Puchar Polski jest już w Gdyni. Dla tych, którzy kibicowali Arce najważniejsze jest to, że żółto-niebiescy po dogrywce wygrali 2:1 i po 38 latach zdobyli Puchar Polski. Wtedy także 2:1 pokonali Wisłę.

Przed tym meczem mówiono wyraźnie, że Lech jest faworytem. W trakcie meczu rosła postawa Arki, która najpierw nie dała sobie strzelić bramki w 45, potem 90 minutach, następnie w pierwszej połowie dogrywki.

Takie pośrednie cele wyznaczał drużynie trener Leszek Ojrzyński. Ona sama się napędzała korzystnym wynikiem. Wreszcie w 108 minucie dośrodkowanie Adama Marciniaka, w swoim stylu odnalazł w polu karnym Rafał Siemaszko i strzałem głową pokonał Burića.

Radość w sektorach Arki była ogromna. Jeszcze większa euforia wybuchła po kapitalnej akcji Luki Zarandii, który niczym TGV pognał prawym skrzydłem i w stylu godnym Ligi Mistrzów pokonał po raz drugi bramkarza Lecha. 

Poznaniacy byli zszokowani takim obrotem sprawy. Sami mieli piłkę meczową w 90 min., gdy Majewski spudłował z kilku metrów, mając piłkę wyłożoną "na patelni". Wcześniej hat-trickiem wspaniałych parad (22-24 minuta) popisał się Pavels Steinbors.

Lech zdobył kontaktową bramkę minutę przed końcem. W doliczonych trzech próbował, ale nie dał już rady. Mimo przygniatających statystyk po 120 minutach na korzyść Lecha, ta najważniejsza brzmi: Lech:1-Arka: 2. 

To był historyczny mecz dla Arki, a w szczególności dla Krzysztofa Sobieraja, który obchodził podwójny jubileusz: 250 mecz w barwach Arki i 25 w ramach rozgrywek o Puchar Polski.  Obecnie „Sobi” jest graczem z największą liczbą występów w barwach Arki w rozgrywkach o Puchar Polski!

Na wygraną zapracowali wszyscy, łącznie z rezerwowymi!

Statystyka meczu Lech -  Arka

tr, źródło: polsat sport