TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

22.09.2008

Strusie Pędziwiatry z Arki dużo szybsze od ŁKS (Gazeta Wyborcza)

- Czy to my byliśmy tacy słabi, czy Arka taka mocna - zastanawiał się po meczu trener ŁKS Łódź Marek Chojnacki. Odpowiedź jest prosta - ŁKS był beznadziejny, a Arka Gdynia nie musiała się nawet namęczyć, żeby wygrać wysoko

ŁKS to zespół, który przed meczem w Gdyni miał najmniej straconych goli w lidze (razem z Legią Warszawa). Ale w Gdyni obrona gości została bezlitośnie obnażona. Jeden z dziennikarzy z Łodzi powiedział po meczu, że poruszający się w zwolnionym tempie piłkarze ŁKS nie potrafili nadążyć za Strusiami Pędziwiatrami z Gdyni. A konkretnie za Zbigniewem Zakrzewskim i Marcinem Wachowiczem. Napastnicy Arki nie strzelili tym razem bramki, ale robili ogromne zamieszanie przed polem karnym przeciwnika. Groźne było zwłaszcza z lewej strony, gdzie szalał Wachowicz, wspierany przez rewelacyjnego Marcina Pietronia i włączającego się do akcji ofensywnych Michała Płotkę. Zwłaszcza w drugiej połowie piłkarze ŁKS grający po prawej stronie mieli co robić i kogo ganiać. Chojnacki zmienił słabego prawego obrońcę Dejana Ognjanovicia, ale Adrian Woźniczka nie grał lepiej. Niemal każda akcja Arki z lewej strony powodowała zagrożenie.

Objawieniem meczu był Pietroń. Piłkarz trafił do Gdyni pod koniec sierpnia, powoli wchodził do zespołu, ale teraz jest już jego ważnym ogniwem. Pomocnik Arki miał udział przy trzech pierwszych bramkach swojego zespołu. Pierwszego gola strzelił zresztą sam, w dziwnych okolicznościach. Pietroń przejął piłkę zbyt lekko wybitą przez Mariusza Mowlika i uderzał na bramkę z niemal zerowego kąta. Mimo to piłka wpadła do siatki. Początkowo wydawało się, że musiała się od kogoś odbić, ale nie. Drugi gol padł po rzucie rożnym wykonywanym przez Pietronia. Po jego dośrodkowaniu piłkę zgrywał głową Wachowicz, a obrońców ŁKS wyprzedził Przemysław Trytko . Pietroń był również blisko piłki przy trzeciej bramce. To on wymienił podania z Bartoszem Ławą, po czym pomocnik Arki strzelił mocno z ponad 20 m.

Dla Ławy ten mecz był wyjątkowo i być może przełomowy. Piłkarz Arki zaczął sezon niewyraźnie i groziła mu utrata miejsca w składzie. Z ŁKS zagrał w końcu w środku pomocy (wcześniej grał po lewej stronie) i to był jego najlepszy mecz w sezonie. Nie tylko strzelił bramkę, ale dobrze rozgrywał i był świetny w odbiorze. - Bartek to dobry piłkarz, który ma jednak problemy z psychiką. Kiedy tylko pojawia się krytyka, strasznie to przeżywa, widać to nawet na treningach. Dziś zagrał jednak dobry mecz, który powinien mu pomóc - ocenił trener Arki Czesław Michniewicz. Być może Ława zacząłby mecz na rezerwie, gdyby nie kontuzje Krzysztofa Przytuły i Bartosza Karwana.

Czwartą bramkę strzelił rezerwowy Damian Nawrocik. Gospodarze wyszli z kontrą, uderzał Zakrzewski, dobijał Grzegorz Niciński, aż w końcu piłka trafiła pod nogi Nawrocika . Ten zachował spokój i technicznym strzałem po raz czwarty pokonał Bogusława Wyparłę.

Michniewicz cały czas przeżywał mecz, ale powinien być spokojniejszy. ŁKS był strasznie słaby, w ogóle nie potrafił (nie chciał) zagrozić bramce Arki. Zresztą Michniewicz pozwolił sobie nawet na to, że w trzech zmianach zdjął z boiska strzelców trzech pierwszych bramek.

Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz

trener Arki

- Przed tygodniem w Warszawie przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie, a porażka burzy psychikę trenerów i piłkarzy. Dlatego baliśmy się meczu z dobrze grającym ostatnio ŁKS, który ma doświadczony zespół. Od początku musieliśmy grać w ataku pozycyjnym, rywal dobrze organizował obronę i nie było łatwo. Czekaliśmy na pierwszą bramkę. Najpierw nie udało się Zakrzewskiemu, Wyparło cudem obronił jego strzał. Po chwili bramkę strzelił jednak Pietroń i od tego momentu grało się łatwiej. Gdyby do przerwy było 0:0, to potem byłoby coraz bardziej nerwowo. Na szczęście tego uniknęliśmy. Wbrew pozorom i wynikowi, to nie był łatwy mecz. Bo takich w ekstraklasie nie ma. Tu są tylko mecze trudne lub bardzo trudne i trzeba się cieszyć z każdych punktów. Przed nami trudny tydzień. Mecz z ŁKS skończyliśmy niemal o 20, już w środę gramy w Pucharze Polski z Odrą, a w sobotę w lidze z Wisłą. Ale nie pękamy i walczymy dalej.

Marek Chojnacki

trener ŁKS

- Arka odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo. My nawet jej dobrze nie przeszkadzaliśmy, nawet tego nie potrafiliśmy. Dawno tak słabo nie zagraliśmy. To była dla nas surowa lekcja, z której musimy wyciągnąć wnioski. Wszyscy wracamy do Łodzi z pochylonymi głowami. W tym meczu nie było żadnego zawodnika, który zagrałby choćby na przyzwoitym poziomie.

Grzegorz Kubicki







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia