Aktualności
07.03.2009
Przełamali wyjazdową niemoc strzelecką (trojmiasto.pl)
Marcin Pietroń strzelił celnie po 508 minutach gry bez gola Arki na wyjeździe w ekstraklasie. Gdynianie nie przestraszyli się w Zabrzu faworyzowanego Górnika i do przerwy nawet prowadzili. Czym bliżej końca gry, tym większą przewagę mieli gospodarze. W doliczonym czasie gry Bartosz Ława wybił piłkę z linii bramkowej, ratując punkt. Żółto-niebiescy zremisowali 2:2 (2:1).
Bramki:
Gorawski 28, Szczot 80 - Pietroń 13, Żuraw 35.
GÓRNIK: Nowak - Gancarczyk (74 Kizys), Pazdan, Banaś, Magiera - Gorawski, Przybylski, Strąk, Kołodziej (59 Madejski), Pitry (46 Zahorski) - Szczot.
ARKA: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Nawrocik (78 Kojder), Budziński (63 Ljubenow), Ława, Anderson, Pietroń - Trytko (73 Wachowicz).
Sędzia: Bartos (Łódź). Żółte kartki: Pietroń, Łabędzki (obaj Arka).
W porównaniu z przegraną inauguracją w Białymstoku Czesław Michniewicz dokonał trzech zmian w składzie i przeszedł na ustawienie 1-4-5-1. Paradoksalnie z teoretycznie bardziej defensywnego ustawienia urodziły się aż dwa gole, co tym bardziej cieszy, że gdynianie nie mogli strzelić w ekstraklasie bramki poza domem do 18 października ubiegłego roku!
Za pauzującego za kartki i kontuzjowanego Zbigniewa Zakrzewskiego wszedł do ataku zgodnie z przewidywaniami Przemysław Trytko, a największe zmiany dotknęły drugą linię. Na prawe skrzydło przesunięty został Damian Nawrocik, który na inaugurację był napastnikiem, a na środku drugiej linii zagrali po raz pierwszy wspólnie Anderson i Marcin Budziński. W drugiej połowie debiuty zaliczyli Bułgar Ljubomir Ljubenow i Michał Kojder. Na swoją kolej wciąż czeka Maciej Scherfchen, któremu ból w nodze nie pozwolił na dzisiejszy występ.
Arka zagrała w nowych koszulkach, już bez logo Polnordu. Najpierw mógł się wykazać Norbert Witkowski, który pewnie wyłapał uderzenie z ostrego kąta Roberta Szczota.
Druga groźna akcja ofensywna gdynian zakończyła się golem. W 10. minucie Nawrocik uderzył jeszcze niecelnie, ale trzy minuty później żółto-niebieskich ucieszyli Trytko i Pietroń. Pierwszy idealnie podał, a drugi strzelił z ostrego kąta. Była to kopia akcji z treningów. Trener Michniewicz namawiał wówczas Michała, aby kończył w takich sytuacjach strzałem. Opłaciło się. Lewoskrzydłowy posłał futbolówkę między nogami bramkarza.
Gdy upływał inauguracyjny kwadrans o mały włos nie było 2:0. Tym razem jednak Sebastian Nowak świetnie obronił uderzenie głową Trytki.
Niestety, w 28. minucie padło wyrównanie. Górnik popisał się akcją w trójkącie, czyli takim zagranie, jakim próbuje w kontrataku grać... Arka. Mariusz Przybylski przekazał piłkę do Szczota, ten przedarł się prawą stroną i dośrodkował w "16". Gola zdobył Damian Gorawski. Coś Arka nie ma szczęścia do piłkarzy wracających po zagranicznym wojażach. "Gora" nie podbił Rosji, a w Białymstoku żółto-niebieskich rozmontowali inni "stranieri" Tomasz Frankowski i Kamil Grosicki.
Górnik ruszył za ciosem. Groźnie strzelali Gorawski i Przemysław Pitry, ale tylko przy tym pierwszym uderzeniu Witkowski został zmuszony do interwencji.
W 35. minucie Arka znów objęła prowadzenie. Gola wypracował Nawrocik. W pobliżu pola karnego Damiana sfaulował Mariusz Magiera. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. "Nawrot", który zostaje po treningach, aby trenować rzutu wolne przymierzył ze stałego fragmentu gry w słupek. Z dobitką zdążył Dariusz Żuraw. To już trzeci gol stopera w tym sezonie ligowym.
Chwilę po tej bramce Nawrocik jeszcze raz uderzał. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką i była to praktycznie ostatnia groźna przed przerwą.
Po zmianie stron Arka nie myślała się bronić. Z dystansu próbowali powodzenia Budziński i Ława. Jednak czym bliżej końca, tym napór rywali był coraz większy. Po jednej z akcji eksarkowca Piotra Madejskiego nie przepisowo powstrzymał Michał Łabędzki. Żółty kartonik eliminuje naszego stopera z następnego meczu.
Jeszcze gorzej, że nie udało się uchronić przed utratą gola. W 80. minucie wyrównał Szczot, który tym razem zamienił się rolami z Gorawskim, który zaliczył asystę.
Ale i wcześniej i później groźnych akcji na przedpolu Arki nie brakowało. Witkowski m.in. dwa razy bronił strzały Szczota, a w doliczonym czasie gry bramkarza wyręczył Ława, wybijając piłkę z linii bramkowej. Natomiast w 79. minucie gdynian uratowała poprzeczka, w którą wycelował z wolnego Adam Banaś.
W drugim dzisiejszym meczu 19. kolejki ŁKS Łódź pokonał Cracovię 4:3. (1:2).
jag.
Bramki:
Gorawski 28, Szczot 80 - Pietroń 13, Żuraw 35.
GÓRNIK: Nowak - Gancarczyk (74 Kizys), Pazdan, Banaś, Magiera - Gorawski, Przybylski, Strąk, Kołodziej (59 Madejski), Pitry (46 Zahorski) - Szczot.
ARKA: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Nawrocik (78 Kojder), Budziński (63 Ljubenow), Ława, Anderson, Pietroń - Trytko (73 Wachowicz).
Sędzia: Bartos (Łódź). Żółte kartki: Pietroń, Łabędzki (obaj Arka).
W porównaniu z przegraną inauguracją w Białymstoku Czesław Michniewicz dokonał trzech zmian w składzie i przeszedł na ustawienie 1-4-5-1. Paradoksalnie z teoretycznie bardziej defensywnego ustawienia urodziły się aż dwa gole, co tym bardziej cieszy, że gdynianie nie mogli strzelić w ekstraklasie bramki poza domem do 18 października ubiegłego roku!
Za pauzującego za kartki i kontuzjowanego Zbigniewa Zakrzewskiego wszedł do ataku zgodnie z przewidywaniami Przemysław Trytko, a największe zmiany dotknęły drugą linię. Na prawe skrzydło przesunięty został Damian Nawrocik, który na inaugurację był napastnikiem, a na środku drugiej linii zagrali po raz pierwszy wspólnie Anderson i Marcin Budziński. W drugiej połowie debiuty zaliczyli Bułgar Ljubomir Ljubenow i Michał Kojder. Na swoją kolej wciąż czeka Maciej Scherfchen, któremu ból w nodze nie pozwolił na dzisiejszy występ.
Arka zagrała w nowych koszulkach, już bez logo Polnordu. Najpierw mógł się wykazać Norbert Witkowski, który pewnie wyłapał uderzenie z ostrego kąta Roberta Szczota.
Druga groźna akcja ofensywna gdynian zakończyła się golem. W 10. minucie Nawrocik uderzył jeszcze niecelnie, ale trzy minuty później żółto-niebieskich ucieszyli Trytko i Pietroń. Pierwszy idealnie podał, a drugi strzelił z ostrego kąta. Była to kopia akcji z treningów. Trener Michniewicz namawiał wówczas Michała, aby kończył w takich sytuacjach strzałem. Opłaciło się. Lewoskrzydłowy posłał futbolówkę między nogami bramkarza.
Gdy upływał inauguracyjny kwadrans o mały włos nie było 2:0. Tym razem jednak Sebastian Nowak świetnie obronił uderzenie głową Trytki.
Niestety, w 28. minucie padło wyrównanie. Górnik popisał się akcją w trójkącie, czyli takim zagranie, jakim próbuje w kontrataku grać... Arka. Mariusz Przybylski przekazał piłkę do Szczota, ten przedarł się prawą stroną i dośrodkował w "16". Gola zdobył Damian Gorawski. Coś Arka nie ma szczęścia do piłkarzy wracających po zagranicznym wojażach. "Gora" nie podbił Rosji, a w Białymstoku żółto-niebieskich rozmontowali inni "stranieri" Tomasz Frankowski i Kamil Grosicki.
Górnik ruszył za ciosem. Groźnie strzelali Gorawski i Przemysław Pitry, ale tylko przy tym pierwszym uderzeniu Witkowski został zmuszony do interwencji.
W 35. minucie Arka znów objęła prowadzenie. Gola wypracował Nawrocik. W pobliżu pola karnego Damiana sfaulował Mariusz Magiera. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. "Nawrot", który zostaje po treningach, aby trenować rzutu wolne przymierzył ze stałego fragmentu gry w słupek. Z dobitką zdążył Dariusz Żuraw. To już trzeci gol stopera w tym sezonie ligowym.
Chwilę po tej bramce Nawrocik jeszcze raz uderzał. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką i była to praktycznie ostatnia groźna przed przerwą.
Po zmianie stron Arka nie myślała się bronić. Z dystansu próbowali powodzenia Budziński i Ława. Jednak czym bliżej końca, tym napór rywali był coraz większy. Po jednej z akcji eksarkowca Piotra Madejskiego nie przepisowo powstrzymał Michał Łabędzki. Żółty kartonik eliminuje naszego stopera z następnego meczu.
Jeszcze gorzej, że nie udało się uchronić przed utratą gola. W 80. minucie wyrównał Szczot, który tym razem zamienił się rolami z Gorawskim, który zaliczył asystę.
Ale i wcześniej i później groźnych akcji na przedpolu Arki nie brakowało. Witkowski m.in. dwa razy bronił strzały Szczota, a w doliczonym czasie gry bramkarza wyręczył Ława, wybijając piłkę z linii bramkowej. Natomiast w 79. minucie gdynian uratowała poprzeczka, w którą wycelował z wolnego Adam Banaś.
W drugim dzisiejszym meczu 19. kolejki ŁKS Łódź pokonał Cracovię 4:3. (1:2).
jag.
Copyright Arka Gdynia |