TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

04.12.2020

Kielczanie przegrywają w Gdyni drugi raz w ciągu miesiąca

Pierwotnie spotkanie dwóch spadkowiczów miało się odbyć w środowy wieczór, ale krótko przed jego rozpoczęciem delegat PZPN nie wyraził zgody na przeprowadzenie zawodów. Powód? Fatalny stan murawy na gdyńskim obiekcie.

 

W środę odwołano co prawda wiele spotkań I i II ligi, ale głównie tam, gdzie nie ma podgrzewanej murawy. Gdyński stadion posiada taki system, ale został uruchomiony zbyt późno, w dodatku nie wiadomo dlaczego w ciągu dnia podlewano boisko. Nic dziwnego, że wieczorem zamiast meczu piłkarskiego, łatwiej byłoby zorganizować zawody hokeja lub łyżwiarstwa figurowego. Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest właściciel, czyli miasto, a dokładnie Gdyńskie Centrum Sportu i Rekreacji. W nocy rozłożono na boisku specjalną matę, która w połączeniu z systemem grzewczym pozwoliła przygotować płytę na tyle, aby móc rozegrać na niej spotkanie. Sędziowie oraz sztab szkoleniowy i piłkarze Korony Kielce spędzili noc w jednym z gdyńskich hoteli. Być może dlatego goście nie zdążyli się wyspać. Obudziła ich dopiero stracona bramka.

 

Gol z dedykacją

W 15. minucie rzut z autu wykonywał Adam Marciniak, a najprzytomniej w polu karnym zachował się Michał Marcjanik, który zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie. 26-latek zadedykował trafienie dla dziecka, którego spodziewa się razem ze swoją partnerką. Od tego momentu mecz się wyrównał, a kielczanie coraz częściej gościli na połowie Arki. Niewiele jednak z tego wynikało, bo brakowało precyzji w wykończeniu akcji ofensywnych. A nawet jeśli stwarzali zagrożenie, to pewnie interweniował Daniel Kajzer.

 

Piłkarze Ireneusza Mamrota najwyraźniej wyciągnęli wnioski z ostatniej porażki z Widzewem (1:2). W Łodzi Arka obudziła się dopiero w drugiej połowie, dzisiaj była skoncentrowana od pierwszego gwizdka sędziego Grzegorza Kawałko. Być może to efekt zmian w składzie, jakich dokonał szkoleniowiec gdynian. W wyjściowej jedenastce zabrakło m.in. Szymona Drewniaka, Adama Dancha, czy Mateusza Młyńskiego. Ten ostatni zmaga się z urazem.

 

- Wystawiłem taki skład, bo chciałem coś zmienić i nieco pobudzić zespół do innych działań. Wrócili zawodnicy kontuzjowani, co zwiększyło rywalizację – wyjaśniał trener Arki.

 

Swoją drogą trzeba przyznać, że arbiter dokonał niemożliwego. Puste trybuny dały możliwość wysłuchania reakcji obu trenerów. Zarówno Mamrot, jak i Maciej Bartoszek sugerowali sędziemu stronniczość i pobłażliwość względem rywala.

 

- Staraliśmy się wszystko zrobić, żeby zamieszanie spowodowane z tym meczem nie zadziałało na zawodników demotywująco, ale prawda jest taka, że cała ta sytuacja, to jeden wielki kabaret. Zaczynając od polanej w środę murawy, która została zamrożona, a kończąc na poziomie sędziowania – nie ukrywał złości po spotkaniu trener Bartoszek.

 

Jeszcze większe pretensje 43-latek powinien skierować do swoich piłkarzy. W drugiej części spotkania arkowcy wielokrotnie wychodzili z kontratakiem, ale razili dużą nieskutecznością. Gospodarze mieli wiele okazji do tego, aby zamknąć to spotkanie.

 

- Zdecydowanie powinniśmy wykorzystać przynajmniej jedną z sytuacji, aby uspokoić mecz. Najważniejsze, że stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe z Koroną, która w ostatnim czasie bardzo dobrze punktowała – mówił po meczu trener Mamrot.

 

Niewykorzystana szansa

Zawodnicy Korony nie potrafili jednak tego wykorzystać i do Kielc wracają z zerowym dorobkiem punktowym. Z drugiej strony należy pochwalić za ten występ Kajzera, który zwłaszcza w końcówce spotkania popisał się świetnymi interwencjami, ratującymi wygraną Arce.

 

- Bramkę straciliśmy w kuriozalnych okolicznościach, to była tak naprawdę jedyna sytuacja, kiedy Arka nam zagroziła. Oczywiście w drugiej części pojawiało się więcej okazji, ale dlatego, że dążyliśmy wszelkimi siłami do zdobycia bramki, która odwróciłaby losy tego spotkania. Nadziewaliśmy się na kontry, chociaż one też były kontrowersyjne. Przynajmniej kilka spalonych zostało puszczonych. Ostatnio mam wrażenie, że na mecze I ligi sędziowie przyjeżdżają się uczyć, a chyba powinni prezentować już jakiś poziom – mówił w podsumowaniu opiekun Korony.

 

To druga wygrana Arki z Koroną w ostatnim czasie. 4. Listopada, czyli niemal równo miesiąc temu drużyna Mamrota okazała się lepsza w 1/16 finału Pucharu Polski wygrywając 2:0. W następnej kolejce gdynianie zmierzą się w Radomiu z Radomiakiem, z kolei kielczanie zagrają na wyjeździe z Widzewem. Oba spotkania zostały zaplanowane na niedzielę.

 

Arka Gdynia – Korona Kielce 1:0 (1:0)

 

Bramka: Michał Marcjanik (15)

 

Jakub Treć








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia