Aktualności
13.08.2017
Trenerzy po meczu Górnik - Arka.
Po meczu w Zabrzu trener Leszek Ojrzyński powiedział, że remis i zdobyty 1 punkt należy szanować. Przekazał także informacje na temat zdrowia Tadeusza Sochy. Z kolei trener gospodarzy Marcin Brosz przyznał, że jego drużynie brakowało płynności w grze, aczkolwiek też znalazł kilka pozytywnych elementów z dzisiejszego meczu.
Leszek Ojrzyński (Arka):
- Pierwsza połowa to takie typowe szachy piłkarskie, wolne tempo i badanie siebie nawzajem. Mało się działo, nie było klarowanych sytuacji. W drugiej połowie moja drużyna zagrała zdecydowanie lepiej. Więcej utrzymywaliśmy się przy piłce i mieliśmy swoje sytuacje. Przede wszystkim, mieliśmy też auty i rzuty rożne. W pierwszej połowie nie mieliśmy żadnego autu na wysokości pola karnego, a w drugiej to się zmieniło, gdyż zmieniliśmy też naszą grę. Po jednym z autów zdobyliśmy bramkę, wcześniej mieliśmy sytuację "sam na sam".
Wiedzieliśmy, żeby szczególnie uważać na pierwsze minuty po zdobyciu bramki, bo Górnik na pewno na nas ruszy. Podobnie było w Lidze Europy, gdzie też wyszliśmy na prowadzenie i szybko zostaliśmy skarceni. Taka jest piłka. Dalej atakowaliśmy, ale końcówka była bardzo niebezpieczna, bo gospodarze mieli dwie sytuacje.
Zdobyliśmy 1 punkt i trzeba go szanować, bo od ponad 20 dni gramy co 3-4 dni. Do tego dochodzą dojazdy. Górnik ma młodszą drużynę, bardziej witalną, ale dziś w drugiej połowie nie było tego widać. Mamy 1 punkt i gramy dalej.
Mam informację, że Tadek Socha odzyskał przytomność. W przypadku takich urazów najważniejszy jest następny dzień. Trzeba to obserwować. Szkoda, że Tadek w taki sposób zakończył mecz. Kłopoty z kolanem ma Sołdecki, który zszedł w końcówce. Taka jest piłka, piłkarze walczą, a dziś spotkały się drużyny z charakterem, co pokazały na boisku. Oby z każdym z piłkarzy - Sochą, Kojem, Sołdeckim - było dobrze.
Marcin Brosz (Górnik):
- Ciężko nam było osiągnąć właściwe tempo w tym meczu. Nasze akcje były rwane, brakowało szczególnie składności i płynności. Było też dużo walki, czego przykładem jest ta nieprzyjemna sytuacja, czyli zderzenie Koja z Sochą.
Cieszy nas pierwsza asysta Kądziora, bo czekał na nią i liczymy, że w kolejnych spotkaniach będzie asystował i zdobywał bramki. Cieszy też dobre wejście i bramka Rafała Wolsztyńskiego, który już w meczu pucharowym pokazał, że wraca do dyspozycji sprzed urazu.
Końcówka meczu też mogła się podobać. W ostatnich minutach mieliśmy sytuacje, które mogliśmy wykorzystać i zdobyć 3 punkty.
Copyright Arka Gdynia |