Robert Lewandowski czy Marcin Wachowicz? Równie elektryzująco, jak walka o awans, wygląda w tym sezonie rywalizacja o tytuł króla strzelców w drugiej lidze, bo obaj snajperzy mają na swoim koncie po 17 goli. Dla rewalacyjnego młokosa ze Znicza Pruszków ten wyścig to także gra przepustkę do wielkiej kariery. Już przygląda mu się Legia Warszawa, ale też działacze z Grodziska, którzy za kilkanaście tygodni zaczną budowę silnej drużyny we Wrocławiu. Wciąż liczą się bowiem z tym, że nie uda im się zatrzymać Adriana Sikory, którego proponowany mu kontrakt opiewający na 400 tysięcy euro rocznie może nie przekonać do pozostania w Polsce.
Szefowie Dyskobolii mają dokonałe kontakty w Zniczu (stamtąd sprowadzili robiącego fururę w ekstraklasie Radosława Majewskiego) i jeśli będą zdeterminowani, prawdopodobnie Lewandowskiego kupią. Jak się dowiedzieliśmy, suma transferu ma wynieść około 1,2 miliona złotych.
- Na razie nie myślę o tym, gdzie będę grał. Chcę strzelić jak najwięcej goli i pomóc drużynie z Pruszkowa w awansie do ekstraklasy - mówi piłkarz, który dopiero w sierpniu skończy dwadzieścia lat.

- Swoją drogą, czapki z głów za to, że młody chłopak znosi taką rywalizację pod względem psychicznym i dalej strzela bramki, a nie zastanawia się, gdzie będzie grał - mówi jego największy rywal Wachowicz. - Chociaż wycieczki pod naszym adresem mógłby sobie darować - dodaje napastnik Arki.

Wachowicz jest obrażony na piłkarza z Pruszkowa za jego niedawną wypowiedź.
- Powiedział przed meczem Arka - Znicz że przyjeżdża do Gdyni zwolnić trenera Stawowego. Niech się zajmuje tylko swoją grą. Z całym szacunkiem, ale to mnie dodatkowo motywuje do tego, żeby go wyprzedzieć w snajperskiej rywalizacji. Królem strzelców będzie Wachowicz, a nie Lewandowski - twierdzi napastnik żółto-niebieskich.

Michał Guz, GŁ