Aktualności
10.03.2017
Nic do stracenia.
Mówienie, ze w Gdyni dojdzie do przedsmaku finału Pucharu Polski to – szczególnie po rewanżowym meczu w Lidze Mistrzów między Barceloną a PSG – zbyt odważna hipoteza. Natomiast nie da się zaprzeczyć, że oba zespoły od spełnienia tego celu są o krok, a nawet mały kroczek.
– Nas i Lecha nie ma nawet jeszcze w finale. Jeśli jednak nawet tak się stanie, to do maja wiele może się zmienić. Mecz ligowy w piątek nie musi być wcale wyznacznikiem tego, co czeka nas za dwa miesiące – twierdzi Niciński.
Rozpędzona lokomotywa czy już TGV?
Bo w najbliższej kolejce Arce przyjdzie się mierzyć z niesamowicie rozpędzoną lokomotywą. Pendolino. TGV. Lech w tym roku wygrał wszystkie pięć spotkań (cztery w lidze i jedno w krajowym pucharze), notując bilans bramkowy 13:0.
Gdynianom jednak nie straszne ekipy z czołówki, jeśli pod uwagę weźmiemy mecze rozgrywane w delegacji. z Białegostoku przeciwko Jagiellonii, z Warszawy przeciwko Legii i właśnie z Poznania, Arka wywiozła w sumie aż cztery punkty. Inaczej – paradoksalnie odwrotnie – sytuacja ma się w domu. W meczach z Lechią, Jagiellonią i Legią, gospodarze urwali zaledwie punkt. Niciński wierzy jednak odmianę losu w Gdyni.
– Piłka nożna nie raz pokazała, że murowani faworyci nie zawsze wygrywają. Liczę, że przeciwstawimy się rozpędzonemu Lechowi. Wiem, że nas na to stać.
Większy problem po stronie Lecha?
Biorąc pod uwagę zasób ludzki obu drużyn, nie trzeba zastanawiać się ani sekundy, by stwierdzić, że to Nenad Bjelica ma szerszą i bogatszą jakościowo kadrę. Przeciwko Arce nie będzie mogło jednak zagrać dwóch zawodników z linii defensywnej, a tam Kolejorz ma już nieco mniejsze pole manewru niżeli w ofensywie.
W meczu z Lechią wykartkowali się stoper Jan Bednarek i prawy obrońca Tomasz Kędziora. Pierwszy w tym sezonie szybko stał się istotnym elementem poznańskiego bloku destrukcyjnego, drugi – obok Piotra Celebana ze Śląska Wrocław – ma największą liczbę rozegranych minut w ekstraklasie. Takie braki muszą być zatem odczuwalne.
Kto za nich?
Najprostszą i najrozsądniejszą decyzją, która nie wywróci do góry nogami całej obrony Lecha, będzie postawienie w miejsce Kędziory na młodego Marcina Wasielewskiego. Zresztą, sam Bjelica wydawał się to sugerować na przedmeczowej konferencji.
– Trenuje z nami już sześć miesięcy i bardzo ciężko pracuje, by dostać szansę – mówi trener Lecha.
Zastąpienie zaś Bednarka nie sprawi większego problemu. 20-letni stoper nie grał już na początku tej rundy, gdy dochodził do zdrowia po przebytej ospie. Parę środkowych defensorów tworzyli wówczas Lasse Nielsen i Maciej Wilusz. Z powodzeniem, bo nie stracili ani jednego gola.
– Grali bardzo dobrze – uważa trener Bjelica. – Nie liczymy na względy personalne. To, czy zagra ten, czy inny zawodnik, nie ma dla nas znaczenia – przyznaje z kolei Niciński.
Znaczenie może mieć natomiast dla lewoskrzydłowego Arki. Prawdopodobnie będzie nim obecny piłkarz Lecha przebywający na wypożyczeniu w Gdyni, a więc Dariusz Formella. Z pewnością wiadomość, że naprzeciwko niego stanie nieopierzony Wasielewski, mający na koncie tylko jeden mecz w ekstraklasie, a nie Kędziora, jest dużo bardziej krzepiąca.
W Arce natomiast problemów personalnych nie uraczymy – przynajmniej patrząc na skład z ostatnich meczów. Poza kadrą wciąż znajduje się leczący kontuzję w okolicach ścięgna Achillesa, Antoni Łukasiewicz. Forma 33-latka pozostawiała jednak ostatnio wiele do życzenia, zatem ciężko byłoby sądzić, że zagrałby z Lechem nawet, gdyby był w pełni zdrowia.
– Wszystko niebawem się wygoi. To stan zapalny. Na pewno w tym meczu nie wystąpi, ale myślę, że od poniedziałku wejdzie już w trening z drużyną – chciałby Niciński.
Zasieki czy odwaga?
– Nie możemy iść z szabelką na czołgi – mówił niedawno Krzysztof Sobieraj pytany o defensywną taktykę Arki w meczach z potentatami.
Stosując dalej tę nomenklaturę, Lech to istny czołg, który obecnie taranuje wszystko, co napotka na swojej drodze. Niewątpliwie jednak Arkę stać na przystawienie poznańskiej obrony do ściany i odizolowanie jej od spokojnego rozgrywania akcji w ofensywie.
– Nastawiamy się na ciężki pojedynek, bo Lech na pewno będzie chciał nas zdominować – twierdzi Niciński.
– Zwycięstwo byłoby marzeniem, ale punkt również będzie dla nas cenny – dodaje Formella.
Dawid Kowalski
Copyright Arka Gdynia |