Aktualności
25.01.2018
Pavels Steinbors: Nie można przestać być facetem.
Jesienią rozpieścił pan kibiców Arki swoją formą, jednocześnie zawiesił pan przed samym sobą wysoko poprzeczkę oczekiwań. Wiosną, mimo tego zabiegu, uda się panu utrzymać podobną dyspozycję?
Muszę walczyć, aby utrzymać jesienną formę, a może coś jeszcze uda się dorzucić lepiej.
Jako drużyna o co zagracie wiosną?
Celem będzie obronić Puchar Polski i zostać w pierwszej "8".
W 2017 roku pańska forma przyszła nagle, czy ona była zawsze tylko wcześniej w Arce nie stawiano na pana?
Bramkarz musi mieć nie tylko umiejętności, ale także zaufanie trenera oraz szczęście podczas meczów. Wtedy wszystko przychodzi łatwiej. Myślę, że to wszystko w tym roku współgrało ze sobą w Arce i przyniosło taki efekt. Zaczynałem nie najlepiej. Natomiast kończyłem rok 2017 ja, ale także drużyna dobrze.
Nim stał się pan w wielu meczach bohaterem Arki, przydarzył się panu koszmarny błąd w meczu z Wigrami Suwałki, który mógł nawet kosztować awans do finału Pucharu Polski. Jak pan znosił szyderstwa, które wówczas pojawiały się pod pana adresem?
Powiem tak. Jeszcze raz zrobiłbym taki błąd, gdyby ktoś zagwarantował, że Arka zdobędzie Puchar Polski. Dla mnie nie było to jakieś dramatyczne przeżycie. Popełniłem błąd, pośmieli się ze mnie ludzie i szybciej biegło dalej.
Zaglądał pan wówczas do internetu, prasy, czytał te wszystkie opinie, czy starał się pan tego nie widzieć?
Jestem takim człowiekiem, że nie lubię za dużo oglądać siebie w mediach zarówno wówczas, gdy jest dobrze jak i źle. Dlatego i wtedy zostawiłem to ludziom, którzy jakoś w tym temacie chcieli się wyżyć, zaistnieć. Ja robiłem dalej swoje na treningach.
Czyli pańska metoda na dobrą grę to nie przejmować się tak krytyką jak i... pochwałami?
Dokładnie. Jeśli inaczej podchodziłoby się do tego, byłoby ciężko grać. Mam taki zawód, że zdarza się, iż dziś popełnię błąd, a jutro uratuje drużynę bądź na odwrót. Ale tak jest nie tylko z bramkarzami. Tak też wygląda sytuacja piłkarzy z pola.
Jarosław Krupski, trener bramkarzy Arki Gdynia mawia, że w tych fachu nigdy nie można czuć się za pewnie. Jest pan tego samego zdania?
Tak rzeczywiście jest. Nie można złapać spokoju, zadowalać się tym co się ma. Facet musi cały czas walczyć. Jeśli tego nie robi, popadnie w samozadowolenie, przestaje być facetem. Jak jest dobrze to trzeba rywalizować, by to utrzymać, albo najlepiej, aby było bardzo dobrze. Natomiast jak jest źle to oczywistym jest, że należy to jak najszybciej poprawić. Uważam, że taka postawa powinna cechować wszystkich, w każdym zawodzie nie tylko w sporcie.
Który sukces z Arką w 2017 roku ceni pan najbardziej?
Puchar Polski. To nie tylko sukces krajowy, ale dał nam możliwość gry w europejskich pucharach, co było ważne tak dla klubu jak i dla mnie osobiście. Oczywiście w tej sposób nie umniejszam rangi Superpucharu Polski. To też cenna zdobycz. Szanuję wszystkie te trofea, ale jeśli miałbym przyznawać miejsca to najpierw puchar, a potem superpuchar.
autor: Jacek Główczyński
więcej: sport.trojmiasto.pl
Copyright Arka Gdynia |