TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

24.04.2009

Derby z degradacją w tle (Dziennik Bałtycki)

Sobota, godz. 16, stadion przy ul. Traugutta w Gdańsku. To termin i miejsce piłkarskiego meczu derbowego o punkty w ekstraklasie pomiędzy Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. Kibice, ale też i sami piłkarze, z niecierpliwością czekają na to spotkanie. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę aktualną sytuację w ligowej tabeli. 

To będą dopiero drugie w historii derby pomiędzy Lechią i Arką na boiskach piłkarskiej ekstraklasy, a pierwsze w Gdańsku. Dotychczas w krajowej elicie oba te zespoły spotkały się raz, a miało to miejsce w październiku ubiegłego roku. Wówczas na stadionie w Gdyni, w obecności jedynie sympatyków Arki, Lechia zasłużenie wygrała 1:0. Gola na wagę trzech punktów strzelił Paweł Buzała. To był jeden z trzech goli, jakie w tym sezonie zdobył na boiskach ekstraklasy napastnik biało-zielonych. 

Sytuacja w tabeli jest bardzo trudna zarówno dla Lechii, jak i Arki. Niżej są w niej gdańszczanie, choć wiosną zdobyli więcej punktów. Żółto-niebiescy w tym roku nie wygrali jeszcze żadnego meczu w rozgrywkach ekstraklasy. I to sprawia, że Arka z 25. punktami zajmuje 12. miejsce w tabeli. Lechia tych punktów zgromadziła o dwa mniej i jest na 14. pozycji, barażowej o pozostanie w krajowe elicie na kolejny sezon. To pokazuje o jak wielkim ciężarze gatunkowym będą te derby. Gdynianie wygrywając w Gdańsku odbiliby się od dolnej części tabeli. Z kolei Lechia, wygrywając z Arką, minęłaby lokalnego rywala i przesunęła się na bezpieczną pozycję. 
I pewnie tylko z remisu nikt nie byłby zadowolony. 

Pewne jest, że w tym ważnym meczu i Lechia i Arka nie zagrają w swoich najsilniejszych składach. W zespole biało-zielonych za kartki muszą pauzować Marcin Kaczmarek i Jakub Zabłocki, a kontuzja wykluczyła z gry Petra Cvirika. Także z powodu urazów, w sobotnim meczu, w gdyńskim zespole zabraknie Bartosza Karwana i Damiana Nawrocika. 


Mamy narzucić rywalom swój styl gry

Rozmowa z Tomaszem Kafarskim, trenerem piłkarzy Lechii Gdańsk.

- Dla kibiców mecz derbowy Lechia Gdańsk - Arka Gdynia to wyjątkowe spotkanie. A dla Ciebie?

- Dla mnie, oczywiście, też. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jakie to prestiżowe spotkanie dla kibiców obu zespołów. To na pewno jest mecz szczególny w ekstraklasie.
- 
To mecz prestiżowy, ale wagę spotkania podnosi też na pewno sytuacja w tabeli Arki i Lechii.

- I tak naprawdę to jest kwestia najważniejsza. Oba zespoły walczą o utrzymanie się w ekstraklasie. I ten mecz może sporo wyjaśnić, choć na pewno nie wszystko. Presja związana z meczem z Arką udziela się także piłkarzom. I staram się z nich ją zdjąć, bo nerwowość nie jest nam potrzebna. 

- Byłeś na meczu Arka - Wisła Kraków. I chyba gdynianie niczym Ciebie nie wystraszyli?

- Arka zagrała średnio w tym spotkaniu. Absolutnie jednak tym meczem się nie sugeruję.
- 
Co zmieniło się w grze Arki?
- 
Powiem szczerze, że wcześniej nie miałem raczej możliwości, aby na żywo oglądać mecze gdynian. Myślę, że mam sposób na grę przeciwko Arce. To my mamy 
dyktować warunki gry. 

- Jacek Zieliński, poprzedni trener Lechii, często mówił przed meczem, że zobaczy co na boisku będzie prezentował rywal. Ty jesteś zwolennikiem myśli, że sami macie narzucić swój styl gry.

- Oczywiście, że tak. I do tego przekonuję zawodników. Zawodnicy mają wyjść na boisko i grać to, co sobie wcześniej ustaliliśmy, a nie patrzeć na to, co zrobi Arka.
- 
Skład i taktyka na mecz z Arką są już przygotowane?

- Tak, ale na pewno nic nie zdradzę. O takich rzeczach nikt nie mówi przed meczem. Poza tym przygotowujemy różne warianty. A skład na mecz w pierwszej kolejności, w sobotę, poznają zawodnicy.
- 
Jak bardzo komplikuje Ci sytuację nieobecność w tym meczu z powodu kartek Marcina Kaczmarka i Jakuba Zabłockiego?
- 
Ja na to nie patrzę w ten sposób. Marcin i Kuba nabiorą świeżości i będą do mojej dyspozycji na kolejny, równie ważny dla nas mecz. A nieszczęście jednych jest szczęściem innych. Mamy szeroką kadrę i zastępcy dostaną swoją szansę.
- 
Oprócz kartek dochodzą jeszcze problemy z kontuzjami.
- 
Ostatnio nie trenował Karol Piątek, ale on z całą pewnością w sobotę będzie do mojej dyspozycji. Z kolei przeciwko Arce nie zagra Peter Cvirik, który naciągnął mięsień dwugłowy. Nasz sztab medyczny pracuje nad tym, aby Słowak mógł zagrać w kolejnym meczu.

- Stąd dołączenie do zespołu Tomasza Midzierskiego?

- Tomek jest podstawowym graczem w Młodej Ekstraklasie. Ja potrzebuję dwa pełne składy na treningu. Brakowało mi stopera i sięgnąłem po Tomka. 

- Na prawej obronie na treningach próbowany był Artur Andruszczak.

- Bo Krzysiek Bąk też nie jest w pełni sił. Na Arkę będzie gotowy. A Artur z dnia na dzień jest w coraz lepszej dyspozycji. 

- Jakie znaczenie dla Ciebie ma fakt, że w derbach w Gdyni gola strzelił Paweł Buzała?
- 
Żadnego. Dla mnie liczy się, że Paweł ostatnio mało grał, ciężko pracuje i odczuwa głód piłki. Nie wiem jednak czy zagra. Mam czterech napastników do wyboru. 

- Jaki będzie wynik derbów?

- Nie typuję, bo nigdy nie trafiam. Wierzę w moich zawodników i w zwycięstwo nad Arką.


Dobrze znam atmosferę derbów

Rozmowa z Markiem Chojnackim, trenerem piłkarzy Arki Gdynia.

- Kadrowe eksperymenty w pucharowym meczu we Wrocławiu, przegranym 0:3, nie przyniosły zakładanego efektu. Raczej pogłębiły obraz Arki pogrążonej w kryzysie.
- 
Przegraliśmy wysoko i to w kiepskim stylu. To prawda. Ten mecz dał mi jednak możliwość, łącznie z ligowym spotkaniem z Wisła, przeglądu całej kadry klubowej. Wiem już w znacznie większym stopniu na kogo mogę liczyć w zdecydowanie ważniejszym dla nas derbowym spotkaniu z Lechią. Ponadto w ligowych spotkaniach będziemy grać jednak w innym składzie niż przeciwko Śląskowi.
- 
Niemniej po wspomnianych meczach z Wisłą i Śląskiem ból głowy Pana chyba nie ominął.

- Po części, ale ja się tak szybko nie załamuję. Ci co chcieliby już teraz skreślać Arkę z ekstraklasy są w błędzie. O tym jestem przekonany.

- Derby to dla Pana, piłkarza i trenera ŁKS Łódź, chleb powszedni. Jak Pan wspomina swoje derbowe potyczki?

- Rzeczywiście derby Łodzi są porównywalne z trójmiejskimi. Podobne emocje, atmosfera, nawet animozje pomiędzy kibicami. W łódzkich derbach, jako piłkarz, wystąpiłem aż 25 razy i jest to rekord raczej trudny do pobicia. Na boisku bywało różnie, ale wówczas kiedy ja byłem zawodnikiem ŁKS, to wyżej stały piłkarskie akcje Widzewa. Zatem bilans w tych spotkaniach mam niekorzystny. Natomiast jako trener w poprzednim sezonie pokonałem Widzew 2:0 i było to pierwsze zwycięstwo ŁKS od 10 lat.
Natomiast mam w swojej karierze, jako zawodnik greckiego Ethnikosu Pireus, grę także w derbowych meczach Pireusu. Tam takie spotkania to prawdziwe wulkany emocji, na boisku i trybunach. Po jednym z derbowych spotkań z urazem oka, od rzuconej z trybun monety, trafiłem nawet do szpitala.

- Czy sobotnie trójmiejskie derby mogą Pana czymś zaskoczyć?
- 
W sensie atmosfery, napięcia, całej otoczki tej specyficznej jednak rywalizacji na pewno niczym mnie nie zaskoczą. Natomiast co innego to wydarzenia na boisku. Nie bez przyczyny mówicie przecież, że derby rządzą się swoimi prawami. Wynik w takich spotkaniach zawsze jest niewiadomą, piłkarzom gra się pod presją ciężko, a bywa, że o końcowym rezultacie decyduje dyspozycja dnia czy łut szczęścia. Mam nadzieję, że w sobotę - chociaż gramy w Gdańsku, to szczęście będzie po naszej stronie.
- 
Wie Pan już kto w sobotę wybiegnie w podstawowym składzie Arki?

- Powiedzmy, że wiem na 90 procent. Natomiast na pewno nie zagrają kontuzjowani Bartosz Karwan i Damian Nawrocik, a czy w meczowej kadrze znajdzie się brutalnie sfaulowany Dariusz Ulanowski - we wrocławskim szpitalu założono mu siedem szwów na poranioną piłkarskimi kołkami twarz - zadecyduje lekarz.
- 
Arka zagra odważnie czy rozważnie?
- 
I tak, i tak. Ważniejsze od stylu będą w sobotę w Gdańsku ligowe punkty. Ja chcę mieć na boisku wojowników i na takich postawię. Kto nie będzie się czuł na siłach, aby tak zagrać, niech lepiej do mnie przyjdzie i powie, że udział w tym meczu go przerasta. Będę w stanie to zrozumieć, ale na boisku tego nie zaakceptuję.

- Pańscy piłkarze zapomnieli jak się strzela bramki. To groźna amnezja…

- Sobota, derbowy mecz, to będzie najlepsza z możliwych okazja, aby się przełamać. Wierzę, że z Lechią możemy wygrać, a więc i w to, że potrafimy w Gdańsku zdobyć chociażby jednego gola.

- Widział Pan ostatnio Lechię na żywo?

- Nie, tylko w telewizji, ale to wystarczający do analizy materiał. Zresztą ważniejsze będzie jak my zagramy, a nie Lechia. Natomiast jesienią byłem w Gdańsku i ŁKS przegrał wówczas 1:2. Czas na rewanż.


Paweł Stankiewicz, Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia