TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

26.08.2020

Dokąd popłynie nowa, polska Arka Ireneusza Mamrota?

Liczne grono piłkarzy, którzy trafili do Arki, stanowią sami Polacy. To jasno pokazuje kierunek działań gdyńskiego klubu po spadku. Trener Ireneusz Mamrot podkreśla, że potrzebował określonego profilu zawodników. Razem z działaczami szukał graczy według określonego klucza.

 

Ten klucz to dobór piłkarzy w wieku rozwojowym, perspektywicznych. Takich, którzy byli w ekstraklasie i chcą tam wrócić oraz takich, którzy z różnych powodów nie odnaleźli się na najwyższym poziomie.

 

- Na ten moment mam satysfakcję z tego, jak wygląda nasza kadra. Wspólnie z właścicielami mieliśmy jeden cel. W większości spraw byliśmy zgodni. Najważniejszych zawodników z listy udało się nam pozyskać - mówi Mamrot.

 

 - Co cenne, każdego z nich znaliśmy. Nie musieliśmy oglądać ich grę na wideo, używać do tego platform skautingowych. Nawet najlepsza analiza wideo nie zastąpi pełnej wiedzy na temat piłkarza. Wiadomo, że nie da się w stu procentach trafić ze wszystkimi transferami. Ale mam przekonanie, że większość zawodników, przynajmniej w to wierzę, ma szansę się sprawdzić w Arce - dodaje trener.

 

Rewolucja w gdyńskim zespole objęła wszystkie formacje. Odszedł Pavels Steinbors, w jego miejsce żółto-niebiescy pozyskali Daniela Kajzera oraz Andrzeja Witana. Mocno zmieni się defensywa Arki. W klubie nie ma już Damiana Zbozienia. Na prawą obronę Arka zakontraktowała Damiana Ślesickiego z KKS-u Kalisz. Przewidziany do gry tam jest również Arkadiusz Kasperkiewicz. Do środka obrony ściągnięto Bartosza Kwietnia oraz Michała Marcjanika. W środku pola będą występować Szymon Drewniak, Mikołaj Łabojko, Łukasz Soszyński, Juliusz Letniowski. Z napastników został Maciej Jankowski, a nowym zawodnikiem tej formacji jest Artur Siemaszko, który zastąpił Rafała Siemaszkę. Poza Siemaszką, Arka zakontraktowała do przodu takż Rafała Wolsztyńskiego. Spore przetasowania nastąpiły na skrzydłach. Ożywić mają je Kamil Mazek oraz Mateusz Żebrowski.

 

- Te ruchy były robione z myślą o tym, żeby zespół był wszechstronniejszy. Chcieliśmy coś zmienić na skrzydłach, bo Arce brakowało tam dynamiki. Dobry czas w końcówce poprzedniego sezonu miał Marcus Vinicius, szukaliśmy jednak zawodników, aby zwiększyć rywalizację na bokach. Pierwsza liga jest trudną ligą, gdzie zespoły z nazwiskami niekoniecznie są skazane na sukces. U nas nie ma drużyny "all stars" tylko zespół złożony z normalnych chłopaków, którzy potrafią grać w piłkę i chcą coś osiągnąć. Nie braliśmy zawodników po trzydziestce, ogranych w ekstraklasie. Mamy swoich trzydziestolatków, jak Adam Danch, Marcus, Adam Marciniak - tłumaczy szkoleniowiec, który w przeszłości przez kilka pracował w Fortuna 1 Lidze, prowadząc Chrobrego Głogów. To z tego klubu wybił się później do Jagiellonii Białystok.

 

Z czasów białostockich pamięta Kwietnia, z kolei z okresu głogowskiego - Drewniaka.

 

- To ja sprowadzałem Szymona wtedy z Lech Poznań. Później zaliczył bardzo dobre sezony w Górniku Łęczna i Cracovii, następnie miał gorszy czas, był na zakręcie, odbił się w Chrobrym. Teraz skończył mu się kontrakt w Głogowie, wykorzystaliśmy ten fakt. Letniowskiego chciałem rok temu sprowadzić do Białegostoku, tyle że dał się przekonać Lechowi. Mateusza Żebrowskiego dobrze znał właściciel Arki z KKS-u Kalisz.

 

Jednak sam dokładnie przeanalizowałem jego piłkarski profil, wiem, na co możemy liczyć ze strony Mateusza. W Kaliszu strzelił bardzo dużo goli, w przeszłości był w ekstraklasie, nie za wiele tam zdziałał. Każdy z naszych piłkarzy ma inną historię. Na przykład Kamila Mazka trzeba odbudować. Pamiętamy jak się prezentował w Ruchu Chorzów. On na pewno chciałby się jeszcze przypomnieć, a sam zapomnieć o nieudanym czasie w Zagłębiu Lubin - stwierdza Mamrot.

 

Ze starej gwardii w Gdyni ostali się wspomnieni Marciniak, Danch, Marcus, na których doświadczenie szkoleniowiec mocno liczy. - Po pierwsze, oni czuję tę szatnię. Po drugie, są to piłkarze o określonych cechach wolicjonalnych. Prezentują dobry poziom piłkarski, w dodatku w trudnym momencie nie odstawią nogi. Tacy piłkarze są potrzebni - zaznacza opiekun żółto-niebieskich.

 

Wobec tych wszystkich ruchów kadrowych, pytań o dyspozycję, zgranie Arki jest wiele.

 

- Jeśli sytuacja to umożliwi, powalczymy o coś więcej. Trzeba bowiem mieć na uwadze to jak bardzo zmienił się nasz skład. Owszem, pozyskaliśmy piłkarzy, których chcieliśmy, natomiast to nie są trzy, cztery nazwiska, tyle to zostało z poprzedniej kadry. Ten zespół ma potencjał, z drugiej strony będziemy mieli też gorszy moment, w końcu na nowo się poznajemy. Trochę czasu minie, zanim zaczniemy funkcjonować na sto procent. Nie chciałbym jednak szukać alibi, czy asekurować się, w każdym meczu chcemy szukać punktów. Zadowolony jestem z szybkości naszych ruchów. Dobraliśmy zawodników głodnych. Zobaczymy czy ta koncepcja wypali - stwierdza Ireneusz Mamrot.

 

- Ta liga zawsze zaskakuje. Pokazuje, że silni na papierze niekoniecznie muszą awansować. Jest też na swój sposób specyficzna i nieprzewidywalna. Warty nie typowano do awansu, a awansowała. Piłkarzom z określoną przeszłością nie jest łatwo odnaleźć się w pierwszej lidze, tutaj potrzeba innego typu zawodników. Dlatego dobieraliśmy piłkarzy pod to, czy pasują do pierwszej ligi - kończy Mamrot.

 

Autor: 1liga.org, Fot. 400mm.pl








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia