Aktualności
07.07.2017
Nic nie muszą i lubią grać w stolicy.
Już w piątek piłkarze Arki Gdynia staną przed szansą wywalczenia kolejnego trofeum. W Superpucharze zmierzą się z Legią Warszawa. Co przemawia za drużyną Leszka Ojrzyńskiego?
Nic nie muszą
To Legia ma obowiązek sięgnąć po Superpuchar. Arka takiej presji nie ma. Do meczu z mistrzem Polski gdynianie przystępują bez zbędnej presji. To nie jest mecz o utrzymanie, tylko sprawdzian formy przed ligą. Przypomina to sytuację sprzed finału Pucharu Polski. Wtedy też zwycięzca mógł być tylko jeden (Lech), a okazało się, że ambitny zespół Leszka Ojrzyńskiego zagrał na nosie faworytom z Poznania.
Lubią grać w stolicy
Arka nie ma prawa nie lubić Warszawy. W końcu to tutaj w maju wywalczyła swój drugi w historii Puchar Polski. Z kolei kilka miesięcy wcześniej (sierpień 2016) żółto-niebiescy zdobyli Łazienkowską. Wygrali 3:1, a był to ich dopiero drugim triumf na Legii w roli gościa. - Warszawa nam służy - mówił obrońca Arki Krzysztof Sobieraj. Gdynianie dobrze czują się w stolicy Polski i mogą dziś zwycięską tradycję Warszawy podtrzymać. Dodatkową motywację na zwycięstwo dzisiaj ma trener Leszek Ojrzyński. - Wszystkie mecze moich drużyn na Legii kończyły się w czapę - obrazowo opisał szkoleniowiec. Przypomniał też, że z Lechem też nie udało mu się nigdy wygrać. Do finału.
Sobieraj motywator
Pamiętne przemówienie Krzysztof Sobieraja przed dogrywką finału Pucharu Polski jest dziś przypominane w Gdyni. Filmik ma wiele wyświetleń. Przy okazji starcia z Legią kibice Arki wracają pamięcią do tamtej chwili. Sobieraj użył słów, które podziałały na kolegów. W dogrywce gdynianie przeszli samych siebie, zaskoczyli zdezorientowanego Lecha, wbili dwie bramki i mogli cieszyć się z wygranej. A ku pokrzepieniu arkowców, przypomina, że to tylko jeden mecz, a w pojedynczym spotkaniu wszystko się może zdarzyć.
Chcą się pokazać
Tak to już bywa, że na Łazienkowskiej wielu piłkarzy wznosi się na wyżyny swoich umiejętności. Adam Marciniak w sierpniu strzelił dwa gole dla Arki, i to oba z główki. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie miał takiego „dnia konia”. Dziś powinien wyjść w podstawowej jedenastce gdynian. To raczej zła informacja dla legionistów. W składzie żółto-niebieskich jest kilku nowych zawodników, jak Patryk Kun. Oni będą chcieli pokazać wszystko co najlepsze na tle mistrzów Polski. Młody skrzydłowy może czuć podwójną motywację, bo ma szansę zadebiutować w Arce w oficjalnym meczu i od razu z Legią na wyjeździe.
Mistrz dopiero się rozkręca
Może i Legia zagra w możliwe najlepszym zestawieniu na tę chwilę, ale nie ma co się łudzić: to jeszcze nie jest zespół, który wszedł na najwyższe obroty. W tym należy upatrywać szans Arki. Dla niej to dobrze, że pojedynek z mistrzem Polski przypada akurat na tydzień przed ligą, gdy forma warszawian jest wielką niewiadomą. Szczyt dyspozycji trener Jacek Magiera szykuje na kolejne rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Legia ma problem z przodu. Nadal poszukiwany jest skuteczny napastnik. Magiera musi kombinować w ofensywie, w dodatku z powodu kontuzji wypadło mu kilku kluczowych graczy.
Piotr Wiśniewski
Copyright Arka Gdynia |