Aktualności
26.08.2020
Czesław Boguszewicz: Arce Gdynia potrzebna była rewolucja
Nie ulega wątpliwości, że w Gdyni wszystko jest na miarę ekstraklasy, począwszy od miasta, kibiców, stadionu, na atmosferze kończąc. Wielki pech i zapewne kilka innych względów wpłynęło na sytuację, jaka się wytworzyła i spadek do I ligi. Degradacja to spory cios dla kibiców i gdyńskiego społeczeństwa, jednak widać, że szybko zebrano się do kupy, bo w ostatnich tygodniach oglądaliśmy w klubie "pospolite ruszenie".
Zrezygnowano z wielu zawodników, którzy się po prostu nie sprawdzili, częściowo wpędzili klub w kłopoty finansowe - a przynajmniej w pewnym okresie - i dziś nie ma po nich śladu. Mamy mocno odmłodzony skład, paru ciekawych piłkarzy. Myślę, że taka rewolucja była potrzebna klubowi. Kilku zawodników zasiedziało się już tutaj na zasadzie "jestem w fajnym mieście", a jednak w tłumie ludzi często nierozpoznawalni. Nie widzę dużego ryzyka zastępując graczy, którzy dużo zarabiali, a przeciętnie grali. Ich miejsce uzupełnili młodsi, którzy są głodni gry i chcą się pokazać. Uważam, że z takiego zespołu będzie więcej korzyści, niż z tego, który miał być niby bardziej doświadczony.
Absolutnie nie jestem przeciwny graczom zagranicznym, bo takie jest obecnie życie piłkarskie na całym świecie, natomiast potrzebni są tacy, którzy poczują się odpowiedzialni za to, co robią. Poprzednio przyniosło to odwrotny skutek, bo niewiele korzyści dali piłkarze, którzy zarabiali krocie. To też powodowało złą atmosferę w szatni i niechęć do gry z takim zawodnikiem. Musiałby "orać" boisko, pokazywać swoją ambicję i jednocześnie mieć wpływ na pozostałych, by go gonili i naśladowali oraz oddawał się drużynie, a nie od czasu do czasu strzelił sobie gola z rzutu karnego.
Trener Ireneusz Mamrot poznał warunki gry w I lidze, bo długo w niej pracował i zna ją od podszewki. Każdy piłkarz, który w letnim oknie transferowym dołączył do drużyny był z pewnością dokładnie przez niego przeanalizowany i dopasowany do założeń, jakie będzie stawiał. W trakcie pucharowego meczu z Górnikiem Polkowice zauważyłem wiele ciekawych twarzy i myślę, że zasób umiejętności wielu z nich pokazuje, że mogą być wartościowi. Wszystko zależy od kolektywu, który stworzy sztab szkoleniowy.
Musimy pamiętać o młodych zawodnikach, którzy pukają do drzwi pierwszej drużyny. W naszej akademii jest wspaniała młodzież, a wprowadzanie jej do pierwszej drużyny to nie tylko właściwa, ale jedyna droga. Ja również dostałem szansę gry w Pogoni Szczecin jako 17-latek i to miejsce w składzie już sobie utrzymałem przez kolejne dziewięć lat, a następnie przyszedłem do Arki. Także jako młody trener postawiłem kiedyś na Romana Miszewskiego i Mirosława Makurata i mimo, że było to 40 lat temu, to do dziś są oni w pierwszej "10" najmłodszych debiutantów.
Wierzę, że nowi piłkarze Arki będą zostawiać serducho na boisku. Lubię obejrzeć mecz, w którym jest ogromne zaangażowanie. Może czasem wynik jest niekorzystny, to zawodnikom nie można zarzucić poświęcenia, determinacji, woli walki, a za tym idzie właściwie wykonana praca. Na odpoczynek jest przerwa zimowa i letnia, ale ty jesteś w pracy. Po prostu trzeba zasuwać i jeśli to zostanie wpojone oraz egzekwowane przez sztab szkoleniowy, to wierzę, że damy sobie radę i awansujemy, bo miejsce Arki jest w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Copyright Arka Gdynia |