Aktualności
26.10.2018
Rafał Siemaszko: Okazja zmienić złą serię
Kwestia nastawienia
Napastnik Arki uważa, że faworytem sobotniego pojedynku jest Lechia. Przemawiają za nią wyższe umiejętności poszczególnych piłkarzy, pozycja w tabeli i forma prezentowana od początku sezonu. Jednak w derbach takie dywagacje często nie mają jakiegokolwiek sensu.
– Spójrzmy choćby na poprzedni sezon. To my przystępowaliśmy do meczu jako faworyt, bo gdańszczanie mieli bardzo słaby sezon. Wydawało się, że jest to idealny moment, żeby w końcu z nimi wygrać. Życie jednak napisało swój scenariusz, po raz kolejny okazało się, że derby rządzą się swoimi prawami, każdy wynik w nich jest możliwy. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej.
Dlaczego? Przyswoiliśmy już filozofię gry trenera Smółki. Wyglądamy coraz lepiej. Mamy też przygotowany plan pod Lechię. Ważne, żebyśmy nie stracili w tym wszystkim głowy. Chłodna głowa i realizacja wszystkich założeń – taką widzę szansę w urwaniu punktów Lechii – podkreśla Siemaszko.
"Siema" pomny doświadczeń z przeszłości doskonale zdaje sobie sprawę jak wielkie znaczenie w derbach ma mentalne przygotowanie.
– Nie możemy się poddać, gdy stracimy bramkę. Trzeba wtedy jeszcze bardziej wziąć się do roboty. Odwracając sytuację, kiedy my jako pierwsi strzelimy gola, to trzeba to przetrwać. Rok temu byliśmy wręcz przemotywowani, dlatego nie ma co za bardzo pompować balonika .
Trzeba robić swoje, a nie niepotrzebnie się podpalać. Oby na boisku było piłkarskie święto, a nie walka połączona z kopaniem przeciwnika – przyznaje snajper gdynian.
Więcej obustronnego szacunku
Przeciwnik. Zwykle przy okazji pojedynków gdynian z gdańszczanami nie brakuje wzajemnych uszczypliwości. Zdarzały się też zachowania nieprzystające piłkarzom. Teraz jest inaczej. Dominuje szacunek, respekt wobec rywala, docenianie jego klasy.
– Dotychczas było tak, że a to ktoś nie potrafił zapanować nad złymi emocjami, a to powiedział za dużo, wbił lekką szpilkę rywalowi. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy świadkami bardziej piłkarskiego niż bokserskiego spektaklu. Gdy kopaliśmy się nawzajem efekt był jaki był. Wiem, że sporo ludzi chciałoby w sobotę obejrzeć widowisko jak Real – Barcelona, gdzie dominuje taktyka i pokaz gry ofensywnej – przyznaje Siemaszko.
32–latek ma też swoje formy przygotowania do derbów.
– Wizualizuje sobie w głowie pewne sytuacje i wydarzenia, które mogą zdarzyć się w trakcie spotkania. To może pomóc w lepszym zachowaniu się w polu karnym, przyciągnięciu szczęścia. Mecz można sobie wcześniej rozegrać w głowie, zaplanować określone zdarzenia. A poza tym, film, kino, relaks... – opowiada napastnik Arki.
Generalnie: każda forma rozrywki wskazana. Ale chodzi też o to, aby mecz Lechii z Arką był rozrywką dla kibiców.
– Mamy pomysł na grę, który realizujemy. Idziemy w dobrym kierunku, oby zaprocentowało w meczu derbowym. Chciałoby się w końcu wygrać, co nie będzie łatwe, bo Lechia jest w czołówce, fajnie gra w piłkę.
Mają indywidualności, dużą robotę robi u nich Haraslin, którzy strzela gole, asystuje. To ich wiodąca postać. Myślę, że ważne będzie opanowanie środka boiska. To może być klucz do sukcesu, coś , co powinno pomóc w zwycięstwie – zaznacza Siemaszko.
On czuje się arkowcem z krwi i kości, nie trzeba więc dodawać jak zareaguje na ewentualną wygraną Arki.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |