TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

01.04.2009

Arka Gdynia - Polonia Warszawa 2:2 (Dziennik Bałtycki)

Miał być piłkarski spacerek gdynian do półfinału Pucharu Ekstraklasy, a tymczasem mecz Arka - Polonia Warszawa zaczął się dla miejscowych kibiców wręcz szokująco. Zanim jeszcze piłkarze Arki zorientowali się, że mecz się rozpoczął już przegrywali 0:2. Tym samym Polonia odrobiła straty z pierwszego meczu i gra o awans rozpoczęła się jakby od początku. Na szczęście z finałem, po 90 minutach gry, który pozwala jednak na dalsze pucharowe występy Arce.

Pierwszy kontakt bramkarza Arki Tomislava Basica z piłką był bardzo przykry. Jego koledzy z defensywy biernie przyglądali się jak do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego wyskakuje Bartłomiej Makowski i pakuje futbolówkę do siatki. Bramkarzowi nie pozostało nic innego jak sięgnąć za plecy i odrzucić piłkę na środek boiska.
- Jak Polonia strzeli pierwsza bramkę, to może zrobić się nerwowo - mówił przed tym spotkaniem, na naszych łamach, trener Arki Czesław Michniewicz.
Ale chyba nawet on nie przewidywał, że w 8 minucie spotkania Polonia będzie prowadziła 2:0. A tak właśnie było. Wstrzelona w pole karne gdynian piłka trafiła, przy biernej asyście Michała Łabędzkiego, do Adriana Mierzejewskiego, a ten strzałem z kilku metrów pokonał Basica. W tym momencie na stadionie w Gdyni przestało być już śmiesznie, a kibice zaczęli gwizdać na swoich zawodników.
Arka powoli zaczęła po tych dwóch nokautujących ciosach odzyskiwać równowagę i wracać do gry. 
W 16 minucie bardzo dobrym podaniem otwierającym drogę do bramki gości popisał się Bartosz Ława, a Tomasz Sokołowski w sytuacji sam na sam pokonał Radosława Majdana. W kolejnych minutach dwukrotnie defensywę żółto-niebieskich ośmieszył Mierzejewski, ale z jego podań nie potrafili zrobić właściwego użytku Daniel Mąka i Filip Ivanovski. Tymczasem w 42 minucie miejscowi kibice mogli już odetchnąć z ulgą. Po dobrze wykonanym przez Lubena Lubenowa rzucie wolnym Bartosz Ława z pięciu metrów nie miał kłopotów z pokonaniem Radosława Majdana. W meczu było więc 2:2 i gospodarze, chociaż czekało ich jeszcze sporo grania, mogli oswajać się już z myślą, że zagrają w półfinale Pucharu Ekstraklasy.

Po przerwie obaj trenerzy dokonali po kilka zamian w składzie, ale żadna bramka już nie padła. Zresztą i szans na zmianę rezultatu meczu nie było zbyt dużo. Na murawie zaiskrzyło tylko raz, w 85 minucie spotkania, kiedy Daniel Gołębiewski zaatakował wyprostowaną nogą Błażeja Telichowskiego. Wyglądało to bardzo groźnie, dla zdrowia Telichowskiego, na boisku doszło do niepotrzebnych przepychanek, ale na szczęście gdyńskiemu obrońcy nic się nie stało.
Teraz Arka może już przygotowywać się do kwietniowych półfinałów Pucharu Ekstraklasy w których zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, a w drugiej parze zagrają Odra Wodzisław z GKS Bełchatów.



Arka Gdynia - Polonia Warszawa 2:2 (2:2)


Bramki 0:1 Bartłomiej Makowski (1), 0:2 Adrian Mierzejewski (8), 1:2 Tomasz Sokołowski (16), 2:2 Bartosz Ława (42).

Arka: Basić - Płotka, Anderson, Łabędzki, Telichowski - Sokołowski (68 Kojder), Ława, Ulanowski (46 Scherfchen), Pietroń (46 Wachowicz) - Lubenow (79 Budziński) - Zakrzewski.

Polonia: Majdan - Kępa, Jodłowiec, Makowski, Wojdyga - Mąka (46 Gołębiewski), Ciach, Piątek, Gajtkowski (70 Jaroń) - Mierzejewski (67 Nolka), Ivanovski (55 Ciarkowski). 

Żółte kartki: Wachowicz, Zakrzewski (Arka) oraz Gołębiewski (Polonia).
Sędziował: Piotr Wasielewski (Kalisz). Widzów ok. 2000 


Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia