Nie Arka ani Śląsk Wrocław, ani nawet prowadzący w tabeli Piast Gliwice, ale Kmita Zabierzów jest jak na razie najlepszą drużyną rundy wiosennej w II lidze. Piłkarze spod Krakowa najpierw na wyjeździe wygrali z ówczesnym liderem Śląskiem Wrocław, a tydzień później pokonali w "meczu o sześć punktów" Stal Stalowa Wola. Takie wyniki pozwalają Kmicie nadal myśleć o utrzymaniu w II lidze.

Na zwycięstwo nasz jutrzejszy rywal musiał czekać przez 20 spotkań. Przed meczem ze Śląskiem Kmita nie wygrał od 3 czerwca zeszłego roku, gdy w Bielsku-Białej pokonał Podbeskidzie 3:0. W rundzie jesiennej piłkarze z Zabierzowa dziewięć razy dzielili się punktami z przeciwnikiem. Niestety jednym z zespołów, którym odebrali punkty była Arka, która na wyjeździe zremisowała 1:1.

Arka będzie mogła zagrać w optymalnym składzie. Żółte kartki, które w Łowiczu otrzymał Krzysztof Przytuła były jego pierwszymi w tym sezonie. Do gry powrócą po absencji z powodu kartoników Marek Szyndrowski i Tomasz Sokołowski.

Warto przypomnieć, że podstawowym obrońcą Kmity jest Jan Cios, który sześciokrotnie w pierwszoligowym sezonie 2005/2006 przywdziewał żółto-niebieski trykot, a dalsze występy uniemożliwiła mu kontuzja.

Piłkarze Kmity do Gdyni wyjechali wczoraj o 5:50. W pociągu panowała bojowa atmosfera. - Nic nam nie przeszkadza, wygrywamy wszystko, jak leci. Grząskie boisko? Arka chyba się nas boi. Ostatnio im nie idzie, a grają o duże kontrakty i duże pieniądze - ocenił Piotr Powroźnik, obrońca Kmity. - Będzie ostro, mamy dużo znajomości w Gdyni. Postaramy się zwolnić Wojtka jeszcze przed świętami - śmiał się Powroźnik. - Rezultat? Zaczynam się bać tego pytania, jeszcze mnie posądzą o ustawianie meczów. No dobrze, wygramy 1:0 po ciężkim spotkaniu.

Mimo dobrych wyników wiosną, Kmita do "wielkich" II ligi nie należy i spotkanie z nim jest doskonałą okazją na przełamanie, odniesienie wysokiego i w końcu pewnego zwycięstwa po dwóch, nie oszukujmy się, słabszych występach. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.