Ekstraklasa jest ważniejsza
Aktualności
19.04.2018
Nie drżę o posadę, ale muszę brać to pod uwagę.
Po awansie do finału Pucharu Polski trener Arki Gdynia Leszek Ojrzyński opowiada o największych problemach.
Czy po awansie do finału Pucharu Polski spadł mi kamień z serca? Niekoniecznie. Ten kamień spadłby, gdybyśmy byli pewni gry w ekstraklasie w przyszłym sezonie. Naszym głównym celem jest przecież utrzymanie. I jesteśmy na dobrej drodze, aby to zrobić. Nie możemy wpadać w żadne pułapki emocji. Płacą nam za konkretny cel.
Dodatkowy stres
Będąc trenerem, zawsze trzeba spodziewać się najgorszego, czyli pożegnania ze stanowiskiem. To smutna rzeczywistość naszego fachu. Jak wygrywasz jest pięknie, a gdy przegrasz dwa mecze w ciągu tygodnia, to już ludzie chcą się zwalniać. To śmieszne i chore, ale takie są realia. Po ulicach Gdyni chodzę spokojnie. Przed nikim się nie chowam. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię. Szanujmy to, co mamy, bo nie wiemy, czy za dwa lata Arka wciąż będzie w ekstraklasie. Przerabiałem coś takiego w Podbeskidziu. Zwolnili mnie po 30. kolejce, bo nie dostaliśmy się do ósemki, odpadliśmy w półfinale Pucharu Polski. I potem Podbeskidzie spadło. Wydawało się, że osiągnęliśmy rewelacyjny wynik, widać nie dla wszystkich. Działacze nie byli cierpliwi. Było im mało. To mają teraz I ligę. Żeby wymagać, trzeba wiedzieć, jakimi środkami dysponujemy. Budżet warunkuje pewne rzeczy, określa możliwości twojej pracy. Arka ma się utrzymać, nie rozumiem więc stwierdzenia, że miałbym drżeć o posadę już teraz. A muszę brać taką ewentualność pod uwagę.
Puchar Polski
Walczyliśmy o to, aby ponownie zagrać na Narodowym. Udało się! Przeżywam piękne chwile z tymi chłopakami. Kolejny raz walczymy o Ligę Europy, daj Boże żeby było jak przed rokiem.
Kontrakt szkoleniowca
Nie miałem konkretnych rozmów z działaczami Arki na temat mojej przyszłości. Mam kontrakt ważny do 30 czerwca. Okres przygotowawczy już zaplanowałem. Robię tak zawsze. W meczu z Koroną w pierwszym składzie grało dziewięciu zawodników, którzy też nie mają umów na przyszły sezon. Mam swoje spostrzeżenia i wymagania, które przedstawię działaczom. Pewne rzeczy trzeba podnieść na wyższy poziom. Chodzi przede wszystkim o sprawy związane z drużyną. To wszystko tematy do dyskusji. Mam taką zasadę: wykonuj dobrze robotę, a zostaniesz doceniony. W sporcie nie zawsze ma to przełożenie, bo dochodzi taki czynnik jak szczęście. Mądrzy działacze pewne rzeczy dostrzegają. Alex Ferguson na pierwszy sukces Manchesteru zapracował po siedmiu latach. Jemu po serii porażek zaproponowano nowy kontrakt. U nas musisz wygrywać, żeby ktokolwiek usiadł z tobą do rozmów.
Derby Trójmiasta
Po derbach rozmawiałem z ludźmi z Lechii. I wszyscy mi zazdrościli sytuacji w tabeli. Klub z Gdańska może prędzej niż Arka zlecieć z ekstraklasy, choć my też niczego nie jesteśmy pewni. Zazdroszczą nam, że gramy dalej w pucharze. Oni takiego komfortu nie mają. Trzeba na wszystko patrzeć z rozsądkiem, a nie pod wpływem jednego meczu. Fajnie jest wygrać derby, ale co byśmy mieli z tej wygranej, skoro możemy stracić pewne opcje. W tym sezonie nie udało się ani razu pokonać Lechii. Trudno. Żyjemy dalej. Derby nie były celem samym w sobie, tylko drogą do celu. Wiem, że u kibiców nie mamy za dużej sympatii. Oni do rywalizacji z Lechią podchodzą bardzo emocjonalnie. Nam też te emocje się udzieliły, aż za bardzo. Widać było różnice w podejściu moich piłkarzy do spotkania z Legią, Koroną, a derbami. Lechia wypunktowała nasze niedociągnięcia. Zagapiliśmy się, byliśmy nieskoncentrowani. Oni dalej walczą o byt, nic innego im nie pozostało, a my mamy finał.
Sukcesy w Gdyni
Gdy przejmowałem Arkę, traciła po cztery, pięć goli, bez względu na to, czy grała z Łęczną, czy z Wigrami. 4:1 przejechał się po niej Lech Poznań. Przyszedłem utrzymać zespół w ekstraklasie i powalczyć o coś pięknego na Narodowym. Ten sezon może być piękniejszy od poprzedniego, a przecież był on najlepszy w historii Arki. Tymczasem ostatnio pod naszym adresem padają takie określenia jak hańba, kompromitacja. Nie rozumiem tego. Za to co robimy, chłopakom należy się szacunek!
Spotkanie z Sandecją
To klub podobny do Arki, budżet również mają mniej więcej na tym samym poziomie. Nie mają jednak takich warunków do pracy jak inni, bo cały czas muszą grać na wyjeździe. To dla nich bardzo trudna sytuacja. Nie mogą sprawdzić się jako gospodarz. Przed nami mimo to trudne zadanie, tym bardziej, że my po Koronie musimy się poskładać. Zwycięstwo mogłoby być milowym krokiem w kierunku utrzymania
Uraz Zarandii
Szkoda tej kontuzji Luki, bo to chłopak pucharowy. Lubi Warszawę, znalazł tam swoje miejsce. Mam nadzieję, że nam pomoże 2 maja. Arka jest takim klubem, któremu wiatr zawsze wieje w oczy. I z taką świadomością trzeba żyć. Nie będzie Luki – trudno, też damy radę.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |