TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

02.04.2008

Trenerskie komplementy (trojmiasto.pl)

Żadne gole nie padły w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski w Gdyni. Arka zremisowała z Wisłą Kraków 0:0. Za tydzień rewanż żółto-niebiescy rozegrają na wyjeździe. Na razie obaj szkoleniowcy wzajemnie komplementowali swoje drużyny. Doskonale zaprezentowała się miejscowa widownia, którą klub wyposażył w dziewięć tysięcy flag w barwach zespołu.

ARKA: Witkowski - Sokołowski, Weinar, Sobieraj (72 Nawrocik), Kowalski - Ława, Przytuła (55 Bazler), Moskalewicz - Karwan, Chmiest (66 Łabędzki), Wachowicz.

WISŁA: Pawełek - Baszczyński, Głowacki (77 Kokoszka), Cleber, Junior Diaz - Łobodziński, Sobolewski, Dudka, Zieńczuk - Boguski (85 Jirsak), Paweł Brożek (70 Matusiak).

Sędzia: Pielak (Mazowiecki ZPN). Żółte kartki: Bazler (Arka), Junior Diaz (Wisła). Czerwona kartka: Junior Diaz (83. min. po drugiej żółtej). Widzów: 9000.

- Wisła to nowy mistrz Polski, który z wielkimi szansami na powodzenie grać będzie o Ligę Mistrzów - mówił Wojciech Stawowy. - Arka jak najszybciej powinna awansować do ekstraklasy - rewanżował się Maciej Skorża. Te trenerskie komplementy miały miejsce po dobrym, szybkim meczu, w którym zabrakło tylko bramek.

Przed przerwą gra była wyrównana, ale groźniejsze okazje stwarzali przyjezdni. Już w inauguracyjnej minucie Marek Zieńczuk z wolnego sprawdził dyspozycję tradycyjnie wystawionego w tym sezonie na pojedynki pucharowe Norberta Witkowskiego, ale rezerwowy bramkarz Arki był tego dnia silnym punktem zespołu. W 22. minucie odważnym wybiegiem "Witek" uprzedził Pawła Brożka, a dwanaście minut później ładnie obronił strzał Wojciecha Łobodzińskiego, do którego dogrywał Zieńczuk. W dobrych sytuacjach uderzali jeszcze Marcin Baszczyński i Rafał Boguski, ale niecelnie.

Precyzji brakowało też Arce. Przed przerwą Olgierd Moskalewicz po solowej akcji strzelił obok słupka, ale najlepszej okazji nie wykorzystał Marcin Chmiest. Już w doliczonym czasie tej połowy krakowscy obrońcy zbyt krótko odbili piłkę po wrzutce z wolnego Bartosza Ławy, a gdyński napastnik mógł zapytać bramkarza, w który róg chce, aby posłać piłkę. Niestety, 29-latek strzelił panu Bogu w okno! Po przerwie po raz pierwszy tej wiosny do Chmiesta stracił cierpliwość szkoleniowiec i zdjął go z boiska.

W drugiej połowie lekką przewagę uzyskała Wisła, ale Witkowski udanie interweniował po kolejnych atakach Zieńczuka i Brożka. - Mecz był szybki, akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Zabrakło tylko bramek. Naszym mankamentem znów okazała się skuteczność. Chciałbym, abyśmy wykorzystywali nawet co drugą sytuację, którą mamy - podkreślał trener Skorża.

W końcówce zespoły grały w niepełnych składach. Najpierw Arka przez pięć minut musiała sobie radzić w "10", gdyż szkoleniowiec wykorzystał limit zmian, a Junior Diaz rozorał Bartoszowi Karwanowi czoło korkiem. Po zabiegach masażysty Marka Latosa skrzydłowy wrócił do gry.

Natomiast Diaz się w końcu doigrał. W 83. minucie lewy obrońca Wisły sfaulował Marcina Wachowicza. Oznaczało to dla niego drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji wyrzucenie z boiska! Arka natychmiast mogła wykorzystać liczebną przewagę. Z wolnego w pole karne dośrodkował Ława, najwyżej wyskoczył Łukasz Kowalski. Niestety, "główka" obrońcy wylądowała na poprzeczce!

- Walczyliśmy z Wisłą, ale w głębi duszy myślałem już o meczu ze Zniczem. W naszej sytuacji najważniejsza jest liga. Nawet gdybyśmy zdobyli puchar, a nie byłoby awansu do ekstraklasy, to byłbym niepocieszony. Nie oznacza to, że do Krakowa pojedziemy bez wiary w sukces. Faworytem będzie Wisła, ale widzę szansę na niespodziankę, jeśli zagramy z jeszcze większą konsekwencją taktyczną - podkreśla Stawowy. Szkoleniowcowi trzeba oddać, że w końcówce zagrał wabank. W miejsce poobijanego stopera Krzysztofa Sobieraja nie wprowadził obrońcy Marka Szyndrowskiego, a na boisku wpuścił Damiana Nawrocika. Tym samym po raz drugi tej wiosny, po ostatnim kwadransie w Łowiczu, do defensywy wszedł nominalny pomocnik, Michał Łabędzki. Co ciekawe znów gdynianie w takim ustawieniu skończyli mecz bez straty gola.

W drugim dzisiejszym spotkaniu ćwierćfinałowym obrońca trofeum - Groclin Grodzisk pokonał Ruch Chorzów 1:0 (1:0). Na środę zaplanowano dwa kolejne mecze: Legia Warszawa - Lechia Gdańsk oraz Zagłębie Lubin - Polonia Warszawa.

jag.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia