Aktualności

06.02.2008
Mecz z Amkarem Perm na dwie jedenastki (Dziennik Bałtycki)
W środę piłkarze Prokomu Arki Gdynia rozegrają trzeci i ostatni zarazem sparingowy mecz w trakcie pierwszego, z dwóch zaplanowanych, zgrupowania w Turcji. Rywalem żółto-niebieskich będzie ósmy zespół rosyjskiej ekstraklasy Amkar Perm. Przypomnijmy, że gdynianie - jak dotychczas - wygrali w Turcji z liderem rumuńskiej drugiej ligi Arges Pitesti 1:0 i przegrali z gruzińskim Dynamem Tbilisi 0:2. W żadnym z tych spotkań nie wystąpił pierwszy w rundzie jesiennej bramkarz Arki Andrzej Bledzewski. "Bledza" jest po artroskopii kolana, ale okres rehabilitacji ma już za sobą i w Turcji normalnie trenuje z drużyną. Jednak dopiero w środę zagra po raz pierwszy w tym roku, co wprawia go w dobry humor.
- Nareszcie, bo ile można się leczyć, rehabilitować, trenować i nie grać. Czuje się już na tyle dobrze, że bez problemów poradzę sobie w bramce. Tym bardziej, że pewnie zagram tylko 45 minut - mówi Bledzewski. Zatem jedynym piłkarzem z gdyńskiej ekipy, który nie wystąpi w sparingowym meczu w Turcji może być tylko Ireneusz Kościelniak, który jak koledzy grają przemienia się w operatora kamery nagrywając spotkania Arki. Jednak i on, także po kontuzji, powinien już niebawem zagrać.
- Mecz z Amkarem będzie chyba na tym zgrupowaniu najtrudniejszy - twierdzi trener Wojciech Stawowy. - Tak mi się przynajmniej wydaje. Jednak i przeciw rosyjskiej drużynie zagramy na dwie jedenastki. Zagra zarówno Bledzewski jak i Damian Nawrocik, którego stłuczenie stopy wyłączyło z poprzedniego spotkania z Dynamem. Oczywiście postaramy się wypaść w tym spotkaniu jak najlepiej, ale na tym etapie przygotowań wyniki sparingów nie są najważniejsze - twierdzi Stawowy.
Generalnie jednak trener Stawowy jest zadowolony z kończącego się powoli zgrupowanie w tureckim Side.
- Rzeczywiście nie mamy prawa na nic narzekać. To co zaplanowaliśmy zostało wykonane. Warunki do pracy, odpoczynku i odnowy biologicznej były bardzo dobre. Żaden z piłkarzy nie odniósł kontuzji. Także rywale w meczach sparingowych spełniali nasze oczekiwania. Dopiero kiedy po raz drugi przyjedziemy do Turcji, a mamy wówczas w planie rozegranie sześciu gier kontrolnych, zawodnicy w poszczególnych spotkaniach będą grali po 90 minut. Inne będą też akcenty w treningach - kończy szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Po środowym meczu z Amkarem piłkarze w czwartek będą mieli dzień wolny. W praktyce oznacza to możliwość wyjazdu na wycieczkę, zrobienia zakupów lub skorzystania z bardziej aktywnej formy wypoczynku, czyli z gry w tenisa lub pływackich wprawek na basenie. W piątek rano ekipa Arki ruszy w drogę powrotną. Samolotem do Berlina, a ze stolicy Niemiec już autokarem do Gdyni.
Po kilku dniach treningów kibice będą mogli obejrzeć piłkarzy Stawowego w akcji na boisku. 16 lutego Arka miała zagrać w Gdyni z Jagiellonią Białystok, ale ostatecznie zmierzy się z liderem trzeciej ligi Flotą Świnoujście. A po tym meczu żółto-niebiescy wyjadą na drugie przed rundą wiosenną zgrupowanie do Turcji. Aby im się nie nudziło, już do innej miejscowości niż Side.
Janusz Woźniak
- Nareszcie, bo ile można się leczyć, rehabilitować, trenować i nie grać. Czuje się już na tyle dobrze, że bez problemów poradzę sobie w bramce. Tym bardziej, że pewnie zagram tylko 45 minut - mówi Bledzewski. Zatem jedynym piłkarzem z gdyńskiej ekipy, który nie wystąpi w sparingowym meczu w Turcji może być tylko Ireneusz Kościelniak, który jak koledzy grają przemienia się w operatora kamery nagrywając spotkania Arki. Jednak i on, także po kontuzji, powinien już niebawem zagrać.
- Mecz z Amkarem będzie chyba na tym zgrupowaniu najtrudniejszy - twierdzi trener Wojciech Stawowy. - Tak mi się przynajmniej wydaje. Jednak i przeciw rosyjskiej drużynie zagramy na dwie jedenastki. Zagra zarówno Bledzewski jak i Damian Nawrocik, którego stłuczenie stopy wyłączyło z poprzedniego spotkania z Dynamem. Oczywiście postaramy się wypaść w tym spotkaniu jak najlepiej, ale na tym etapie przygotowań wyniki sparingów nie są najważniejsze - twierdzi Stawowy.
Generalnie jednak trener Stawowy jest zadowolony z kończącego się powoli zgrupowanie w tureckim Side.
- Rzeczywiście nie mamy prawa na nic narzekać. To co zaplanowaliśmy zostało wykonane. Warunki do pracy, odpoczynku i odnowy biologicznej były bardzo dobre. Żaden z piłkarzy nie odniósł kontuzji. Także rywale w meczach sparingowych spełniali nasze oczekiwania. Dopiero kiedy po raz drugi przyjedziemy do Turcji, a mamy wówczas w planie rozegranie sześciu gier kontrolnych, zawodnicy w poszczególnych spotkaniach będą grali po 90 minut. Inne będą też akcenty w treningach - kończy szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Po środowym meczu z Amkarem piłkarze w czwartek będą mieli dzień wolny. W praktyce oznacza to możliwość wyjazdu na wycieczkę, zrobienia zakupów lub skorzystania z bardziej aktywnej formy wypoczynku, czyli z gry w tenisa lub pływackich wprawek na basenie. W piątek rano ekipa Arki ruszy w drogę powrotną. Samolotem do Berlina, a ze stolicy Niemiec już autokarem do Gdyni.
Po kilku dniach treningów kibice będą mogli obejrzeć piłkarzy Stawowego w akcji na boisku. 16 lutego Arka miała zagrać w Gdyni z Jagiellonią Białystok, ale ostatecznie zmierzy się z liderem trzeciej ligi Flotą Świnoujście. A po tym meczu żółto-niebiescy wyjadą na drugie przed rundą wiosenną zgrupowanie do Turcji. Aby im się nie nudziło, już do innej miejscowości niż Side.
Janusz Woźniak
|