Aktualności
25.10.2017
Puchar Polski. Grzegorz Niciński odgryzie się Arce?
W Arce Niciński to symbol. Były napastnik jest jej wychowankiem, urodził się też w Gdyni. Jest drugim najlepszym w historii klubu strzelcem, ma 60 goli. Karierę trenerską w Trójmieście rozpoczął jako asystent Dariusza Dźwigały w 2014 r. Szybko jednak został pierwszym szkoleniowcem Arki, gdy Dźwigałę zwolniono po dziewięciu meczach. Myślano, że odejdzie razem z nim, postanowił jednak przejąć stery w zespole samodzielnie.
Na stanowisku Niciński utrzymał się aż 2,5 roku. Za jego kadencji Arka w cuglach awansowała do ekstraklasy w sezonie, w którym miała tylko ustabilizować swoją pozycję w I lidze. Już miesiąc przed zakończeniem rozgrywek świętowano awans. Po perturbacjach, ale awansował też do finału Pucharu Polski, co było olbrzymim sukcesem dla Arki. Chciał być, co jasne, jej częścią w meczu o trofeum, ale nie było mu dane. I to do dzisiaj gryzie szkoleniowca.
Niciński pożegnać się z klubem musiał miesiąc przed majowym finałem na PGE Narodowym. Można sobie tylko wyobrazić, co gotowało się w głowie 44-latka. Przeszedł prawie całą drabinkę, a finał, który każdy szkoleniowiec traktuje jako nagrodę, oglądał w roli widza. Do dzisiaj Niciński nie może się z tym faktem pogodzić, niektórzy mówią, że ciągle tkwi w nim ta drzazga. Dwumecz z Arką to więc idealna okazja na odegranie się. Leszek Ojrzyński, obecny trener Arki, doskonale jednak pamiętał o zasługach Nicińskiego w pucharze, dlatego po zdobyciu trofeum na świętowanie zaprosił wówczas jeszcze bezrobotnego byłego trenera żółto-niebieskich.
Dla jednych symbol sukcesu, dla drugich zamknięty na podpowiedzi człowiek, który w ekstraklasie przegrał walkę sam ze sobą. Po fatalnej serii i głosach o utracie szatni, został zwolniony. Szybko jednak znalazł zatrudnienie – w Chrobrym Głogów. Pierwszoligowca prowadzi od początku letniego okresu przygotowawczego, ściągnął w tym czasie do drużyny trzech byłych arkowców: Przemysława Stolca, Jakuba Bacha i Przemysława Trytko.
Obecnie, po 14 kolejkach I ligi, jego Chrobry zajmuje wysokie 4. miejsce w tabeli ze stratą zaledwie trzech punktów do lokaty premiującej awansem. Do tego Niciński po raz kolejny święci sukcesy w Pucharze Polski. Z Chrobrym chciałby powtórzyć piękną bajkę. I póki co wychodzi mu to znakomicie. Trafił do tej samej części drabinki co Arka i pewne stało się, że do wielkiego spotkania trenera z jego ukochanym klubem, którego herb ma wytatuowany na ramieniu, dojść może w 1/4 finału rozgrywek. I dojdzie...
Głogowianie wyeliminowali wcześniej MKS Kluczbork (3:0), Ruch Chorzów (3:1), a ostatnio Piasta Gliwice (2:1) i z żółto-niebieskimi zagrają w ćwierćfinałowym dwumeczu.
Wachlarz wyboru
W dużo bardziej komfortowym położeniu jest Ojrzyński i jego drużyna. Już 1/16 finału z Podbeskidziem Bielsko-Biała pokazała, że posłanie w bój absolutnie odmiennego składu do ekstraklasowego nie powoduje drastycznych uszczerbków na jakości Arki. Na podobny manewr można liczyć w Głogowie. Zespół powinien być więc wypoczęty i pełny sił.
O podobnym przepychu nie ma co marzyć Niciński. Nie dość, że I liga gra ostatnio co trzy dni, to jego piłkarze nie mają wytchnienia i znowu zagrają w środku tygodnia. Do tego kadra Chrobrego nie jest tak szeroka i tak wyrównana, jak Arki. Czy to bezwzględnie wyklucza niespodziankę w tym dwumeczu?
Początek pierwszego meczu w środę o godz. 18. Transmisja w Polsacie Sport. Rewanż miesiąc później w Gdyni.
Copyright Arka Gdynia |