Aktualności
31.10.2017
Łotewska ściana w bramce Arki.
Pavels Šteinbors przechodzi drugą młodość w Arce. Z bramkarza, z którego śmiała się cała Polska za interwencję w półfinałowym spotkaniu z Wigrami Suwałki, stał się czołowym piłkarzem na swojej pozycji w ekstraklasie.
15 bramek po stronie strat to w dużej mierze jego zasługa. W tym sezonie cztery razy zakończył zawody z czystym kontem. Jednak bardziej niż statystyką spotkań na zero z tyłu zwraca na siebie uwagę efektownymi interwencjami. Z Legią w świetnym stylu obronił strzał Guilherme. Z Jagiellonią w jednej akcji dwa razy błysnął imponującą paradą. Praktycznie nie ma meczu, w którym nie popisałby się jakąś robinsonadą, tudzież zdołał zatrzymać strzał w beznadziejnej sytuacji. - Pod koniec poprzedniego sezonu był bardzo nerwowy, co wynikało z niepewnej sytuacji w Arce.
Nie wiadomo czy będzie pierwszym bramkarzem, a jeśli tak to jak długo, może gra tylko do pierwszego błędu? Kilka razy ratował kolegom skórę, a mimo to widać było jego nerwowe ruchy. Od początku obecnych rozgrywek jest w wysokiej formie. Zrobił się spokojniejszy. Jest pewny siebie, opanowany. No i spisuje się coraz lepiej. Broni jak za najlepszych czasów w Górniku Zabrze - mówi "PS" były reprezentacyjny bramkarz i golkiper Legii Warszawa, Widzewa Łódź, Polonii Warszawa i Wisły Kraków Maciej Szczęsny.
Zdaniem Szczęsnego Šteinbors jest jednym z najmocniejszych punktów Arki. - Arka gra bardzo przyzwoicie, co nie zmienia faktu, że gdyby nie Pavels to nie miałaby tyle punktów. A trzeba przyznać, że jak zespół Leszka Ojrzyńskiego arkowcm często zdarzają się błędy w obronie - podkreśla Szczęsny. Reprezentant Łotwy swoją dobrą grę uważa za obowiązek wobec drużyny.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |