TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

05.03.2008

Do przerwy to były żarty? (Dziennik Bałtycki)

Około dwóch tysięcy kibiców przyszło wczoraj na stadion GOSiR, aby obejrzeć piłkarzy Prokomu Arki Gdynia w ostatnim przed wiosenną premierą ligową meczu sparingowym. Przeciwnikiem gdynian był wicelider grupy I trzeciej ligi OKS 1945 Olsztyn. Mecz zakończył się remisem 3:3.
Szczególnie zaskakujący przebieg miała pierwsza połowa spotkania. Wprawdzie na początku dwie bardzo dobre sytuacje pod olsztyńską bramką zmarnował Marcin Wachowicz - w pierwszym przypadku przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem OKS, a w drugim nie trafił w piłkę - ale później gole zaczęli zdobywać goście. Gospodarze robili błędy w grze obronnej, a trzecioligowcy skwapliwie z nich korzystali. I to aż trzykrotnie. Do przerwy więc OKS prowadził 3:0. Co działo się z Arką? W tej pierwszej połowie trener Wojciech Stawowy wystawił piłkarzy, którzy w sobotę zaludnią głównie ławkę rezerwowych lub tak jak Krzysztof Sobieraj i Tomasz Mazurkiewicz zasiądą na trybunach, bo ciąży na nich kara za żółte kartki. Mimo wszystko, jak się popatrzy na skład żółto-niebieskich z pierwszej części meczu, to ten wynik musi dziwić.
Po przerwie wyszło dziesięciu nowych zawodników w barwach Arki, a tylko Krzysztof Przytuła pozostał na boisku. I rozpoczął się Marcin Chmiest show. Napastnik, który jesienią leczył głównie kontuzje, w 55. minucie zdobył pierwszego gola, cztery minuty później dołożył drugiego, a w 66. minucie spotkania wyrównał stan meczu na 3:3. Zgodnie z prawdą trzeba jeszcze napisać, że Chmiest mógł zdobyć kolejne dwie bramki, ale nie ma powodu czynić mu z tego wyrzutu. Przecież nie mógł się wystrzelać wczoraj, bo snajperską amunicję powinien zachować na ligowe potyczki.
Gospodarze w drugiej połowie grali zdecydowanie lepiej - przeprowadzili kilka składnych akcji - i do wstydliwej porażki z trzecioligowcem nie doszło. Zresztą nie wynik, tak naprawdę, był w tym meczu ważny. Po tureckich wojażach gdynianie muszą się zaadoptować do polskich warunków klimatycznych, bo przecież ostatnio więcej czasu spędzili w zupełnie innych warunkach.
Trener Stawowy, po meczu, na przejętego tym remisem raczej nie wyglądał.
- Widać było, że nie jesteśmy jeszcze w meczowym rytmie - mówił gdyński szkoleniowiec. - Mimo wszystko strata trzech bramek do przerwy nie powinna nam się przytrafiać. Podstawowe minusy naszej gry to za dużo niedokładności w grze i za mało, szczególnie w pierwszej połowie, sytuacji podbramkowych. Pozytywy natomiast to dobra strzelecka forma Marcina Chmiesta i ambitna pogoń za korzystnym wynikiem w drugiej połowie spotkania. Czy zawodnicy, którzy wystąpili w drugiej połowie rozpoczną sobotni mecz z Podbeskidziem? Myślę, że dokonam w tym składzie jednej, dwóch korekt - zakończył trener Stawowy.
Jakie będą to korekty? Pewnie chodzi o Olgierda Moskalewicza, jeżeli będzie w pełni sił, może o Marcina Wachowicza, którzy mogą zastąpić Michała Łabędzkiego i Piotra Bazlera.

Prokom Arka - OKS Olsztyn 3:3 (0:3)

Bramki dla Arki: Chmiest 3; dla OKS Suchocki, Różewicz, Zakierski.
Arka I połowa: Witkowski - Kowalski, Ulanowski, Sobieraj, Kalousek - Przytuła, Mazurkiewicz, Moskalewicz - Nawrocik, Niciński, Wachowicz.
Arka II połowa: Bledzewski - Sokołowski, Weinar, Szyndrowski, Baster - Przytuła, Łabędzki, Ława - Bazler, Chmiest, Karwan.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia