Aktualności
01.06.2009
Cud! Arka zagra w barażach (Gazeta Wyborcza)
Piłkarze biegali coraz wolniej, doping słabł z każdą minutą, nadzieja umierała... Nagle Ljubomir Ljubenov zagrał prostopadłą piłkę do Grzegorza Nicińskiego, ten strzelił na 2:1 i Arka Gdynia wydostała się z dna tabeli na pozycję barażową!
Niciński strzelił gola 11 minut przed końcem. Od tego momentu zaczęła się ogromna dramaturgia, która rozgrywała się na trzech frontach - w Gdyni, Poznaniu i Zabrzu. W Gdyni Arka musiała obronić prowadzenie i wytrzymać napór dobrze grającej Odry. W Poznaniu Cracovia nie mogła wygrać z Lechem, a w Zabrzu Górnik z Polonią Warszawa. Napięcie było ogromne. Arka zbyt mocno cofnęła się pod swoją bramkę, gra toczyła się na jej połowie. Kiedy po uderzeniu Marcina Dymkowskiego piłka przeleciała tuż obok słupka, serca kibiców na moment stanęły. Podobnie było w doliczonym czasie, kiedy piłka skozłowała przed Norbertem Witkowskim, zmieniła tor lotu, ale bramkarz Arki cudem zdołał ją złapać. A Bartosz Karwan od razu go za to pocałował. Arka przetrwała ciężkie chwile i kiedy sędzia skończył mecz, wybuchła euforia. Ale już po kilku sekundach została stłumiona, bo nie skończyły się mecze w Poznaniu i Zabrzu. Niciński i Dariusz Żuraw sprintem podbiegli do ławki rezerwowych, aby spytać o inne wyniki (w trakcie meczu, na prośbę trenerów, spiker ich nie podawał). Pierwsza przyszła wiadomość z Poznania - Lech zremisował z Cracovią. Kolejne sekundy napięcia i... jest! Górnik przegrał i Arka jest na miejscu barażowym!
Był to jednak dopiero pierwszy krok w kierunku utrzymania. Drugi to baraże z trzecią drużyną I ligi - Podbeskidziem Bielsko-Biała, Koroną Kielce lub Zniczem Pruszków. W euforię nie można wpadać także z tego powodu, że w decydującym meczu z Odrą, choć wygranym, Arka zagrała tragicznie. Zaczęła dobrze (karny po faulu na Bartoszu Ławie), potem sprezentowała gola rywalom (Wojciech Wilczyński zagrał piłkę do Tomasza Moskala, który strzelił do pustej bramki), a potem nie grała nic. W drugiej połowie, grający o życie gdynianie, stworzyli sobie - uwaga! - jedną sytuację bramkową, z której padł gol. Choćby z tego powodu nazywanie awansu Arki na miejsce barażowe cudem, nie jest nadużyciem.
Arka Gdynia 2 (1)
Odra Wodzisław 1 (1)
STRZELCY BRAMEK
Arka: Żuraw (7. karny), Niciński (79.).
Odra: Moskal (29.).
SKŁADY
Arka: Witkowski - Wilczyński Ż (35. Kowalski), Żuraw, Łabędzki, Sokołowski - Budziński (74. Karwan), Ulanowski Ż, Scherfchen (59. Trytko), Ława - Ljubenov - Niciński.
Odra: Stachowiak - Pielorz, Kwiek Ż (83. Korzym), Dymkowski Ż, Szary - Małkowski (83. Bagnicki), Markowski, Kuranty, Woś Ż (79. Gruber), Wodecki - Moskal.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 7 tys.
Mówi Grzegorz Niciński
Grzegorz Kubicki: Czuje się pan ratownikiem Arki?
Grzegorz Niciński: Nie chcę, aby po jednej bramce, która dała nam grę w barażach, mój występ z Odrą oceniano jako super czy hiper. Nie da się bowiem ukryć, że zagraliśmy słaby mecz. Mimo to wygraliśmy i to jest najważniejsze. Dobrze graliśmy tylko do momentu strzelenia pierwszego gola. Potem nic nam się nie kleiło, strasznie się męczyliśmy. Ale sztuką jest wygrywać takie mecze, w których ci nie idzie.
To pana bramki w dwóch ostatnich meczach dały jednak Arce cztery punkty.
- To był dla mnie trudny sezon. Cały czas byłem do dyspozycji trenera, ale Czesław Michniewicz niemal mnie nie zauważał, rzadko pojawiałem się na boisku. Szansę dostałem dopiero od trenera Chojnackiego i starałem się ją wykorzystać. Mam nadzieję, że udowodniłem, że taki stary jeszcze nie jestem.
W Gdyni zapanowała euforia, ale droga do utrzymania jest jeszcze daleka.
- Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok, dlatego proszę - nie podniecajmy się. Wygraliśmy dopiero pierwszy mecz w rundzie wiosennej, w końcu się przełamaliśmy i teraz trzeba pójść za ciosem. Będziemy świętować dopiero po wygranym barażu.
Chyba że go nie będzie, bo jeśli ŁKS Łódź nie dostanie licencji, to utrzymacie się bez gry w barażu.
- Nie wierzę w to. ŁKS dostanie licencję. A poza tym wolę się utrzymać po walce.
Czy ma dla pana znaczenie, z kim zagracie w barażach - Podbeskidziem, Koroną czy Zniczem?
- Trudno powiedzieć, aby któryś rywal był wymarzony. Zagramy z drużyną z dawnej II ligi, gdzie jeszcze niedawno byliśmy. I jest to dla nas spory atut, bo dzięki temu wiemy, jak się tam gra. Sposób gry rywala nie będzie dla nas zaskoczeniem.
Grzegorz Kubicki
Dla Gazety
Dariusz Ulanowski
pomocnik Arki
Wygraliśmy kluczowy mecz, ale do pełni szczęścia trochę brakuje. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy w ekstraklasie, zrobimy to dopiero po wygranym barażu. Straciliśmy bramkę po błędzie Wojtka Wilczyńskiego i był to dowód na to, że za wcześnie zaczęliśmy się zachwycać młodzieżą. W meczu o taką stawkę bardziej przydają się gracze z doświadczeniem.
Marcin Budziński
pomocnik Arki
W drugiej połowie zabrakło nam sił. Nie wiem dlaczego, ale nie mieliśmy pary, pływaliśmy i dlatego to Odra dominowała na boisku. Byliśmy w tragicznej sytuacji, ale udało się przeprowadzić jedną, jedyną akcję, która diametralnie odmieniła naszą sytuację.
Przemysław Trytko
napastnik Arki
Wchodząc na boisko, chciałem pomóc kolegom z przodu. Bramki nie udało mi się strzelić, ale to nieistotne. Zrobił to Grzesiek i cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo z Odrą to plan minimum. W drugiej połowie nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale nie wiem, czy my graliśmy tak słabo, czy Odra tak dobrze.
Łukasz Kowalski
obrońca Arki
Czy będą baraże? Gdyby polska piłka była normalna, to wszystko byłoby jasne. A tak może dojść do sytuacji, że pojedziemy np. do Bielsko-Białej, wysiądziemy z autobusu, a za chwilę będziemy wracać, bo PZPN odwoła baraże. W zeszłym sezonie przerabiała to Jagiellonia, która była już w Gdyni, ale meczu nie zagrała.
gesi, mkor
Niciński strzelił gola 11 minut przed końcem. Od tego momentu zaczęła się ogromna dramaturgia, która rozgrywała się na trzech frontach - w Gdyni, Poznaniu i Zabrzu. W Gdyni Arka musiała obronić prowadzenie i wytrzymać napór dobrze grającej Odry. W Poznaniu Cracovia nie mogła wygrać z Lechem, a w Zabrzu Górnik z Polonią Warszawa. Napięcie było ogromne. Arka zbyt mocno cofnęła się pod swoją bramkę, gra toczyła się na jej połowie. Kiedy po uderzeniu Marcina Dymkowskiego piłka przeleciała tuż obok słupka, serca kibiców na moment stanęły. Podobnie było w doliczonym czasie, kiedy piłka skozłowała przed Norbertem Witkowskim, zmieniła tor lotu, ale bramkarz Arki cudem zdołał ją złapać. A Bartosz Karwan od razu go za to pocałował. Arka przetrwała ciężkie chwile i kiedy sędzia skończył mecz, wybuchła euforia. Ale już po kilku sekundach została stłumiona, bo nie skończyły się mecze w Poznaniu i Zabrzu. Niciński i Dariusz Żuraw sprintem podbiegli do ławki rezerwowych, aby spytać o inne wyniki (w trakcie meczu, na prośbę trenerów, spiker ich nie podawał). Pierwsza przyszła wiadomość z Poznania - Lech zremisował z Cracovią. Kolejne sekundy napięcia i... jest! Górnik przegrał i Arka jest na miejscu barażowym!
Był to jednak dopiero pierwszy krok w kierunku utrzymania. Drugi to baraże z trzecią drużyną I ligi - Podbeskidziem Bielsko-Biała, Koroną Kielce lub Zniczem Pruszków. W euforię nie można wpadać także z tego powodu, że w decydującym meczu z Odrą, choć wygranym, Arka zagrała tragicznie. Zaczęła dobrze (karny po faulu na Bartoszu Ławie), potem sprezentowała gola rywalom (Wojciech Wilczyński zagrał piłkę do Tomasza Moskala, który strzelił do pustej bramki), a potem nie grała nic. W drugiej połowie, grający o życie gdynianie, stworzyli sobie - uwaga! - jedną sytuację bramkową, z której padł gol. Choćby z tego powodu nazywanie awansu Arki na miejsce barażowe cudem, nie jest nadużyciem.
Arka Gdynia 2 (1)
Odra Wodzisław 1 (1)
STRZELCY BRAMEK
Arka: Żuraw (7. karny), Niciński (79.).
Odra: Moskal (29.).
SKŁADY
Arka: Witkowski - Wilczyński Ż (35. Kowalski), Żuraw, Łabędzki, Sokołowski - Budziński (74. Karwan), Ulanowski Ż, Scherfchen (59. Trytko), Ława - Ljubenov - Niciński.
Odra: Stachowiak - Pielorz, Kwiek Ż (83. Korzym), Dymkowski Ż, Szary - Małkowski (83. Bagnicki), Markowski, Kuranty, Woś Ż (79. Gruber), Wodecki - Moskal.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 7 tys.
Mówi Grzegorz Niciński
Grzegorz Kubicki: Czuje się pan ratownikiem Arki?
Grzegorz Niciński: Nie chcę, aby po jednej bramce, która dała nam grę w barażach, mój występ z Odrą oceniano jako super czy hiper. Nie da się bowiem ukryć, że zagraliśmy słaby mecz. Mimo to wygraliśmy i to jest najważniejsze. Dobrze graliśmy tylko do momentu strzelenia pierwszego gola. Potem nic nam się nie kleiło, strasznie się męczyliśmy. Ale sztuką jest wygrywać takie mecze, w których ci nie idzie.
To pana bramki w dwóch ostatnich meczach dały jednak Arce cztery punkty.
- To był dla mnie trudny sezon. Cały czas byłem do dyspozycji trenera, ale Czesław Michniewicz niemal mnie nie zauważał, rzadko pojawiałem się na boisku. Szansę dostałem dopiero od trenera Chojnackiego i starałem się ją wykorzystać. Mam nadzieję, że udowodniłem, że taki stary jeszcze nie jestem.
W Gdyni zapanowała euforia, ale droga do utrzymania jest jeszcze daleka.
- Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok, dlatego proszę - nie podniecajmy się. Wygraliśmy dopiero pierwszy mecz w rundzie wiosennej, w końcu się przełamaliśmy i teraz trzeba pójść za ciosem. Będziemy świętować dopiero po wygranym barażu.
Chyba że go nie będzie, bo jeśli ŁKS Łódź nie dostanie licencji, to utrzymacie się bez gry w barażu.
- Nie wierzę w to. ŁKS dostanie licencję. A poza tym wolę się utrzymać po walce.
Czy ma dla pana znaczenie, z kim zagracie w barażach - Podbeskidziem, Koroną czy Zniczem?
- Trudno powiedzieć, aby któryś rywal był wymarzony. Zagramy z drużyną z dawnej II ligi, gdzie jeszcze niedawno byliśmy. I jest to dla nas spory atut, bo dzięki temu wiemy, jak się tam gra. Sposób gry rywala nie będzie dla nas zaskoczeniem.
Grzegorz Kubicki
Dla Gazety
Dariusz Ulanowski
pomocnik Arki
Wygraliśmy kluczowy mecz, ale do pełni szczęścia trochę brakuje. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy w ekstraklasie, zrobimy to dopiero po wygranym barażu. Straciliśmy bramkę po błędzie Wojtka Wilczyńskiego i był to dowód na to, że za wcześnie zaczęliśmy się zachwycać młodzieżą. W meczu o taką stawkę bardziej przydają się gracze z doświadczeniem.
Marcin Budziński
pomocnik Arki
W drugiej połowie zabrakło nam sił. Nie wiem dlaczego, ale nie mieliśmy pary, pływaliśmy i dlatego to Odra dominowała na boisku. Byliśmy w tragicznej sytuacji, ale udało się przeprowadzić jedną, jedyną akcję, która diametralnie odmieniła naszą sytuację.
Przemysław Trytko
napastnik Arki
Wchodząc na boisko, chciałem pomóc kolegom z przodu. Bramki nie udało mi się strzelić, ale to nieistotne. Zrobił to Grzesiek i cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że zwycięstwo z Odrą to plan minimum. W drugiej połowie nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale nie wiem, czy my graliśmy tak słabo, czy Odra tak dobrze.
Łukasz Kowalski
obrońca Arki
Czy będą baraże? Gdyby polska piłka była normalna, to wszystko byłoby jasne. A tak może dojść do sytuacji, że pojedziemy np. do Bielsko-Białej, wysiądziemy z autobusu, a za chwilę będziemy wracać, bo PZPN odwoła baraże. W zeszłym sezonie przerabiała to Jagiellonia, która była już w Gdyni, ale meczu nie zagrała.
gesi, mkor
Copyright Arka Gdynia |