodej ekstraklasy.
Dobry napastnik jest zatem Arce potrzebny od zaraz. Partnera do gry w przodzie znajdzie mu się wśród tych zawodników przedniej formacji, którzy w Arce zostaną na kolejny sezon.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia