Aktualności
13.07.2018
W obronie Superpucharu.
W sobotę pierwszy w tym sezonie mecz o stawkę dla piłkarzy Arki Gdynia. Bronić będą Superpucharu Polski przeciwko Legii Warszawa. - Uskrzydla mnie debiut w meczu o taką stawkę - mówi trener Zbigniew Smółka.
Przedsmakiem ekstraklasy rokrocznie staje się starcie o Superpuchar kraju. Po raz drugi z rzędu naprzeciwko siebie staną ci sami rywale: Arka Gdynia i Legia Warszawa. Co więcej, będzie to trzeci z rzędu finał o trofeum na szczeblu krajowym, w którym naprzeciwko siebie staną obie ekipy, a czwarty dla żółto-niebieskich (po dwóch finałach Pucharu Polski i finale Superpucharu).
– Jestem dumny, że mogę zadebiutować od bardzo ważnego meczu. Wielu go lekceważy, ale każdy podejdzie do niego na poważnie. Jedziemy po to, by powalczyć. Mimo tego, że mamy nowy zespół i mało czasu, to widzę u zawodników spore zaangażowanie i wolę walki i zagrania meczu o coś dużego – deklaruje Smółka, który dodaje, że Legia nie robi na nim żadnego wrażenia:
– Nie wywiera na mnie wrażenia rywal, a tytuł, który mamy szansę zdobyć. To mnie uskrzydla.
Warszawscy zawodnicy z kolei o Superpuchar grali ostatnio aż pięć razy z rzędu. Za każdym razem przegrywali. Być może ta statystyka pokazuje właśnie, że o mobilizację w jednym meczu o trofeum łatwiej jest drużynie teoretycznie słabszej.
– Każdy tytuł jest istotny dla piłkarza. Dla nas w żadnym wypadku nie jest to puchar pocieszenia, a wręcz przeciwnie – okazja pokazania się szerszej publiczności. Chciałoby się grać regularnie o mistrzostwo, ale jak jest, każdy wie. Obrona tytułu brzmi jednak bardzo kusząco. Zdobyliśmy coś rok temu i teraz mamy szansę to obronić – ocenia sobotnie starcie nowy wicekapitan Arki Damian Zbozień. Dla jego drużyny walka po raz czwarty z rzędu o tytuł sprawia, że ta czuje się dużo pewniej.
– Doświadczenia sprzed roku dodają ogromnej pewności. Do tamtego meczu też przystępowaliśmy z dużą wiarą. Wtedy graliśmy dwa miesiące po osiągnięciu dla nas niemożliwego – zdobyciu Pucharu Polski. Byliśmy bardzo mocno nastawieni, że jesteśmy w stanie wygrać i z Legią. W naszych głowach otworzyła się wtedy szufladka, że można wygrywać z każdym. Nie wychodziliśmy już jak chłopcy do bicia. Teraz też nie wyjdziemy – zapewnia obrońca Arki.
Obecna forma żółto-niebieskich jest jednak ogromną niewiadomą. Zespół diametralnie się zmienił, przyszło wielu nowych piłkarzy. Sam szkoleniowiec zapewnia o jakości, ale w sobotę może być o nią trudno. Nowa Arka dopiero się poznaje.
– Dotarło kilku piłkarzy z pozycji numer jeden na mojej liście, więc jestem przekonany, że będzie tu jakość. Ale potrzebujemy czasu. Mamy na Legię plan, chcemy ją zaskoczyć, ale sam wielu aspektów nie mogę być pewny – przyznaje Smółka. Jednocześnie wyjaśnił nurtujące ostatnio kibiców słowa, w których stwierdził, że grający jeszcze w zeszłym sezonie w Arce zawodnicy będą mieli duży problem.
– Nie miałem na myśli nic złego. W żadnym wypadku nie chciałem deprecjonować zawodników, którzy w Arce już byli. Chodziło mi jedynie o to, że mając inną strategię gry – a każdy trener ją posiada – ciężej im będzie się przestawić. Tym nowym łatwiej. Ale z biegiem czasu wszyscy znajdą się na jednym poziomie zrozumienia taktycznego. Już teraz wiele słów, które przekazuje chłopakom, zaczynają pojmować. Dostałem zawodników kreatywniejszych i razem z tymi, którzy zostali, przestawiają się na futbol na tak – wyjaśnia trener Arki.
Copyright Arka Gdynia |