TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.09.2008

EKSTRAKLASA: MECZ LEGIA WARSZAWA - ARKA GDYNIA (Canal+)

Kto miesiąc temu spodziewałby się, że w meczu Legia - Arka zobaczymy wicelidera Ekstraklasy? Pewnie wielu kibiców. Ilu z nich jednak przypuszczało, że drugie miejsce w tabeli będzie zajmować zespół z Gdyni?

Arka w ubiegłym sezonie zajęła w II lidze dopiero czwarte miejsce, ale awansowała do Ekstraklasy w okolicznościach podobnych do tych, z jakich rok wcześniej z niej spadła. W sezonie 2006/2007 drużynę z Trójmiasta zdegradowano za korupcyjną przeszłość, teraz awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej dzięki wyrokom, którymi obciążono inne kluby. Jednak Arka nie mogła przygotowywać się do startu rozgrywek w stanie psychicznego komfortu. Odwołania ukaranych klubów sprawiały, że kilkakrotnie zmieniał się skład Ekstraklasy i właśnie klub z Gdyni w przerwie między sezonami zanotował rekordową ilość awansów i spadków poza boiskiem.

Stabilizacji formy nie sprzyjała również karuzela trenerska. Kibice nie zaakceptowali Bogusława Kaczmarka i pracę w Gdyni ostatecznie rozpoczął ich krajan, Czesław Michniewicz, ceniony za mistrzostwo Polski zdobyte w 2007 roku z Zagłębiem Lubin. Michniewicz przed laty prowadził poznańskiego Lecha, a do najważniejszych postaci Arki należą dziś gracze, których z różnych względów nie ma już w kadrze klubu z Wielkopolski. Marcin Wachowicz w Lechu przegrywał rywalizację o miejsce w składzie i został sprzedany do klubu z Gdyni. Zbigniew Zakrzewski z Poznania przeniósł się do Sionu, ale w Szwajcarii nie zrobił furory i jego klub wypożyczył go na sezon do Arki. Obaj należeli do bohaterów ostatniego meczu ligowego, w którym drużyna Michniewicza wygrała 2;1 z Lechem i zrównała się punktami z prowadzącą w tabeli Wisłą.

Mecz z Legią będzie kolejnym testem umiejętności gdynian. I podobnie jak w przypadku Zakrzewskiego i Wachowicza w ostatnim spotkaniu, dla dwóch graczy stanie się szansą na rewanż w starciu z dawnymi kolegami. Tomasz Sokołowski (zwany drugim) nie przekonał do siebie szkoleniowców podczas gry w Legii, a Bartosz Karwan - niegdyś gwiazda stołecznego klubu i ważna postać reprezentacji Polski - po powrocie z nieudanej przygody w Herthcie Berlin nie zdołał w Warszawie nawiązać do dawnej formy. Obaj odżyli w Gdyni, gdzie jednak rywali do pierwszej jedenastki mieli znacznie słabszych. Czy teraz przypomną się warszawskim kibicom z dobrej strony?

Forma Legii jest niewiadomą. Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Jana Urbana był słaby, a najbardziej spektakularnym niepowodzeniem bez wątpienia stała się porażka z Odrą Wodzisław w meczu, w którym Legia nie podjęła nawet prawdziwej walki o sukces. Warszawianie zasmucili także kibiców postawą w dwumeczu z FK Moskwa, ani przez chwilę nie stwarzając poważnego zagrożenia dla awansu przeciętnej rosyjskiej drużyny. Jednak wysokie zwycięstwo z Górnikiem Zabrze w czwartej kolejce sprawiło, że na Łazienkowską powrócił optymizm. Niezależnie od kryzysu śląskiego klubu, wynik 3:0 na wyjeździe musiał zrobić wrażenie.

Kibice zadają sobie pytanie, która Legia jest prawdziwa? Ta nieudolna, którą oglądali w Wodzisławiu czy ta w pełni kontrolująca sytuację w Zabrzu. Prawdopodobnie najbliższa prawdy jest odpowiedź, że prawdziwe są obie, a kluczem do sukcesu jest stabilizacja formy. Kadrowo Legia to wciąż obok Wisły najsilniejszy klub w Polsce, o składzie chyba bardziej wyrównanym i lepszej ławce rezerwowych niż chwalony za letnie transfery Lech. Brakuje jednak tej drużynie lidera, który potrafiłby pociągnąć kolegów do walki, gdy mecz nie układa się po myśli warszawian. Chyba jeszcze nie dorósł do tej roli Maciej Iwański, a od Rogera Guerreiro należy oczekiwać raczej błyskotliwego zagrania, a nie wstrząśnięcia kolegami. Być może najważniejszą zmianą w ostatnich tygodniach był powrót Inakiego Astiza. Z Hiszpanem w składzie defensywa wyglądała znacznie stabilniej, a to dodawało pewności całemu zespołowi. Czy podobnie będzie w sobotę?

Spotkanie będą komentować Rafał Wolski i Maciej Terlecki

Marcin Ostrowski







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia