Aktualności
30.04.2021
Pucharowa Arka w najlepszym wydaniu. TOP5 meczów w Pucharze Polski
Po latach chudych przyszły tłuste. Wypasione wręcz! Świetne występy w krajowym pucharze sprawiły, że media nadały naszemu klubowi przydomek PuchArka. Zdobyte po 38 latach trofeum, udział w finale w kolejnej edycji, a w obecnej ponowna szansa na sięgnięcie po złote medale, sprawiły, że znakomitych spotkań było bez liku. Wybraliśmy dla Was pięć, które - naszym zdaniem - trzeba zapamiętać. Zaczynamy!
Arka Gdynia – Wisła Kraków 2:1 (sezon 1978/79)
Cofnijmy się o 42 lata. Wtedy wszystko się zaczyna. Drużyna zaledwie 29-letniego trenera Czesława Boguszewicza inicjuje fantastyczną, pucharową przygodę Arki. Stadion Motoru w Lublinie pęka w szwach, a gdyńscy kibice pragną wygranej. Zaczyna się jednak nienajlepiej - od gola po upływie kwadransa. Główką prowadzenie krakowianom daje Kazimierz Kmiecik. Wyrównanie pada tuż po przerwie, po fenomenalnym strzale z rzutu wolnego Janusza Kupcewicza. Cóż za gol!
Dziesięć minut później jest już 2:1. Faulowany w polu karnym zostaje Wiesław Kwiatkowski, a do piłki podbiega rezerwowy Tadeusz Krystyniak. Pewnym uderzeniem zamienia jedenastkę na gola. Fani w euforii, część z nich z radości wbiega na murawę, by po chwili wracać za pokaźnej wysokości ogrodzenie. Pół godziny później wielkie świętowanie z trenerem Boguszewiczem podrzucanym przez swoich zawodników.
Wigry Suwałki – Arka Gdynia 0:3 (2016/17)
Mijają lata. Powtórki z historycznego sukcesu nie widać na horyzoncie. Aż do 2017 roku. Droga do drugiego finału w historii prowadzi między innymi przez Suwałki. Rozgrywane w formie dwumeczu starcie półfinałowe swój pierwszy akt ma miejsce właśnie na polskim biegunie zimna. I żółto-niebiescy rozgrywają to spotkanie z... zimną krwią. Mateusz Szwoch - raz, Rafał Siemaszko - dwa i Dariusz Formella - trzy. Mało kto spodziewał się, że o losach awansu do finału zadecyduje mecz numer jeden.
Trener Grzegorz Niciński znakomicie przygotowuje swój zespół, który skupia się na szczelnej obronie, wyprowadzając zabójcze ataki. W tym meczu nie ma słabych punktów.
Arka Gdynia – Lech Poznań 2:1 po dogrywce (2016/17)
Biorąc pod uwagę, iż finał 38 lat wcześniej rozgrywany był 9 maja, to teraz kibice Arki majówkę spędzają nie przy grillu, a na Stadionie Narodowym w Warszawie. Żaden z nich nie narzeka jednak na taki rozwój wydarzeń.
Piłkarsko Lech ma udowodnić swoją wyższość. Arkowcy pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego, który obejmuje drużynę tuż przed finałem, wiedzą z kim przychodzi im się mierzyć. Kolejorz naciska od początku, przypiera Arkowców do muru. Recepty na znakomitego Pavelsa Steinborsa jednak nie znajduje. 90. minuta. To już musi być gol. Radosław Majewski ma na nodze piłkę i wszystko, by zamienić ją w Puchar Polski. Pudłuje.
To jest punkt zwrotny. W Arkowców wstępują nowe siły, a rozmowa motywacyjna kapitana Krzysztofa Sobieraja z zespołem w przerwie dogrywki staje się już kultowym gifem. Scenariusz jak z filmu. Rafał Siemaszko, a później stawiający w Arce pierwsze kroki Luka Zarandia rozstrzygają losy trofeum. Łzy szczęścia zalewają Stadion Narodowy, a piłkarze jeszcze przez długie godziny nie mogą uwierzyć w to, czego dokonali. Właśnie wtedy rodzi się charakterna Arka Leszka Ojrzyńskiego.
Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 4:2 (2017/18)
Kiedy sięgasz piłkarskich wyżyn w krajowym pucharze, wiesz, że więcej nie osiągniesz. Możesz jedynie powtarzać ten wyczyn. Właśnie, powtarzać. Na początku drogi po finał w kolejnej edycji staje Śląsk Wrocław, który szybko pakuje do torby marzenia żółto-niebieskich o powtórce. 0:2 do przerwy nie daje zbyt wielu szans.
Charakterna Arka Ojrzyńskiego pokazuje swoją twarz po zmianie stron. Kilka minut i remis staje się faktem. A dogrywka? To już specjalność. Gol Yannicka Sambei i Rafała Siemaszki pieczętują triumf. 4:2. Majstersztyk!
Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 (2018)
Półfinał. Spotkanie rewanżowe. Po porażce w Kielcach 1:2 i golu kontaktowym w samej końcówce meczu Luki Zarandii, pojawia się nadzieja. Drugi finał z rzędu byłby czymś nieprawdopodobnym. Na boisku nie idzie najlepiej. Bezbramkowy remis to woda na młyn dla Korony. Arkowcy przeważają, brakuje jednak jednego, acz najistotniejszego elementu - gola.
W drugiej połowie na boisku pojawia się Marcus da Silva. W nim kibice powierzają swoje ostatnie nadzieje na finał. Nie bez przyczyny. Piłka, po odegraniu Rubena Jurado, spada wprost pod nogi Marcusa. Ten, nie zastanawiając się ani chwili, instaluje pocisk w bramce Zlatana Alomerovicia. Finał jest nasz!
To nie wszystko!
Pamiętnych meczów jest znacznie więcej. Wystarczy spojrzeć na tegoroczną drogę do finału i obejrzeć raz jeszcze starcie z Puszczą w Niepołomicach. Rezultat 5:2 tylko potwierdził, jak świetnie żółto-niebiescy czują się przez kolejne lata w Pucharze Polski. A jakie są Wasze wspomnienia? Które ze spotkań pucharowych na zawsze zapisze się w Waszej pamięci?
Dawid Kowalski
Uni-logistics Partnerem Arki w meczu Finału Pucharu Polski!
Copyright Arka Gdynia |