TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

17.10.2007

Przymus wygrywania (Dziennik Bałtycki)

Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Piłkarze Arki zagrali bez wyrazu w pierwszej połowie meczu, ale w drugiej pokazali futbol na dobrym poziomie i pewne pokonali Polonię 2:0. A ligowe punkty są teraz żółto-niebieskim najbardziej potrzebne.
Mecz był momentami nerwowy, sędzia pokazał w sumie siedem żółtych kartek, a ponieważ Krzysztof Bąk z Polonii zobaczył ich aż dwie, więc w 84 minucie został za "całokształt" potraktowany przez arbitra czerwona kartką i goście grali w "10". Także bez trenera, bo w końcowych fragmentach meczu sędzia wyprosił na trybuny warszawskiego szkoleniowca Waldemara Fornalika. Dwie zdobyte przez gospodarzy bramki, dwa rzuty karne - Radosław Gilewicz z Polonii zapomniał, że jest niepisana zasada, iż faulowany zawodnik nie powinien strzelać karnego i nie trafił do bramki z 11 metrów - kilka efektownych interwencji bramkarzy, sprytny strzał Marcina Wachowicza w poprzeczkę, wreszcie ekspresyjne zachowanie trenera Wojciech Stawowego. To wszystko sprawiło, że kibice się nie nudzili i wychodzili ze stadionu zadowoleni.
Zadowolony nie był zapewne trener Fornalik, chociaż po meczu przyznał, że zwycięstwo gospodarzy było jak najbardziej zasłużone.
- Uniknęlibyśmy w tym meczu sporo kontrowersyjnych sytuacji, gdyby mecz dwóch czołowych drużyn drugiej ligi sędziował arbiter z ekstraklasy, jak to było w niedawnych derbach Trójmiasta - przekonywał na konferencji prasowej Fornalik.
- To był dobry mecz drużyn, które chcą wrócić do ekstraklasy - powiedział trener Stawowy. - My jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że nie interesuje nas inny wynik niż zwycięstwo. Po słabszej pierwszej połowie wprowadziłem na boisko dwóch napastników i przeszliśmy na granie systemem 4-2-4. Zagraliśmy bardziej ofensywnie i muszę przyznać, że to była już Arka którą chciałbym oglądać w każdym spotkaniu i to od pierwszej minuty - chwalił swój zespół Stawowy.
Jeszcze przed meczem sporo mówiło się i pisało o trwającej już 19 lat przyjaźni bramkarza Polonii Radosława Majdana i Olgierda Moskalewicza. Obaj stanęli ze sobą oko w oko przy okazji rzutu karnego dla Arki.
- Karny to loteria. Radek był w lepszej sytuacji. On mógł, ale nie musiał obronić. Ja musiałem strzelić, abyśmy mogli objąć prowadzenie 1:0. Nie muszę chyba mówić, jak ucieszyłem się, kiedy piłka była już w siatce. A nasza przyjaźń? Takie próby na pewno przetrwa - zapewnia "Olo".
Teraz piłkarze Arki trochę odpoczną. Najbliższy mecz ligowy zagrają w Gdyni, w piątek 26 pażdziernika, z Motorem Lublin.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia