Aktualności
16.09.2019
PKO Ekstraklasa: zwycięstwo beniaminka
Obie drużyny na poziomie ekstraklasy spotykały się po raz pierwszy. Gospodarze wydawali się lepiej przygotowani do zawodów w początkowym fragmencie meczu. Raków spokojnie rozgrywał atak pozycyjny. Pierwsze realne zagrożenie pod bramką rywala częstochowianie stworzyli po wrzutce z rzutu wolnego, strzał Daniela Bartla był jednak zdecydowanie zbyt słaby.
Przez pół godziny rozgrywki, jeśli w ogóle można było mówić o akcjach ofensywnych zakończonych strzałem, to za każdym razem były to uderzenia łatwe do wyłapania dla bramkarzy. Tak było między innymi w 25. minucie, gdy Adam Deja wycelował wprost w Michała Gliwę.
Patrząc w protokół meczowy za najaktywniejszego piłkarza można śmiało uznać Jarosława Jacha. Defensor ekipy Rakowa został ukarany przez sędziego żółtą kartką w 27. minucie, a chwilę później cieszył się z gola, dającego jego drużynie prowadzenie. Jach sprowadzony na zasadzie wypożyczenia z Crystal Palace, wykorzystał dośrodkowanie Petra Schwarza głową kierując piłkę do bramki na 1:0.
Po zmianie stron przed zespołem z Częstochowy pojawiła się olbrzymia okoliczność ku temu, by podwyższyć swoją przewagę. Nieodpowiedzialnie zachował się Pavels Steinbors. Łotewski bramkarz Arki znalazł się zdecydowanie zbyt daleko od własnej bramki, a futbolówka przeszła w posiadanie Rakowa. Nikt nie zdecydował się jednak na zagranie lobem, które mogło przynieść gola.
Steinbors zrehabilitował się kilkoma następnymi udanymi interwencjami, ale w dalszej części meczu został zmuszony do ponownej kapitulacji. W 80. minucie Łotysz próbował skrócić kąt by uniemożliwić celny strzał Felicio Browna Forbesa, ale ten umiejętnie podciął piłkę i tak padł gol na 2:0 dla Rakowa.
Po meczu Raków Częstochowa - Arka Gdynia (2:0) powiedzieli:
Marek Papszun (trener Rakowa): "To bardzo ważne zwycięstwo. Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać, bo naszym rywalem był zespół z tego samego rejonu tabeli. Może dlatego nie było to piękne widowisko, zwłaszcza w drugiej połowie mecz był raczej siermiężny. Zwyciężył pragmatyzm. Jestem jednak zadowolony, bo to też trzeba było umieć zrobić. Oczywiście chciałbym, żebyśmy grali swoją piłkę, w stylu, do którego wszystkich przyzwyczailiśmy, ale wiadomo o co gramy, jaki jest nasz cel i musimy dobierać środki do tego odpowiednie".
Jacek Zieliński (trener Arki): "Przegraliśmy bardzo ważne dla nas spotkanie, do tego zagraliśmy bardzo słabo. Raków wygrał determinacją, olbrzymim zaangażowaniem. U nas tego nie było widać, dlatego ważne punkty zostają u gospodarzy. Wiadomo, że kończy nam się margines błędu, a sytuacja robi się niepokojąca. Niestety ugrzęźliśmy na dole tabeli. Trzeba jednak wyciągnąć wnioski, poprzestawiać kilka rzeczy, także w naszych głowach, i grać dalej. Fakt, że zespół wciąż jest budowany, do tego w biegu, nie może stanowić alibi".
Raków Częstochowa – Arka Gdynia 2:0 (1:0)
Bramki: Jarosław Jach (31), Felicio Brown Forbes (80)
Copyright Arka Gdynia |