TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

23.10.2018

Zbigniew Smółka: Pracujemy już tak, jak tego oczekuję

- Jesteśmy ambitni, jesteśmy głodni i nie chcemy się zatrzymywać. Teraz czeka nas najważniejsze spotkanie w sezonie. Szkoda, że bez naszych kibiców. Zrobimy jednak wszystko, aby czekali na nas w naszym domu po spotkaniu - mówił po wygranym 2:1 meczu ze Śląskiem Wrocław trener Arki Zbigniew Smółka. Miał rzecz jasna na myśli zbliżające się derby Trójmiasta z Lechią Gdańsk.
 

W gdyńskim obozie nikt nie ukrywał, że sobotni mecz ze Śląskiem oczywiście traktowany jest bardzo poważnie, ale równie często myśli trenerów i zawodników krążą już przy derbach z Lechią, które odbędą się 27 października (przypomnijmy: Arka jeszcze nigdy nie wygrała z gdańszczanami w ekstraklasie – w jedenastu meczach poniosła dziewięć porażek, dwukrotnie padał remis). Dlatego jednym z celów było „uratowanie” kluczowych zawodników, którym groziła kartkowa pauza. Chodziło przede wszystkim o Michała Janotę i Lukę Zarandię. Ten drugi w ogóle nie pojechał do Wrocławia. Dlaczego?

 

– Przede wszystkim chcę podkreślić, że należy się szacunek tym zawodnikom, którzy wygrali we Wrocławiu, bohaterów było wielu. Luka wrócił ze zgrupowania reprezentacji Gruzji, gdzie zaliczył debiut, z drobnym urazem, dlatego zdecydowaliśmy się go nie obciążać – wyjaśnił trener Smółka.

 

Nieobecność Zarandii wykreowała nowego bohatera. Był nim młodziutki Mateusz Młyński. 17-latek w swoim drugim występie w ekstraklasie (pierwszym w podstawowym składzie) zdobył cudownego gola.

 

– Świetnie wyglądał na treningach, dlatego wystawiłem go do gry. Nie da się ukryć, że słabo wszedł w mecz, ale ta akcja, którą wykonał… Cóż, dla takich chwil pracuje się w piłce – nie ukrywał szkoleniowiec Arki.

Ogólnie był on zadowolony z postawy swoich zawodników, choć zwrócił też uwagę na mankamenty.

 

– To było dziwne, szarpane spotkanie. Mieliśmy momenty, kiedy utrzymywaliśmy się przy piłce, ale były i trudne chwile. Śląsk dużo dośrodkowywał z bocznych sektorów boiska, czym sprawiał nam dziś spore zagrożenie. Moim zawodnikom należy się duży szacunek, gdyż zostawili oni serce na murawie.

 

Mimo iż cierpieliśmy już na boisku w końcówce spotkania, to i tak szliśmy jeszcze do kontrataków. Można było kilka z nich rozegrać lepiej, ale najważniejsze, że podtrzymaliśmy tę naszą małą passę [w ostatnich czterech meczach trzy zwycięstwa i jeden remis]. Pracujemy już tak, jak bym tego oczekiwał. Dziś otrzymaliśmy nagrodę za tę ciężką pracę. Widać, że to już jest prawdziwa drużyna – podkreślił trener Smółka. Po czym po raz kolejny nawiązał do derbów Trójmiasta:

 

– Jesteśmy ambitni, jesteśmy głodni i nie chcemy się zatrzymywać. Teraz czeka nas najważniejsze spotkanie w sezonie. Szkoda, że bez naszych kibiców. Zrobimy jednak wszystko, aby po meczu czekali na nas w naszym domu – podsumował szkoleniowiec Arki.

 

Tomasz Osowski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia