Aktualności
17.04.2018
Prezes Arki: Z trenerem Ojrzyńskim rozmawiam przy zamkniętych drzwiach.
Bożydar Iwanow: Przed Wami najważniejszy mecz sezonu?
Wojciech Pertkiewicz: Liczę, że najważniejszy będzie 2 maja w Warszawie, a droga tam wiedzie przez Gdynię i dzisiejsze spotkanie. Wieczorem mamy warunek konieczny do spełnienia, by w tym najważniejszym wystąpić.
Zespół gra o zaufanie kibiców po dwóch porażkach w derbach i przegranej w Kielcach. A czy trener gra o zaufanie prezesa?
Trener otrzymał przed sezonem pewne zadania wynikowe do zrealizowania i jak na razie idzie mu dobrze w ich realizacji. Są jeszcze sprawy poza-wynikowe i o nich regularnie rozmawiamy. Powtórny awans do finału to marzenie kibiców, zawodników, moje ale też trenera i wiem, że robi wiele, by to marzenie zrealizować.
Drużyna wcale nie ma gorszego składu od Korony Kielce. Ba, ma szerszą kadrę i zarówno latem jak i zimą została wzmocniona. Zawodnicy, którzy odeszli są na pewno słabsi od tych, którzy przyszli. Postępu wielkiego jednak nie ma.
Sezon jeszcze się nie skończył ale wygląda na to, że jesteśmy blisko utrzymania się w ekstraklasie. Pewniej niż w poprzednim sezonie. Co więcej – otarliśmy się o górną ósemkę. Do tego gramy o finał Pucharu Polski. Porównuję sezon do sezonu i jednak postęp widzę. Nie jakiś wielki, ale jednak.
A może wobec Arki są za duże oczekiwania? Gdyby nie podział ligi ósme miejsce byłoby w zasięgu, półfinał Pucharu Polski to tez niezły wynik, przecież do finału muszą dochodzić takie zespoły jak Legia, Lech czy nawet Lechia, a nie Arka.
Często jest tak, że drużyna czy trener staje się zakładnikiem dobrego wyniku, bo ten od razu staje się oczekiwaną normą. Po awansie wiedzieliśmy, że potrzebne nam są 2-3 sezony na stabilizację sportową i finansową, by zrobić kolejny, mały krok. Zdobyliśmy dwa trofea i mamy szansę ich obrony. To jest bardzo dobry wynik i fantastyczna przygoda.
Jak się pan odniesie do informacji, że klub ciągle organizacyjnie nie jest na poziomie Ekstraklasy, a Nice 1 Ligi, w sensie warunków treningowych, spraw dojazdowych, w tym autokaru, czy posiłków?
Temat warunków treningowych wałkowany był wielokrotnie i dotykał nie tylko naszego klubu. Zima dała się we znaki większości ekstraklasowiczów. Korzystamy z miejskiego stadionu i boisk treningowych i wiem, że gospodarz (Gdyńskie Centrum Sportu) bardzo się stara, by te warunki były optymalne. Niestety kilka razy przegraliśmy z aurą.
Co do pozostałych kwestii – Arka Gdynia w ostatnich latach zyskała markę stabilnego i rozwijającego się klubu. Wcześniej mieliśmy coroczną batalię o licencję, a teraz przechodzimy ten proces bez znacznych problemów. Wynagrodzenia wypłacamy na czas, a premie nawet przed czasem. Pracujemy nad wieloma kwestiami i każdego roku inwestujemy i w dodatkowy sprzęt i ludzi, którzy mają podnieść jakość funkcjonowania. Nie mówię tylko o pierwszej drużynie.
Szkoda, że autorzy takich komentarzy nie przyszli porozmawiać i zweryfikować poruszane tematy, bo większość z nich to przeszłość, co właśnie pokazuje nasz wolny, ale stabilny rozwój. Kilka poruszanych „problemów” zaskakuje, bo jest po prostu niezgodna z prawdą lub były jednostkowymi zdarzeniami. Nie ukrywam, że kilka poruszanych kwestii mnie zaintrygowało i porozmawiałem z osobami odpowiedzialnymi za dane obszary i powinna być zmiana w procedurach.
Są rzeczy do poprawy, ale nie sprowadzajmy problemów do autokaru, który z roku na rok jest lepszy i jest szansa, że w przyszłym roku będzie kolejna zmiana, czy posiłków regeneracyjnych, które zawodnicy mieli od kiedy pamiętam, a w tym sezonie ten pakiet został jeszcze rozszerzony. Rozwijamy się i jestem otwarty na pytania i uwagi, ale miejmy świadomość, że w najbliższym czasie Arka nie będzie miała swojego stadionu i na mecze nie będzie latać prywatnym samolotem. Choć na mecz z Sandecją akurat lecimy…
Obiecuje pan, że jeśli nie będzie finału Pucharu Polski Leszek Ojrzyński zostaje na nowy sezon?
Z trenerem rozmawiam przy zamkniętych drzwiach i niech tak na razie zostanie.
rozmawiał: Bożydar Iwanow.
Copyright Arka Gdynia |