Aktualności
20.04.2009
Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1) (Dziennik Bałtycki)
Na tle silnego rywala będę widział dokładnie nad czym musimy jeszcze popracować - mówił Marek Chojnacki, przed wczorajszym meczem z Wisłą Kraków, który kilka dni wcześniej na stanowisku trenera Arki Gdynia zmienił Czesława Michniewicza.
Debiut w roli szkoleniowca żółto-niebieskich nie udał się, ale też chyba nikt o zdrowych zmysłach nie liczył na zwycięstwo Arki. Wisła to cały czas zespół walczący o mistrzostwo Polski, mający w składzie kilku wartościowych zawodników. Z kolei w Arce żyją bardziej wspomnieniami z jesieni (gdyński zespół zajmował siódme miejsce) niż aktualną dyspozycją.
- Mamy silny i wyrównany skład - mówią wbrew temu co widać na murawie gdyńscy piłkarze, w tym Bartosz Ława i Błażej Telichowski.
Do tego nowy trener wcale nie gwarantuje zmiany jakości. Chojnacki przecież pół roku temu został zwolniony z ŁKS Łódź po serii siedmiu meczów bez zwycięstwa (pięć porażek, dwa remisy). I w niedzielę tej nowej jakości - oczywiście in plus - w Arce nie było widać. Jedyna zmiana do jakiej doszło po zmianie trenera, to pojawienie się w pierwszej jedenastce Olgierda Moskalewicza, któremu nie bardzo ufał Michniewicz. Arce nie udało się w niedzielę przełamać strzeleckiej niemocy, piłkarze z Gdyni kolejny mecz w tej rundzie zakończyli bez trafienia do siatki. Nadal pozostają też bez zwycięstwa, a rokowania są niestety nieciekawe. Arka zagrała bowiem bez pomysłu, popełniała na dodatek fatalne błędy w obronie i gospodarze mogą tylko dziękować napastnikom Wisły, że przegrali tak nisko.
Trenerzy obu ekip deklarowali przed meczem grę o zwycięstwo, bo ewentualny podział punktów Arce dawał niewiele, Wiśle natomiast mógł mocno skomplikować plan obrony tytułu mistrza Polski. Na boisku okazało się jednak, że to wiślacy są bardziej zainteresowani wiktorią. Zawodnicy Białej Gwiazdy od początku osiągnęli wyraźną przewagę i pierwszą, dogodną sytuację do zdobycia gola stworzyli już w 16. minucie. Łukasz Kowalski odpuścił na lewym skrzydle Marka Zieńczuka, pomocnik Wisły wpadł nie atakowany w pole karne i mocno kopnął na bramkę Witkowskiego, groźny strzał zdołali na szczęście przeciąć obrońcy. Już cztery minuty później podkręcone uderzenie Patryka Małeckiego z rzutu wolnego z trudem wypiąstkował Norbert Witkowski. Bramkarz Arki w 26. minucie wygrał też pojedynek oko w oko z Rafałem Boguskim. Gol dla gości wisiał jednak w powietrzu i już w 28. minucie Witkowski wyciągał piłkę z siatki. Z rzutu rożnego dośrodkował Małecki, do piłki wyskoczył Brazylijczyk Marcelo i lekkim strzałem w róg bramki przelobował bramkarza gospodarzy. Wydaje się, że Witkowski nie był w tej sytuacji bez winy. Gdyby lepiej się ustawił miałby duże szanse sparowania niezbyt silnego uderzenia. Bramkarz gospodarzy nie był zresztą tego dnia w najlepszej dyspozycji, bo choć w 44. minucie obronił kolejny, groźny strzał Zieńczuka, już chwilę później popełnił fatalny kiks. Kopnięta przez niego piłka trafiła wprost pod nogi Piotra Ćwielonga, ten minął bramkarza i całe szczęście, że wypuścił sobie zbyt mocno futbolówkę, pozwalając jej opuścić boisko.
Do drugiej części meczu arkowcy przystąpili bez zmian personalnych, nie zmienił się też niestety styl ich gry. Żółto-niebiescy byli w stanie zagrozić Wiśle jedynie po stałych fragmentach gry i wrzutkach w pole karne. W takich właśnie okolicznościach gdynianie w 56. minucie oddali pierwszy, celny strzał na bramkę gości. Z rzutu wolnego dośrodkował Marcin Wachowicz, głową uderzył Błażej Telichowski, ale Mariusz Pawełek zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. Ko-lejny, drugi i ostatni, celny strzał Arki, nastąpił w 71. minucie. Tym razem dośrodkował Tomasz Sokołowski, a głową uderzał Marcin Pietroń, wprowadzony przez trenera Chojnackiego w drugiej części gry. Jednak i tym razem Pawełek spisał się bez zarzutu. Zresztą ani Pietroń, ani inni re-zerwowi - Grzegorz Niciński i Lubomir Lubenov - nie byli w stanie wnieść do stylu gry Arki żadnej, nowej jakości.
Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Marcelo (28).
Arka: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Sokołowski, Scherfchen, Ława (84 Ljubenow), Moskalewicz (75 Niciński), Wachowicz (64 Pietroń) - Zakrzewski.
Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Małecki (76 Łobodziński), Sobolewski, Junior Diaz, Zieńczuk - Boguski (86 Cantoro), Ćwielong (64 Paweł Brożek).
Żółte kartki: Moskalewicz (Arka) oraz Małecki (Wisła).
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 6500.
Szymon Szadurski, Waldemar Gabis
- Mamy silny i wyrównany skład - mówią wbrew temu co widać na murawie gdyńscy piłkarze, w tym Bartosz Ława i Błażej Telichowski.
Do tego nowy trener wcale nie gwarantuje zmiany jakości. Chojnacki przecież pół roku temu został zwolniony z ŁKS Łódź po serii siedmiu meczów bez zwycięstwa (pięć porażek, dwa remisy). I w niedzielę tej nowej jakości - oczywiście in plus - w Arce nie było widać. Jedyna zmiana do jakiej doszło po zmianie trenera, to pojawienie się w pierwszej jedenastce Olgierda Moskalewicza, któremu nie bardzo ufał Michniewicz. Arce nie udało się w niedzielę przełamać strzeleckiej niemocy, piłkarze z Gdyni kolejny mecz w tej rundzie zakończyli bez trafienia do siatki. Nadal pozostają też bez zwycięstwa, a rokowania są niestety nieciekawe. Arka zagrała bowiem bez pomysłu, popełniała na dodatek fatalne błędy w obronie i gospodarze mogą tylko dziękować napastnikom Wisły, że przegrali tak nisko.
Trenerzy obu ekip deklarowali przed meczem grę o zwycięstwo, bo ewentualny podział punktów Arce dawał niewiele, Wiśle natomiast mógł mocno skomplikować plan obrony tytułu mistrza Polski. Na boisku okazało się jednak, że to wiślacy są bardziej zainteresowani wiktorią. Zawodnicy Białej Gwiazdy od początku osiągnęli wyraźną przewagę i pierwszą, dogodną sytuację do zdobycia gola stworzyli już w 16. minucie. Łukasz Kowalski odpuścił na lewym skrzydle Marka Zieńczuka, pomocnik Wisły wpadł nie atakowany w pole karne i mocno kopnął na bramkę Witkowskiego, groźny strzał zdołali na szczęście przeciąć obrońcy. Już cztery minuty później podkręcone uderzenie Patryka Małeckiego z rzutu wolnego z trudem wypiąstkował Norbert Witkowski. Bramkarz Arki w 26. minucie wygrał też pojedynek oko w oko z Rafałem Boguskim. Gol dla gości wisiał jednak w powietrzu i już w 28. minucie Witkowski wyciągał piłkę z siatki. Z rzutu rożnego dośrodkował Małecki, do piłki wyskoczył Brazylijczyk Marcelo i lekkim strzałem w róg bramki przelobował bramkarza gospodarzy. Wydaje się, że Witkowski nie był w tej sytuacji bez winy. Gdyby lepiej się ustawił miałby duże szanse sparowania niezbyt silnego uderzenia. Bramkarz gospodarzy nie był zresztą tego dnia w najlepszej dyspozycji, bo choć w 44. minucie obronił kolejny, groźny strzał Zieńczuka, już chwilę później popełnił fatalny kiks. Kopnięta przez niego piłka trafiła wprost pod nogi Piotra Ćwielonga, ten minął bramkarza i całe szczęście, że wypuścił sobie zbyt mocno futbolówkę, pozwalając jej opuścić boisko.
Do drugiej części meczu arkowcy przystąpili bez zmian personalnych, nie zmienił się też niestety styl ich gry. Żółto-niebiescy byli w stanie zagrozić Wiśle jedynie po stałych fragmentach gry i wrzutkach w pole karne. W takich właśnie okolicznościach gdynianie w 56. minucie oddali pierwszy, celny strzał na bramkę gości. Z rzutu wolnego dośrodkował Marcin Wachowicz, głową uderzył Błażej Telichowski, ale Mariusz Pawełek zdołał odbić futbolówkę na rzut rożny. Ko-lejny, drugi i ostatni, celny strzał Arki, nastąpił w 71. minucie. Tym razem dośrodkował Tomasz Sokołowski, a głową uderzał Marcin Pietroń, wprowadzony przez trenera Chojnackiego w drugiej części gry. Jednak i tym razem Pawełek spisał się bez zarzutu. Zresztą ani Pietroń, ani inni re-zerwowi - Grzegorz Niciński i Lubomir Lubenov - nie byli w stanie wnieść do stylu gry Arki żadnej, nowej jakości.
Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Marcelo (28).
Arka: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Sokołowski, Scherfchen, Ława (84 Ljubenow), Moskalewicz (75 Niciński), Wachowicz (64 Pietroń) - Zakrzewski.
Wisła: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Małecki (76 Łobodziński), Sobolewski, Junior Diaz, Zieńczuk - Boguski (86 Cantoro), Ćwielong (64 Paweł Brożek).
Żółte kartki: Moskalewicz (Arka) oraz Małecki (Wisła).
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 6500.
Szymon Szadurski, Waldemar Gabis
Copyright Arka Gdynia |